Drzwi trzaskają, a to, co pozostaje, to bolesna cisza i dziko łomoczące serce. Wpatruję się w wyjście, jakbym była wrośnięta w ziemię, i próbuję uporządkować myśli i uczucia.
Co, do cholery, wydarzyło się w ciągu ostatnich dziesięciu minut?
Ponieważ publiczność patrzy na mnie, jakby oczekiwała jakiejś reakcji z mojej strony, patrzę na Brandona, który wciąż zakrywa nos, jęcząc z bólu, a potem szybko schodzę za kulisy, żeby wziąć głęboki oddech. Opieram się o ścianę i patrzę na czerwoną zasłonę przede mną.
O mój Boże. Nadal nie mogę pojąć, co właśnie wydarzyło się w tym teatrze. Harry zrobił największe wejście w swoim życiu i...
— On mnie kocha — mówię słabym głosem i dopiero teraz dociera do mnie, że mnie kocha. On mnie kocha!
— Vy — dobiega szept z prawej strony i widzę, jak Charly i Benja zbliżają się do mnie. Oboje wydają się równie zakłopotani jak ja.
Tłum znów staje się głośniejszy i dołączają do mnie moich dwóch najlepszych przyjaciół.
— Nie obwiniaj mnie — mówi najpierw Bena. — Ale zakochałem się w Harrym.
— Sama nie mam słów — mówi Charly. — To było po prostu... Jak powiedziałam, nie mam słów.
Benja przenosi wzrok z Charly na mnie.
— Co zamierzasz teraz zrobić?
— Ona mu nie wybaczy — mówi Charly. — To nie miałoby sensu, bez względu na to, jak świetny był jego występ.
— Dlaczego? — Benja zmarszczył brwi. — Oczywiście, że to nie miałoby sensu. Charlotte, czy znowu nie miałaś za dużo negatywności na śniadanie tego ranka?
— Harry popełnił co najmniej tysiąc błędów i tylko dlatego, że kiedyś powiedział, że ją kocha...
— Wybaczam mu — przerywam Charly i patrzę na swoje stopy z niedowierzaniem, wciąż nie do końca rozumiejąc, co się tu dzieje.
— Wybaczasz mu? — Charly pyta z niedowierzaniem. — Dlaczego?
Teraz podnoszę głowę i patrzę na nią.
— Dlaczego? Ponieważ ja...
— Bo go kocha. — Benja dokańcza moje zdanie i uśmiecha się ciepło, krzyżując ramiona.
— Tak. — Kiwam głową oszołomiona, po prostu chcąc być z Harrym, całować go, przytulać i mówić mu, że go kocham i zmierzwić mu włosy, a potem powiedzieć mu, że go kocham i znów go pocałować. — Ponieważ ja go kocham.
Charly wzdycha, ale uśmiecha się do mnie równie zachęcająco.
— Ok. Miłość jest tak cholernie skomplikowana, myślę, że wiecie, co robicie.
— Nie jestem do końca pewien, ale wiedzą, że się kochają i to wszystko, co muszą wiedzieć. — Benja kładzie rękę na moim ramieniu. — Przerwa skończy się za siedem minut, czy do tego czasu będziesz w stanie uwolnić Harry'ego od cierpienia na zewnątrz?
Kiwam głową i uśmiecham się. Uśmiecham się, bo wiem, że wszystko będzie dobrze. Harry mnie kocha, a ja kocham Harry'ego. Oboje mieliśmy swój wielki koncert, a teraz nadszedł czas, abyśmy zagrali razem nasz ostatni koncert, nawet jeśli jest tuż za drzwiami. Ale tak naprawdę nie obchodzi mnie to, bo wiem, że będziemy szczęśliwi. Będziemy szczęśliwi i to wszystko, co muszę wiedzieć. I kocham go, a on kocha mnie. Też to wiem.
Dlatego szybko schodzę po scenie, ignorując liczne spojrzenia publiczności i kieruję się do wyjścia. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Harry'ego, mimo że dopiero co tu przyszedł. Boże, kocham go tak bardzo, że to szaleństwo.
CZYTASZ
Violet Socks ✸ PL
Fanfiction"Utrata ciebie była czymś, z czym nie mogłem sobie poradzić." Los łączy ludzi, los dzieli ludzi. Ale czasami los nie wie, czego chce, a potem kontratakuje, zbiegiem w fioletowych skarpetkach, metaforach, pocałunkach, dramatach, zazdrości i wielkich...