The Third Round

969 53 3
                                    

skylar

Ślad po krzyżu zaginął. Zostaliśmy parszywie obrobieni z dłoni Limbrey, jej pomagiera - i dodatkowo Rafe'a, który jak mogę się założyć oczekuje tylko pieniędzy. Byłam nie tylko wkurzona, ale również zawiedziona. Po raz kolejny, rodzina Cameronów sprzątnęła nam z przed nosa złoto.

Gdy wracaliśmy w drogę powrotną Twinkie, moja głowa była przylepiona do ramienia JJ'a. Gorycz jaka wisiała w powietrzu, stawała się uciążliwa. Nikt nie starał się wydać nieodpowiedniego dźwięku, do czasu gdy naszą drogę wstrzymały stojące radiowozy, w miejscu gdzie samochód rodziców Kiary rozbił się o drzewo.

-Cholera, znaleźli wóz.- syknęła brunetka.

-Spokojnie, spokojnie...- uciszał John, powoli zatrzymując vana. JJ prędko zasłonił twarz czapką.- Tylko spokojnie.- spojrzał po naszych twarzach, a szeryf zdążył podejść do naszego okna od strony kierowcy.- Dobry wieczór panu.

-Szeryfie.- poprawił mężczyzna.

-Racja, szeryfie. Szybkość zabija, co?- usiłował udawać brunet, gdy siwowłosy świecił latarką po jego twarzy.

-Sprawdziłem w bazie, do kogo należy tamten wóz.- warknął zmieniając pozycje światła kierując na chowającą się dziewczynę.- Co jest, Kie? Upuściłaś swoją lufkę do trawki?

-Już ją znalazłam.- szepnęła unosząc głowę.

-Szeryfie, chce tylko powiedzieć że to wszystko moja wina. Ona nie ma z tym nic wspólnego. Biorę to na siebie.- wybronił Pope.

-Nie ma nic wspólnego? Spróbuj jeszcze raz. Twoi rodzice zgłosili kradzież wozu. Z domu zginęły też kluczyki. Odwiozę cię.- powiedział ponownie świecąc na brunetkę, która spuściła głowę z przypału.- Powinienem zatrzymać was wszystkich.

-Dobrze.- rzuciła Kie.

-W porządku. Chodź.- powiedział szeryf kiwając głową w stronę innej policjantki, która otworzyła drzwi dziewczynie.

-Muszę iść. Wpadnij później sprawdzić, czy żyję.- ze smutkiem na twarzy Kiara odeszła wraz z policjantką, a każde z nas odprowadzało ją o wzrokiem.

[•]

-Jest ciężarówka.- wyszeptał John B gdy całą piątką wyszliśmy z vana chowając się pod murowym płotem rezydencji Cameronów.- Nie pokazujcie się. - dodał a każde z nas spojrzało jak wielka ciężarówka z samotnym Rafe'm wjeżdża przed dom.

-Założycie się, że krzyż jest w tej ciężarówce? - spytał wkurzony Pope zerkając na nas.

-Przekonajmy się.- powiedziała Sarah chcąc ruszyć w stronę wejścia, jednak od razu została dogoniona przez Johna.

-Czekaj.- odwrócił ją ku sobie. Niestety z odległości nie byliśmy w stanie dosłyszeć o czym rozmawiali. Dało się jednak pojąć, że sam JB dalej troszczy się o dziewczynę i nie jest w stanie udawać, że ich miłość wyparowała.

-Zakład, że wrócą do siebie?- wystawił do mnie dłoń JJ. Spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem i strzepnęłam jego rękę.

-Nie będę zakładać się o banalne rzeczy. To oczywiste że, wrócą.- powiedziałam zakładając ramiona na piersi. Blondyn jedynie wzruszył ramionami chcąc wciągnąć Pope'a w zakład. 

-Nie będę się zakładał JJ! Mamy teraz ważną sprawę do zrobienia, a kochasiowi zachciało się rozmów o związku.- wskazał na parę Pope. Oboje jednak zgodziliśmy się z jego słowami, wyczekując zirytowani aż skończą gadać. 

Breaking The Rules| Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz