skylar
-Biegnijcie.- kaszlnęłam gdy wyszliśmy w trójkę na podwórko.- Sami.- wysapałam czując smog w gardle.
-Sky, nie zostawię cię.- szepnęła Sarah trzymając Johna B za dłoń.
-Musisz, on jest w niebezpieczeństwie, nie ja.- kaszlnęłam znów.- Leć!- krzyknęłam a oni niepewnie pobiegli dalej.
Niewiadomo skąd nagle w całym kościele wzniecił się pożar, więc musieliśmy najszybciej stamtąd uciekać. Moim planem było aby Topper przebrał się w ciuchy Johna B, i wyszedł do wszystkich sam. Zrobił to, a to tylko dlatego bo jest szaleńczo zakochany w Sarah. Uważałam to za żałosne, ale wiedziałam że ja zrobiłabym to samo. Usłyszałam tylko za sobą krzyki Shoupe'a.
-Powiedzcie przez megafon, żeby się cofnęli!- krzyknął a ja westchnęłam czując ulgę.- Znów się wymknął, cholera.- powiedział i tylko słyszałam syreny straży pożarnej.
Zerknęłam jeszcze na chwile i widziałam jak wszyscy odjeżdżają i się rozchodzą, wiedziałam że teraz mogę już iść. Szłam powoli dalej mocno kaszląc, i wyszłam w końcu na drogę. Gdy za sobą usłyszałam podjeżdżający pojazd straży pożarnej od razu zaczęłam biec przed siebie, na tyle daleko aby nie być podejrzaną. Zatrzymałam się aby odsapnąć i obok mnie przejechało auto które nagle zatrzymało się i cofnęło obok. Chciałam już uciekać ale zza spadającej w dół szyby ukazał się sam w sobie Rafe Cameron.
-Właź.- nakazał a ja zrobiłam jak chciał, usiadłam na miejscu pasażera i odjechaliśmy z piskiem opon.
-Odwieź mnie do domu.- kaszlnęłam znów a on zerkał to na mnie to na drogę.
-Do domu? Czemu do domu?- zapytał nerwowo a ja parsknęłam.
-Twój stary zamknął mnie w pokoju!- krzyknęłam zła.
-Może...- zająkał się.- Może miał powód?- spytał próbując wybronić ojca a ja zaśmiałam się.
-Powód? Jaki kurwa powód?- uniosłam się.- Powiedz jeszcze żebym może mu podziękowała!-wykrzyczałam kaszląc.- Wow dziękuje Panie Cameron, dzięki temu że zamknąłeś mnie w pokoju przemyślałam wszystkie złe rzeczy które zrobiłam w swoim życiu.- powiedziałam udawanym słodkim głosem.- To jakaś kpina!- krzyknęłam oburzona.
-Okej, rozumiem, ale to nie moja wina.- wybraniał spokojnym głosem.
-Wiesz, tak się skromnie składa, że może jakbyś nie przedziurawił na wylot Peterkin, to by tego nie było!- krzyknęłam wzruszając ramionami.
-Ratowałem ojca!- krzyknął wskazując na siebie.- Ratowałem go.- szepnął przecierając dłonią twarz.
-Tak wiem to Rafe, nic już z tym nie zrobisz.- powiedziałam wciskając plecy w siedzenie.- Proszę, zawieź mnie do domu.- szepnęłam a chłopak wzdychając skręcił na południe wyspy.
-Nie zostawisz mnie, prawda?- spytał po chwilowej ciszy a ja przełknęłam ślinę.
-Nie, nie zostawię.- odpowiedziałam a on spojrzał na mnie niepewnie.- Co?
-Gdzie jest John B?- spytał szeptem a ja wstrzymałam oddech.- Wiem że wiesz Skylar, gdzie jest John B?- pytał ze spokojem a ja ścisnęłam usta w wąska kreskę.
-Nie wiem.- odpowiedziałam a on zgromił mnie niewierzącym wzrokiem.- Naprawdę nie wiem!- uniosłam się a on westchnął.
-Przepraszam.- szepnął przecierając nerwowo dłonią twarz .- Nie okłamałabyś mnie.- uśmiechnął się łapiąc mnie lekko za dłoń patrząc dalej na drogę.
CZYTASZ
Breaking The Rules| Rafe Cameron
Fanfiction!Książka nie będzie kontynuowana! Outer Banks raj na ziemi, prawda? Do czasu gdy nie poznasz najgorszej prawdy, o kimś kogo kochasz najbardziej.