Rozdział 55 - Red Hot Chilli Peppers 2

18 3 1
                                    

Nie widuję Harry'ego przez cały dzień w szkole po tym, jak skończyliśmy rozmawiać z Heath.  Dużo myślę o czasie na zajęciach. Jednak nie o lekcjach. Myślę o naszym bliskim pocałunku Harry'ego i szczerze mówiąc, nie mam wyboru. To takie cholernie dziwne, że pamiętam, jak szalona go całowałam i jak bardzo mrowiła mnie skóra. Myślę o naszym pocałunku w jego kuchni. Wtedy też było bardzo szybko. Nagle ogarnęło mnie tysiąc nieokreślonych uczuć i chciałam przycisnąć usta do jego.

To dziwne i przerażające.

Nie mogę mieć takich uczuć do Harry'ego. Coś takiego wiem tylko w związku z Brandonem, nawet jeśli Brandon odgrywa coraz mniejszą rolę w mojej głowie. Ale on nadal odgrywa rolę i to dezorientuje mnie w taki sposób, że zaczynam niesamowicie nienawidzić.

****

Wybierasz się dziś na miejski festiwal?, wysyłam Harry'emu SMS-a, kiedy siedzę na tylnym siedzeniu samochodu Hardy'ego, a Benja mówi Charly i mnie, jak wspaniały będzie ten miejski festiwal.

— Ten rok zdecydowanie nie jest tak nudny jak w zeszłym! — Coraz bardziej starał się przekonać nas do pomysłu, aby przekonywać ten cholerny festiwal miejski. — Obiecuję wam! Nadchodzą Red Hot Chilli Peppers!

— Benja. — Charly jęczy i zakłada beret. — Nie kłam, wiem, że to cover band.

Benja wzdycha i patrzy wyzywająco prosto przed siebie.

— Ale piosenki są takie same. Proszę, raduj się ze mną.

— Cieszę się z twojego powodu — mówię i czekam na wiadomość od Harry'ego. — Nawet jeśli nie mogę poprzeć nikogo, kto nagrywa Red Hot Chilli Peppers.

— Zespół też ma być naprawdę zły — zgadza się Hardy.

Benja patrzy na niego ze złością.

— Co to powinno? Czy wbijasz mi nóż w plecy?

Mój telefon komórkowy piszczy i od razu go też składam. Jednak na moim ekranie nie jest imię Harry'ego, ale Brandona. Otwieram jego wiadomość.

Przyjeżdżasz dziś na miejski festiwal?

Wzdycham w duchu. Moje uczucia do niego są nadal bardzo mieszane. Lubię go, ale wciąż jestem w pewnym sensie zła. Czasami przyłapuję się na tym, że patrzę na niego w stołówce.

I tak to odpiszę. Tak. Czy też ty tam będziesz?

Benja i Hardy zaczynają się kłócić, a moja komórka wydaje sygnał dźwiękowy dokładnie w chwili, gdy wyślę odpowiedź Brandona. Harry napisał do mnie.

Tak, będę tam. Ty także?

Inaczej zostanę zastraszona przez Benję. Już tam? To moja odpowiedź.

W następnej chwili moja komórka znów piszczy i otwieram wiadomość od Brandona.

Ja też tam będę.  Czy możemy tam porozmawiać? Proszę.

Odruchowo chcę odwrócić, ale sumienie mnie powstrzymuje. Ale tak, też nie będę pisała. Może po prostu nie powinnam nic pisać i niech wszystko do mnie przyjdzie.

Ale zanim mogę odebrać, moja komórka ponownie emituje sygnał dźwiękowy. Otwieram odpowiedź Harry'ego.

Tak, już tam. Jesteś jedyną znaną mi osobą, która wysyła SMS-y.

Przewracam oczami. To musiało w pewnym momencie nadejść. Benja i Charly też ciągle narzekają, bo moja komórka to taka grzechotka i nie mam czegoś takiego jak WhatsApp.

Violet Socks ✸ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz