Rozdział 13 - Pijany lub bezsenny

21 3 0
                                    

— Pięć minut spóźnienia, panie Styles. — To pierwsze słowa pani Heath po tym, jak czekaliśmy dokładnie cztery minuty na Harry'ego w jej gabinecie punktualnie o trzeciej.

Wkrótce dowiemy się, jaka kara czeka nas po zdewastowaniu jej kuchni. A na najgorsze przygotowałam się przez cały wtorek, bo jej kuchnia wyglądała naprawdę groteskowo. To cud, że zeszłej nocy usunęłam z włosów resztki sosu. Znalazłam nawet kawałek makronu w jednej z moich skarpetek.

— Właściwie to cztery minuty — poprawia dyrektora Harry i zajmuje to samo krzesło co ostatnim razem.

Patrzę na niego z niedowierzaniem.

— Tak, pogarszaj sytuację, będąc niegrzecznym. To z pewnością nam pomaga.

Harry po prostu kładzie głowę na dłoni na parciu krzesła i zamyka oczy, jakby był zmęczony i wyczerpany.

— I tak już nam to nie pomaga.

Patrzę na niego podejrzliwie, kiedy robi głęboki wdech. Po raz pierwszy spojrzałam mu dzisiaj w twarz i od razu zauważam, że nie tylko wydaje się zmęczony, ale w rzeczywistości jest dość zmęczony. Jego włosy są rozczochrane (co nigdy nie ma miejsca w przypadku niego inaczej). W przeciwnym razie zawsze wydaje się wykluczony, ale nie dzisiaj. To jest bardzo niezwykłe.

— Racja — mówi pani Heath, zdejmując okulary, aby spojrzeć na nas bardziej bezpośrednio. — Obudź się, panie Styles, możesz spać w domu.

Harry narzeka do siebie i niechętnie otwiera oczy, gdy się prostuje.

Nie mam innego wyjścia, jak spojrzeć na niego sceptycznie z boku. Taka postawa jest dla niego taka nietypowa. I mogę to powiedzieć, chociaż nawet go już nie znam. Zastanawiam się, dlaczego jest taki śpiący. Jego noc z Jessicą prawdopodobnie nie była taka długa. To będzie to.

— Naprawdę myślałam o was przez dłuższy czas. — Heath sprowadza mnie z powrotem, abym oderwała wzrok od Harry'ego. — Violet, jesteś dobrą uczennicą, błąd może się zdarzyć każdemu, więc zapisuję wpis w rejestr szkoły.

Wzdycham z ulgą. Właściwie myślałam, że posadziła mnie przy stole po tym, jak wyrzuciłam Harry'ego z zajęć teatralnych.

— Ale nadal nie jesteś z haczyka. Jest warunek dla was obojga. Wszyscy wiemy, że Harry ma zamiar powtórzyć rok szkolny, co oczywiście nie jest dobre dla nikogo. Nie dla niego, nie dla szkoły i nie dla klasy, w której miałby być.

— Tak, zapiszmy to — przerywa Harry, znudzony. — Przejdźmy do rzeczy.

Nozdrza Heath zaczynają drżeć i widzę, jak bardzo chciałaby pociągnąć Harry'ego za włosy, ale ona kontynuuje:

— W każdą środę i piątek będziesz zatrzymany dwa razy. Abyś się nie nudził, Violet będzie cię uczyć, panie Styles, z najgorszych przedmiotów, żebyś mógł skończyć liceum. Zostały tylko trzy miesiące w roku szkolnym i nie chcę cię więcej widzieć po tych trzech miesiącach, więc zdasz egzaminy. Przyjęte?

Łapię oddech.

Przepraszam, co? Mam siedzieć w zamkniętym pokoju z Harry'm przez godzinę dwa razy w tygodniu? I uczyć się z nim?

Czuję narastające ciepło w moim ciele i coraz bardziej zbliżam się do ataku serca. Za chwilę poczuję zawroty głowy, czuję to.

Heath zwraca się do mnie teraz, kiedy mam się załamać.

— Ale żebyś trochę z tego zrozumiała, Harry nadal będzie w twojej klasie teatralnej. Nawet jeśli wyszedł ostatnim razem, to się więcej nie powtórzy, ponieważ takie zachowanie było nie do przyjęcia.

Mrugam. Czy nie powiedział, że go wyrzuciłam? Patrzę na niego ze zdumieniem, ale on nie zmienia twarzy. Wciąż siedzi tam ze zmęczonymi oczami, słuchając pani Heath, jakby od początku wiedział, co się dzieje.

— Bardzo mi przykro, że muszę ci to zrobić, ale oboje bardzo mnie rozczarowaliście. — Heath uspokaja się. — I wiem, że się nie lubicie, ale mógł zachować się tak siedmiolatek i jeden ośmiolatek, ale nie wy. Byliście dziecinni. Oboje. Więc może powinniście po prostu spróbować się dogadać, ponieważ...

— Jasne, jasne — przerywa Harry, pocierając czoło. Znowu zamknął oczy. — Mogę już iść?

Heath wzdycha.

— Panie Styles, robię to dla twoich ocen, a nie...

— Zapytałem, czy mogę iść.

Patrzę na niego ponownie. Gdybym nie wiedziała lepiej, powiedziałabym, że nie jadł wystarczająco dużo, ponieważ w przeszłości zawsze był rozdrażniony, gdy był głodny, ale dziś może to być wszystko. I nawet jeśli często bywa bezczelny, dziś wydaje mi się to inaczej. To sprawia, że myślę, chociaż nie chcę.

— Tak, możesz iść — mówi Heath do Harry'ego po krótkim odpoczynku. Kiedy Harry natychmiast wstaje i pakuje swój plecak, ona mówi do mnie. — Ty też, Violet.

Kiwam głową. Harry już zniknął z biura.

— Tak, panno Heath. Przy okazji znowu przepraszam... Co do twojej kuchni.

— Niestety, to nie odwraca tego i nadal musisz zostać zatrzymana.

A także w każdą środę i piątek. Z Harry'm. Sama. Podczas nauki. Chcę zwymiotować, ale zamiast tego szybko podążam za Harry'm przez puste korytarze naszej szkoły, na parkingi, gdzie z daleka otwiera swój samochód.

— Harry! — wołam za nim, kiedy otwiera drzwi samochodu.

Ignoruje mnie i rzuca plecak na siedzenie pasażera. Podbiegam do niego i podchodzę sapiąc.

— Hej, poczekaj chwilę.

— Czego chcesz? — pyta mnie poirytowanym tonem i zakłada okulary przeciwsłoneczne, siedząc w swoim samochodzie. Teraz nie widzę już jego zmęczonych oczu.

Stoję obok jego drzwi, ale nie podchodzi zbyt blisko, żeby nie mógł mnie objechać, jeśli ma zamiar.

— Nie zapominaj, że jutro mamy szlaban — mówię, ale wciąż staram się przyjrzeć jego twarzy, którą widzę tylko z boku. Nawet w okularach przeciwsłonecznych wygląda na zmęczonego.

Harry chwyta klamkę i zatrzaskuje drzwi, ale nadal mówi do mnie, ponieważ jego okno jest w dole.

— Nie zapomnę tego.

— Dobrze. — Stoję tam przez chwilę i patrzę na jego profil. Dziwnie go takiego widzieć.

Oczywiście nie tęskni za moim dziwnym spojrzeniem, dlatego teraz odwraca się do mnie.

— Czy masz jakiś cholerny problem?

W zamyśleniu wykręcam usta.

— Powiedz mi, czy wszystko w porządku? Albo jest pijany, albo nie spałeś całą noc.

Znowu odwraca się ode mnie i poirytowany odpala silnik, dlatego cofam się o krok.

— Wszystko w porządku — mówi o dźwięku silnika. — A teraz zrób krok w bok, jeśli nie chcesz, żebym cię rozjechał.

Natychmiast robię, co mówi. Najwyraźniej jest dziś jeszcze bardziej zirytowany niż zwykle, ale tym razem to nie jest zabawne. To przerażające, a jednocześnie powinnam się czegoś takiego spodziewać, bo zawsze jest dla mnie niegrzeczny, nie tylko dzisiaj.

Ponownie biorę torbę na ramię, kiedy w końcu mija mnie w kierunku ulicy. Cóż, alleluja. Miejmy nadzieję, że nie będzie taki, kiedy będziemy w areszcie lub w mojej klasie. Wolałabym posmarować nim twarz sosem, niż mieć ze sobą takiego wyczerpanego Harry'ego.

Trzęsę się. Boże, dlaczego ja w ogóle o tym myślę? Nie mam już racji, Harry nigdy nie martwiłby się tak bardzo mnie, dlatego ja nie powinnam. 

Violet Socks ✸ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz