Rozdział 24 - William

18 2 0
                                    


— Harry zaczął! — wyjaśniam natychmiast i wskazuję na Harry'ego, który przewraca oczami.

— Przepraszam, że myślałem, że żyjemy w demokracji, a nie w dyktaturze Violet Berrymore — mówi Harry. — Po prostu wyraziłem swoją opinię, teraz kiedy tak muszę tu siedzieć przez kilka następnych tygodni.

Teraz Benja jęczy z irytacją.

— Nie obchodzi mnie, kto to zaczął i jakie macie problemy, ale to nie przeszkadza w naszych próbach. Violet, wiesz, jakie to dla nas ważne, a czas ucieka. Poza tym...

— Przepraszam — przerywa Lara Benjii niskim głosem i nieśmiało podnosi rękę.

Wszyscy na nią patrzymy.

— Chciałabym coś powiedzieć — ćwierka. — Jeśli nikogo to nie obchodzi.

— Możesz rozmawiać, kiedy chcesz, Lara — mówię jej i daję jej znak, żeby się odezwała.

Ale Harry śpiewa cicho do siebie:

— Dyktatuuura.

Chcę kopnąć go w twarz, ale Lara odchrząkuje i robi głęboki wdech i wydech, żeby mogła zacząć mówić. To cud, że dostaje swoje kwestie na scenie, ale naprawdę boi się wszystkiego.

— Szczerze mówiąc, myślałam, że to, co powiedział Harry... cóż... nie sądziłam, że to było aż tak złe.

Unoszę brwi ze zdziwienia. I Benja też. Harry też.

— Cóż — kontynuuje Lara, gdy zauważa, że nikt nie odpowiada. — To znaczy, nie mam pojęcia... Może naprawdę powinniśmy zachować bardziej realistyczny utwór. Gram Henriette, ale nie rozumiem wielu jej zachowań.

Czy mam teraz nieporozumienie? Zgadzasz się z Harrym?

— Zgadzam się — mówi stojący obok sceny Andre. — I tak było za tandetne.

— A poza tym ta kobieta naprawdę potrafiła oszukiwać — dodaje teraz Charly, która w międzyczasie również weszła na scenę.

Patrzę na nią ze zdumieniem. Czy ona też jest po stronie Harry'ego? Czy jestem tutaj w złym filmie?

— I wciąż mamy trzy tygodnie — mówi ponownie Lara i patrzy na mnie niepewnie. — Może moglibyśmy... Więc może moglibyśmy dokonać kilku zmian w tym kawałku razem z Harrym.

Nie mogę w to uwierzyć. Nie chcę w to uwierzyć. Siedziałam pieprzone dni nad tym kawałkiem, a potem chcesz to zmienić tylko dlatego, że Harry puścił kilka głupich powiedzien? Ile razy ten facet chce wywrócić moje życie do góry nogami?

Muszę być zmuszona do ignorowania zadowolonego spojrzenia Harry'ego, żebym nie wpadła na pomysł, żeby go wykopać za to, że nie miał problemów z panną Heath. Jednak nie odpowiadam na to wszystko, jestem po prostu zbyt przerażona.

— Absolutnie nienawidzę Harry'ego — mówi niechętnie John. — Ale i tak miał rację. Powinniśmy zmienić kilka rzeczy.

Benja patrzy na mnie wyczekująco i wydaje się, że wszyscy czekają na moją opinię. Ale po prostu stoję tam sztywno. Co też powinnam zrobić? Powiedzieć teraz, że nie chcę, aby Harry angażował się w tę całą sprawę, podczas gdy wszyscy inni są za tym, byłoby błędem. A poza tym nie jestem dyktatorem. Jestem taka demokratyczna, dlatego wzdycham wbrew mojej woli i mówię:

— Dobrze.

Wszyscy uśmiechają się radośnie i już zaczynam żałować swojej decyzji, gdy widzę złośliwy uśmiech Harry'ego. Znowu coś takiego wygrał. Po prostu gardzę nim jeszcze bardziej za to.

Violet Socks ✸ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz