Rozdział 32 - Spotkanie kryzysowe

16 2 0
                                    

W złości zatrzaskuję za sobą drzwi i wychodzę z podwórka Harry'ego. Myśli, że może pozwolić sobie na owinięcie mnie wokół swojego głupiego palca, dopóki go nie pocałuję, a potem, co najlepsze, wskoczę z nim do łóżka, jak wszystkie inne jego dziewczyny? Albo Jessica? Nie jestem Jessicą, jestem Violet. Nie jestem głupia. Jestem Violet, do cholery! Nie całuję młodego chłopca bez odruchu, tylko dlatego, że dla mnie gotuje i patrzy na mnie z taką miłością swoimi zielonymi oczami! Przede wszystkim nie całuję Harry'ego!

Chociaż zastanawiam się, dlaczego to wszystko zrobił i jaki był jego plan, wyciągam komórkę i dzwonię do Benji. Muszę pilnie z kimś porozmawiać. Sprawa Harry'ego była niewypowiadana zbyt długo i potrzebuję kogoś, kto mnie zrozumie. A on i Charly zawsze mnie rozumieją.

Jak mogłam być tak cholernie dziecinna i iść z nim do domu, skoro dokładnie wiem, jaki jest Harry?

— Benjamin Willkinson — odpowiada Benja.

— Benja — mówię poważnie. — Spotkanie kryzysowe. Teraz. Zadzwoń do Charly.

On wzdycha.

— Czy to kryzys-kryzys, czy tylko kryzys? Bo właściwie Hardy i ja chcieliśmy teraz...

— To kryzys-kryzys, Benja. Będę u ciebie za dziesięć minut.

— Zrozumiano... Kakao i śmietana?

****

Zgodnie z umową, dziesięć minut później stoję przed frontowymi drzwiami Benjamina i dzwonię do drzwi. Wygląda na to, że Charly jeszcze nie ma, ponieważ jej roweru nie ma przed ogrodzeniem. Moje myśli są tak samo pogmatwane, jak wtedy, gdy Harry... Nawet nie chcę o tym myśleć. Irytuję się każdą sekundą, kiedy myślę o nim i scenariuszu. A potem nazwał mnie też Berry-przegrana. Pierwszy raz.

Matka Benji otwiera mi drzwi, a potem wchodzę po schodach na strych, skąd już czuję zapach kakao. Jeden z naszych małych rytuałów, kiedy rozpoczyna się dyskusja kryzysowa. Kakao i śmietana są niezbędne, gdy mówimy o naszych problemach i zmartwieniach.

— Wow! — mówi Benja, kiedy wpadłam do jego pokoju, a on właśnie kładzie trzeci kubek kakao na podłodze obok wielu koców i poduszek, które są również częścią jednej z naszych rozmów kryzysowych. — To naprawdę musi być kryzys, kiedy wpadasz w ten sposób.

— A co to za kryzys — mówię wciąż zła, chociaż nie wiem, czy gniewać się na siebie, czy na Harry'ego. Rzucam buty w kąt pokoju i siadam na poduszce z kakao na podłodze. — Gdzie jest Hardy?

— Wysłałem go do domu — odpowiada Benja i również siada na podłodze w kręgu poduszek i koców. — Brzmiałaś dość zdenerwowana i nie chciałem mu tego robić.

Śmieję się gorzko.

— Gdybyś tylko wiedział, Benja. Gdzie jest Charly? Zaraz wybuchnę.

— Spokojnie — mówi Charly, która po prostu wpadła do pokoju i zdejmuje kask rowerowy. — Niestety nie mogę jechać szybciej niż dwadzieścia km/h, gdy jedzie się pod górę — wzdycha i dołącza do nas w kręgu. — Człowieku, lepiej, żeby to było ważne, bo krążą Pamiętniki Wampirów.

— To kryzys-kryzys— mówi Benja i podaje Charly kubek kakao z bitą śmietaną.

— Kryzys-kryzys? — Charly spogląda na mnie pytająco. — Tak źle?

Biorę przed sobą filiżankę kakao i na chwilę zamykam oczy, żeby wszystko się zanurzyło. Powinnam to wyrzucić. Aby uniknąć buszu, w jednej z naszych rozmów kryzysowych nigdy nie miało to sensu. Dlatego mówię:

Violet Socks ✸ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz