— Och — mówię, znów patrząc przed siebie. — Ale, um. — Rozglądam się po siedzeniu, na którym siedzę. — W takim razie chcę tak ustawić swoje siedzenie. Człowieku, gdzie jest ten cholerny...
— Tutaj — przerywa Harry, obracając koło na krawędzi mojego siedzenia tak, że moje oparcie przesuwa się do tyłu tak samo jak jego. I automatycznie.
Powoli moje siedzenie cofa się i w końcu znów znajduję się na wysokości oczu Harry'ego i mam dokładnie taki sam widok jak on, gwiazdy nad nami.
— Ten samochód musiał być naprawdę drogi, skoro siedzenia może regulować nawet elektronicznie — mówię, gdy podnosimy wzrok.
— Nie wiem — mówi Harry monotonnie. — Moi rodzice za to zapłacili.
Odwracam do niego głowę i ośmielam się powiedzieć, że w jego wyrazie twarzy widzę nienaturalną rezygnację. Nadal dobrze pamiętam, że nigdy nie miał najlepszych relacji z rodzicami. Jego matka i ojciec są odnoszącymi sukces biznesmenami, co oznacza, że chociaż Harry zawsze dostawał wszystko, czego chciał, musiał żyć z faktem, że jego rodzice chcieli, aby był tak jak oni. I bogaty i odnoszący sukcesy.
A teraz doświadczam tego za chwilę, co widziałam już z nim wiele razy, ale dzisiaj jest inny. Kiedy pytałam go o jego rodziców, a nawet kiedy mieli coś do powiedzenia, reagował zirytowany i chciał od razu zmienić temat, ale teraz wydaje się po prostu bezinteresowny. Jakby na starość przyzwyczaił się do zaburzonej relacji z rodzicami.
Chyba że jego rodzice zmienili się o sto osiemdziesiąt stopni i rozumieją się nawzajem.
— W takim razie na pewno nie spodoba im się, gdy jeździsz nim po pijaku — staram się złagodzić sytuację, chociaż nie powinno mnie obchodzić, co Harry myśli o swoich rodzicach. Czyż nie. Jakoś.
— Naprawdę nie obchodzi mnie to — odpowiada Harry, tak samo neutralnie jak wcześniej. — Jeśli go zepsuję, możesz być pewna, że kupisz mi nowy.
Nic na to nie mówię. Rozmowa z Harry'm na taki temat nigdy nie była dobrym pomysłem i właściwie nie chcę — przynajmniej na jedną noc — żeby nastrój był zły. Bo nawet jeśli nienawidzę tego przyznawać, czuję się komfortowo w obecności Harry'ego. To wszystko, każde słowo, które wypowiadamy, wydaje się takie, jak kiedyś, kiedy byliśmy młodzi. Oczywiście to nie to samo, ale może przez jedną noc może być tak samo.
Harry i ja patrzymy w ciemność nocy i przez chwilę milczymy. Nie wiem, co to za cisza. Podczas tej minuty ciszy w mojej głowie pojawia się zbyt wiele myśli i wspomnień, dlatego oceniam je bardziej negatywnie. Przez chwilę myślę o Brandonie. Czy to niegrzeczne, że leżę w samochodzie z Harry'm w nocy, kiedy spotykałam się z facetem moich marzeń mniej niż dwie godziny temu?
I czy to niegrzeczne ze strony Harry'ego leżeć tutaj ze mną, kiedy tak naprawdę jest z Jessicą?
Czy to, co tutaj robimy, jest ogólnie złe? Czy nie powinniśmy na siebie krzyczeć i mówić sobie, jak obrzydliwie się czujemy, bo wszystko, co kiedyś się rozpadło?
W pewnym momencie Harry siada i wkłada pamięć USB do swojego radia. Potem naciska kilka przycisków.
— Bez muzyki jest za cicho — mówi, po czym zaczyna się piosenka.
Nie wiem, ale to spokojne dźwięki gitary. Cichy rodzaj rocka, który zawsze lubiłam. Harry też. Jedna rzecz, która nas łączyła. Nasza muzyka.
Harry ponownie odchyla się do tyłu i splata ręce za głową, gdy podnosi wzrok. Wydaje się nie mniej troskliwy niż ja.
I wreszcie odważę się przerwać ciszę, w której gra spokojna muzyka.
— O czym teraz myślisz?
CZYTASZ
Violet Socks ✸ PL
Fanfiction"Utrata ciebie była czymś, z czym nie mogłem sobie poradzić." Los łączy ludzi, los dzieli ludzi. Ale czasami los nie wie, czego chce, a potem kontratakuje, zbiegiem w fioletowych skarpetkach, metaforach, pocałunkach, dramatach, zazdrości i wielkich...