Prolog

96 4 0
                                    

Zawsze lubiłam swoje skarpetki.

Występują w tak wielu różnych odmianach i kolorach, że jeśli nie lubisz pary skarpet, po prostu zakładasz inną, lepszą, wygodniejszą parę. Czasami są puszyste i grube, ale zakładam te skarpetki tylko wtedy, gdy jest mi zimno. Ponieważ wtedy mogą mnie ogrzać i sprawić, żebym czuła się bardziej komfortowo, dzięki czemu czuję się lepiej i bezpieczniej. Od czasu do czasu zakładam je, kiedy jestem w domu i chcę się ślizgać po moim korytarzu, bo skarpetki są idealne, nawet jeśli mają mnie tylko rozweselić.

Następnie są skarpetki, w których każdy palec u nogi trzeba włożyć indywidualnie. Są niezwykle skomplikowane i trzeba włożyć dodatkowy wysiłek, aby je założyć. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego wymyślono skarpetki.  Co chcesz z tym zrobić? Można je było założyć z klapkami, ale zanim ja to zrobię, wolę w ogóle nie zakładać skarpetek. Skarpetki, które wymagają tyle uwagi przez jeden dzień, można mi ukraść.

Przejdźmy do normalnych skarpetek, które zakładasz, bo ich potrzebujesz. Nie są specjalne grube, nie mają specjalnych wzorów, nie są odważne, a nawet stworzone, aby cię ogrzać. Mogą być trochę dłuższe lub krótsze, ale z perspektywy czasu jest to całkowicie nieistotne, ponieważ są tylko skarpetkami. Często kupujesz je tylko w kolorze czarnym lub białym, aby nie mieć problemu ze znalezieniem poszczególnych par podczas ich prania. Po prostu tam są, ale nic dla ciebie nie znaczą. Właściwie to szkoda, ale jestem pewna, że i tak je to nic nie obchodzi.

Następnie są szczególnie świetne skarpetki. Pamiętaj, że to mój ulubiony rodzaj skarpetek. Podkolanówki. Na litość boską, ten, kto wynalazł te skarpetki, jest prawdziwym bogiem. Otaczają prawie całą nogę, wydłużają i dobrze wyglądają. Jeśli coś mi odpowiada, to podkolanówki. Mam je w tysiącach różnych wersjach. Różowe, niebieskie, długie, krótkie, puszyste, nie puszyste, z zabawnymi wzorami lub dziurami. Kocham je, ponieważ doskonale wypełniają moje życie. Ale wciąż każdy ma jedną lub dwie konkretne pary, które najprawdopodobniej mi się spodobają, i ja też mam te dwie. Są ostrożnie schowane w szufladzie nocnego stolika i tylko czekają, aż mnie przyciągną i zapewnią mi komfort, którego potrzebuję. Zawsze wiedzą, jak być przy mnie.

Ale wtedy. Och, są też stare, zgniłe, paskudne skarpety z dziurami, których nikt już nie potrzebuje. Śmierdzą, tracą kolor i z każdym kolejnym dniem coraz głębiej zapadają się w szufladę, tak że nigdy więcej nie muszę ich widzieć. Ja nienawidzę tych skarpetek. Nosiłam je, to było wieki temu, prawdopodobnie już na mnie nie pasują. Czasami zastanawiam się, jak w ogóle mogłam je kupić, bo szczerze mówiąc, wyglądają okropnie. Niektóre są tak staromodne i brzydkie, że zastanawiam się, dlaczego ich nie wyrzucam. Są zużyte i bezużyteczne.

Ale jakoś nie mogę ich wyrzucić. W jakiś sposób stanowiły dużą część mojego życia i mam z nimi wiele wspomnień. Dobre i złe. W jakiś sposób były tam dla mnie w niektóre dni, aby mnie ogrzać i nie popękać w nowych butach.

Ale... Ale... Ale znowu strasznie śmierdzą, a dziury w ich materiale są tak duże jak kratery na Księżycu! Są denerwujące i jestem pewna, że całkowicie się zadrapią, jeśli ponownie je założysz! Te cholerne skarpetki zdecydowały się być żrące i myślą, że chcą przestać być niesamowite? W porządku! Następnie powinni po prostu uformować się w tylnym rogu mojej szuflady, świętować przyjęcia w innych zgniłych skarpetkach, pić alkohol i bawić się innymi paskudnymi skarpetkami! Do diabła z tymi starymi, znoszonymi skarpetkami!

Już ich nie potrzebuję, nie bardziej niż wszystkie wspomnienia z nimi! Wolę całować Dereka z sąsiedniej klasy, który cały dzień je cebulę, żeby założyć tę obrzydliwą skarpetkę z dołeczkami!

Ale wciąż jest cholerny problem. Ta cholernie okaleczona para skarpetek w mojej szufladzie śmierdzi od czterech lat i nadal ich nie wyrzuciłam. I to mnie denerwuje. Patrzę na nią codziennie i mam zamiar je złapać i spalić, ale tego nie robię.

Jak to?

Brak pomysłu. Może to wygląd, który czasami wymieniam z tą parą skarpet, albo retrospekcje, której doświadczam, kiedy przypominam sobie, jak ta fioletowa para skarpetek zapewniła mi schronienie i otwarte ucho, gdy nikogo nie było w pobliżu.

Co ja tu do cholery robię? Próbuję porównać moje skarpetki z różnymi typami moich przyjaciół, aby stworzyć metaforę, której i tak nikt by nie zrozumiał, może poza tą cholerną fioletową parą skarpetek w mojej szufladzie. Jakie to cholernie paradoksalne, w końcu powinnam przestać.

Jeszcze.

W mojej szufladzie jest wytarta skarpetka, najczęściej poplamiona z dziurami i plamami.

Harry Styles.

Violet Socks ✸ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz