The Truth Comes Out

1.2K 60 25
                                    

skylar

-Johnie Routledge.- powiedział niski stanowczy głos sędzi.- Zgodnie z artykułem nr czternastego kodeksu stanu Karolina Północna, jest pan oskarżony o dokonanie morderstwa z premedytacją.- oznajmiła ciemnoskóra kobieta. Złapałam w złości dłoń JJ'a i mocno zacisnęłam palce, by wyładować panujący we mnie niepokój.- W razie wyroku skazującego karą maksymalną będzie kara śmierci.- oznajmiła stukając młotkiem, przez co na całą sale wzbudził się szok i rozpacz. Ludzie zaczęli powoli wstawać z miejsc, a całą naszą piątką z niedowierzaniem patrzyliśmy na stojącego Johna ubranego w więzienny pomarańczowy strój.

-Ona ma siedemnaście lat!- uniósł się nagle JJ, wstając z miejsca i wskazując na chłopaka.

-Cisza!

-Nie! Ma siedemnaście lat. Żartujecie sobie?!- wkurzał się i krzyczał bardziej, gdzie na sali sądowej było coraz głośniej. Próbowałam zatrzymać dłońmi JJ'a, aby nie postanowił się rzucić na sędzie. - John B, coś wymyślimy!- krzyknął gdy policjant zabrał chłopaka i ciągnął go w stronę drzwi.

-John B!- krzyknęła głośno Sarah idąc w stronę bruneta, jednak została od razu powstrzymana przez innego policjanta.

-Sarah!- podbiegłam do niej stając tuż za nią.- Przestań! Nie dotykaj jej!- nakazałam głośno w stronę mężczyzny i wyrwałam zrozpaczoną blondynkę z uścisku gliny.- Chodźmy stąd.- wyprowadziłam dziewczynę na zewnątrz gdy za nami szła trójka przyjaciół.

Stojąc na podwórku, widzieliśmy jak z sądu okręgowego wychodzą inni ludzie, mówiąc i szepcząc pod nosem, że na to wszystko John B zasłużył.

-To żart? Trafiliśmy do piekła?- zapytała wkurzona Kiara.

-Niepotrzebnie wróciłam do domu.- mamrotała zapłakana Sarah.

-Oni go tam zabiją...- westchnął równie zły jak inni JJ.

-Przykro nam przez to co się wam stało. Na szczęście system zadziałał.- oznajmił kruczowłosy mężczyzna podążając w grupie innych facetów, razem z Ward'em. Cała rozzłoszczona straciłam panowanie nad słowami i czynami.

-Możesz się proszę zamknąć?- uniosłam ton i na dźwięk mojego głosu mężczyźni odwrócili się.

-Myśli pan, że system zadziałał, bo stworzono go, by chronić ludzi takich jak wy.- wtrąciła zła Kiara stając obok mnie.

-Będzie mógł się bronić. Ława zadecyduje.- powiedział facet chcąc się odwrócić.

-On nawet nie powinien być w sądzie, tylko pan, bo jest pan mordercą!- wykrzyczała wskazując palcem na Ward'a.- Ma pan tupet, by tu przychodzić.

-Rozumiem twoją złość, okej?- zaczął ojciec Cameronów.

-Złość?- wtargnęłam z ogromnym wkurzeniem.

-Wiem, że on cię oszukał. Was też.- wskazywał po kolei dłonią na nas.

-Nie, nie jestem kurwa zła!- krzyknęłam chcąc rzucić się Ward'a, jednak policjanci od razu mnie powstrzymali łapiąc mnie za ramiona.

-Okaż szacunek!- nakazał siwowłosy. - Mój syn nie powinien ci zaufać.

-Każ mu się zamknąć!- rzucił JJ do szeryfa Shoupe'a.- Zostaw ją!- dodał wskazując na mnie i wtedy zostałam puszczona.- Może choć raz przymkniecie Snoba?

-Aresztować cię? Wynocha!

-Jedno wielkie gówno.- mruknęłam wściekła pod nosem.

-Chodź, nie ma co.- szepnęła Sarah łapiąc mnie za ramiona i odwracając w inną stronę.

Breaking The Rules| Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz