Harry potrzebuje trochę więcej niż pół godziny, by skończyć, ale to nie jest takie złe, ponieważ rozmawiamy. I z poziomem. Jasne, od czasu do czasu pojawia się głupi żart, ale nie obrażamy się nawzajem i naprawdę to doceniam. Byłam bardzo zdenerwowana jego ojcem i matką i tak myślę, on też, więc może przyda nam się taki wieczór, żeby nas rozproszyć.
Za każdym razem, gdy śmiejemy się z czegoś razem, moje serce otwiera się bardziej. To mnie przeraża, ale dziś nie obchodzi mnie to. Nadal nie zapomnieliśmy o wszystkim, co wydarzyło się między Harrym a mną w ciągu ostatnich kilku lat, ile przekleństw rzuciliśmy na siebie nawzajem, ale nic nigdy nie było bardziej nieistotne niż fakt, że wciąż mamy drugie życie, nienawidząc siebie inne głęboko. W tej chwili jesteśmy tylko Harrym i Violet, dwójką przyjaciół, którzy mają ze sobą dobry wieczór.
Oczywiście wiem, że to nie jest prawdziwe, ale wydaje się, że jest prawdziwe. Wkrótce znowu będzie inaczej.
Podczas gdy Harry już napełnia dwa talerze domowym tortellini i poleje je sosem jak profesjonalista, ja stawiam na stole dwa widelce i szklanki. Mój żołądek burczy jak diabli. Nie mogę się doczekać, aby w końcu znów poczuć ten cudowny smak w ustach.
— Jesteś gotowa? — pyta Harry, gdy podekscytowana siadam przy stole.
— Nigdy nie byłam lepiej przygotowana — mówię i patrzę, jak ściera kroplę sosu z krawędzi talerza. On naprawdę ma to wszystko. I zawsze zwracał uwagę na perfekcjonizm, zwłaszcza podczas gotowania.
— Dobrze, ale musisz zamknąć oczy.
— Dlaczego muszę...
— Zamknij oczy, Violet.
Wzdycham i niechętnie zamykam oczy.
— W porządku.
Słyszę, jak Harry podnosi talerz i staje obok mnie.
Moje serce bije niesamowicie dziko, ale obwiniam o to głód, ponieważ przez cały czas pachnie tak niesamowicie pysznie.
— Jeszcze nie patrz — ostrzega mnie Harry, gdy zerkam krótko, a potem słyszę dźwięk, który mówi mi, że stawia przede mną talerz.
Ale znowu staram się trochę zmrużyć jedno oko. Po prostu nie mogę tego znieść. Jednak Harry już zasłania mi oczy od tyłu, po czym widzę tylko czerń i westchnienie.
— Harry! — Odchylam głowę do tyłu. — Nareszcie chcę to zobaczyć, to tortura!
— Chwileczkę. — Odsuwa mi jedną rękę od oczu i zasłania mnie tylko obydwoma oczami. Kładzie coś na talerzu, a potem mówi: — Dobrze. Teraz możesz patrzeć.
Harry zdejmuje rękę z moich oczu, a ja patrzę niespokojnie na talerz przede mną. I jest idealny. Nawet para pochodząca z sosu jest idealna. Robi się tak samo jak kiedyś i to sprawia, że się zakochuję. W tym cholernym jedzeniu. Każdy kawałek szynki jest równo pokrojony, a tortellini wyglądają tak idealnie niedoskonałe. Na wierzchu znajduje się mały, zielony listek bazylii.
Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś jeszcze coś takiego zobaczę. Zwłaszcza od Harry'ego.
Harry siada po przekątnej naprzeciwko mnie, z talerzem za rogiem i uśmiecha się, jakby dokładnie wiedział, jak bardzo to kocham.
— Teraz jedz.
Jakby w oszołomieniu biorę widelec obok talerza i prawie nie odważę się szturchać tortellini, bo nie chcę zniszczyć tego arcydzieła, ale po prostu muszę. A w następnej chwili ląduje w moich ustach.
CZYTASZ
Violet Socks ✸ PL
Fanfiction"Utrata ciebie była czymś, z czym nie mogłem sobie poradzić." Los łączy ludzi, los dzieli ludzi. Ale czasami los nie wie, czego chce, a potem kontratakuje, zbiegiem w fioletowych skarpetkach, metaforach, pocałunkach, dramatach, zazdrości i wielkich...