Wspominając nasz wcześniejszy wspólny czas, muszę się uśmiechnąć, choć trochę ze wstydu. Tak, wciąż dokładnie to pamiętam. Nigdy nie lubiłam jego przyjaciół z przedszkola do ósmej klasy, bez względu na to, jak mili byli czasami.
— Zasłużyła na to — mówię i odwracam wzrok, lekko się rumieniąc. — Mnie też nie podobał się chłopak, którego pocałowała.
— Ja też nie, uwierz mi.
Wyglądam przez okno i wzdycham. Harry i ja tak często wspominamy, kiedy jesteśmy razem. Czy to normalne? Ciągle rozmawiamy o przeszłości i o tym, co się wtedy wydarzyło. Przeważnie tylko o zabawnych rzeczach. Na przykład nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby przypomnieć mu, jak jego rodzice krzyczeli na niego gwałtownie za sprzątanie kuchni. To są chwile, kiedy zdaję sobie sprawę, że sytuacja rodzinna Harry'ego nigdy nie była łatwa. Teraz jestem jeszcze szczęśliwsza, że przekazałam Anette swoją opinię.
— Mam pytanie. — Harry kończy spokój w pewnym momencie, gdy jedzie ciemnymi ulicami Belfastu. Nie wiem, dokąd jedzie, prawdopodobnie nie ma nawet celu.
— Więc zapytaj mnie — mówię, patrząc na niego wyczekująco. Jego profil jest piękny. W tej chwili jest zbyt piękny.
Nadal przez chwilę milczy i wydaje się, że myśli, po czym pyta:
— Jak wpadłaś na historię Henriette i Victora?
— Dlaczego o to pytasz?
— Po prostu mnie to obchodzi. W przeszłości twoje historie zawsze miały dziwne tło.
Wzdycham i znów wyglądam przez okno.
— Nie jestem pewna, czy mam być szczera. Po prostu myślę, że wielu może zrozumieć ich historię. Jest taki chłopiec i dziewczyna, wciąż się kochają, ale jak to się skończyło, to się skończyło, a potem z tego powodu leżą w różnych łóżkach, tęskniąc za sobą, ale obaj zbyt boją się powiedzieć lub udowodnić sobie nawzajem. Nawet jeśli Victor jest winowajcą w tym przypadku. To po prostu coś, czego każdy w jakiś sposób doświadczył.
— Rozumiem. — Harry brzmi posępnie.
— Nie jestem nawet pewna, czy Henriette i Victor mają bezpośrednią przeszłość. Po prostu chciałam to napisać.
— Czy piszesz inne rzeczy poza swoimi sztukami?
Patrzę na niego z uniesioną brwią.
— Interesuje cię to?
— Tak. Wiem, że zawsze chciałaś być pisarzem, dlatego mnie to obchodzi.
— No cóż — mówię i patrzę na kolana z wykrzywionymi ustami w zamyśleniu. — Nie mam o czym pisać poza moimi kawałkami, dlatego moje zeszyty od dawna nie są takie pełne. I myślę, że nie jestem dobra wystarczająco.
Harry marszczy brwi.
— Dlaczego myślisz, że?
Wzruszam ramionami i zaczynam bawić się paznokciami.
— Zacząłeś sam krytykować Henriette i Victora. Dlatego musieliśmy to przepisać. Pamiętasz?
Teraz wzdycha.
— Zrobiłem to, ponieważ chciałem cię w jakiś sposób sprowokować. Pomijając fakt, że niestety w końcu zrobiło się trochę dziwnie, było dobrze.
— Tak, jesteś naprawdę dobry w prowokowaniu. — brzmię poważniej, niż zamierzałam. Pamiętam tysiące kłótni z Harrym ostatnio i od razu zastanawiam się, dlaczego w ogóle tu z nim jestem. Ale to pytanie szybko znika z mojej głowy. — Cud, że zostałeś tak dobrze przyjęty w naszej grupie teatralnej po tym całym gównie, które zrobiłeś z dziewczyną Jamesa lub innymi.
CZYTASZ
Violet Socks ✸ PL
Fanfiction"Utrata ciebie była czymś, z czym nie mogłem sobie poradzić." Los łączy ludzi, los dzieli ludzi. Ale czasami los nie wie, czego chce, a potem kontratakuje, zbiegiem w fioletowych skarpetkach, metaforach, pocałunkach, dramatach, zazdrości i wielkich...