Jestem kochana, prawda? 😂😂😂
Czy tłumaczyć wam te dziwne nazwy, czy ogarniacie na tyle mitologię, że wiedzie, o co chodzi?
Harry ocknął się na szpitalnym łóżku i od razu, kiedy tylko otworzył oczy, o mało nie zszedł na zawał.
– Boże, ojciec, możesz się tak nie pojawiać? – zapytał, a Loki rzucił mu pełne politowania spojrzenie.
Jego syn był zupełnie inny niż on, do tego w ogóle nie panował nad swoimi mocami i on od wieków już zachodził w głowę, czy to z powodu jego greckiej matki, bo może ich moce były w jakimś konflikcie? W każdym razie Harry nie miał pojęcia, kim była jego matka, grecy nigdy nie żyli z nimi w przyjaźni, wychował go sam, w Åsgardzie, a raczej z pomocą Freji, a potem Harry postanowił zamieszkać trochę wśród ludzi, licząc, że jakoś się dopasuje, ale nie. On już od dawna wiedział, że jego syn trochę jest dziwolągiem, zwłaszcza jeśli chodziło o jego moce, nad którymi zupełnie nie panował, ale eksperymentował z nimi praktycznie co chwilę.
– Masz szczęście, że uznali to za wybuch gazu – odezwał się i Harry zakopał się w kołdrę, rumieniąc się wściekle. Nie jego wina, że był odmieńcem, który nie potrafił zapanować nad swoją mocą.
Loki podszedł bliżej i dotknął spalonych włosów syna, po czym pokręcił głową. Odrosną i to szybko, bo przecież był bogiem, ale… Czemu ten chłopak chociaż trochę nie wdał się w niego?
– Kto w ogóle ci pomógł? – zapytał, bo skądś kojarzył tego mężczyznę, ale nie miał pojęcia, skąd.
– Ktoś mi pomógł? – odezwał się Harry, wyłaniając spod kołdry.
Loki westchnął ciężko, po czym pochylił się i pocałował Harry'ego w czoło. Naprawdę nie miał pojęcia, co było z tym chłopakiem nie tak.
– Odpoczywaj, później pewnie wpadnie do ciebie Deiling – powiedział i zniknął po chwili, a Harry wzdrygnął się odruchowo. Nienawidził, kiedy jego ojciec pojawiał się i znikał tak nagle, chociaż z drugiej strony bardzo go zainteresował.
Ktoś mu pomógł, tak?
Jeśli ojciec o tym wiedział, to na pewno huczał już o tym cały internet i Harry kochał te wynalazki dzisiejszej techniki, ułatwiały życie o wiele bardziej niż magia, zwłaszcza jemu, bo nie, żeby znowu nie próbował zapanować nad ogniem, którym obdarzył go ojciec. Sięgnął po telefon, który ktoś położył na stoliku obok łóżka i od razu zaczął poszukiwania. Nie było trudno znaleźć najnowszych informacji o wybuchu gazu, a raczej wybuchu Harry'ego, bo tak, zjarał się trochę przy okazji i dobrze, że tak szybko się regenerował, do tego były jakieś filmy kręcone przez miejscową telewizję, no i parę amatorskich. Oczywiście miał zamiar obejrzeć je wszystkie, bo kiedy wybuchł, rzuciło nim o ścianę i od tamtego momentu nie pamiętał zupełnie nic, a chciał się dowiedzieć, jakie szkody spowodował.
Włączył pierwszy film i skrzywił się od razu, w budynku ziała naprawdę spora dziura, wielkości jego kuchni, było pełno ludzi i trochę kurzu, nadjeżdżające wozy strażackie i wtedy właśnie pojawił się on, nieprzytomny i niesiony na rękach przez jakiegoś mężczyznę. Zatrzymał film od razu, chcąc mu się przyjrzeć. Wydawało mu się, że mógł być przystojny, a Harry lubił przystojnych facetów i nie miał nic przeciwko byciu przez nich ratowanym, ale dlaczego to było nagrywane jakimś ziemniakiem i tak niewyraźne?
– Cześć – usłyszał i odruchowo zapiszczał jak dziewczyna, po czym rzucił telefonem w przyjaciela, a ten złapał go sprawnie.
– Możecie przestać się zjawiać? – zapytał, mając ochotę zamordować przyjaciela wzrokiem.
Deiling, mrok… Dla śmiertelników Zayn, który zawsze wyrastał spod ziemi, jak jego ojciec, za co Harry szczerze ich nienawidził. On mógł jedynie korzystać z Bifröstu chcąc się przemieszczać między Åsgardem i Midgardem. No dobra, Ziemią.
– Przyszedłem zobaczyć, czy żyjesz – powiedział Zayn, zupełnie nie przejmując się reakcją przyjaciela i siadając w nogach łóżka.
– Żyję – odpowiedział Harry, odbierając swój telefon. Przez chwilę patrzył na Zayna, nadal lekko na niego wkurzony, ale z drugiej strony kochał go jak własnego brata, zawsze mógł na niego liczyć i pomagał mu w każdej sytuacji, do tego lubił tą ciągle otaczającą go głęboką ciemność, niewidoczną dla ludzi. Chociaż czekaj… – Eee, Zayn? – odezwał się. – Możesz coś dla mnie zrobić?
Mulat spojrzał na niego pytająco, a Harry odblokował telefon i ustawił prosto przed twarzą przyjaciela.
– Możesz dowiedzieć się, kto to jest? – zapytał.
– Po co ci to? – odpowiedział od razu mulat.
Harry wzruszył ramionami.
– Chcę mu podziękować?
Zayn nie musiał jeszcze wiedzieć, że chciał się trochę bliżej przyjrzeć temu mężczyźnie i dowiedzieć o nim paru rzeczy. Nie jego wina, że naprawdę był w jego typie, chociaż znając jego szczęście, to ten człowiek na pewno będzie miał piękną narzeczoną albo już żonę i gromadkę dzieci, bo wyglądał mu na trochę starszego.
– Rozejrzę się – powiedział Zayn i wstał z łóżka, a Harry zareagował od razu.
– Tylko wyjdź drzwiami, proszę – odezwał się, jednak ten zdążył już zniknąć.
Mały edit:
Åsgard – w mitologii nordyckiej jedna z Dziewięciu Krain zamieszkana przez dwa szczepy bogów: Asów i Wanów
Bifröst – Tęczowy Most, jedyna droga do Åsgardu
Mitgard – świat zamieszkiwany przez ludzi

CZYTASZ
Ávalt ἀγάπη
FanfictionWydawałoby się, że świat mitologicznych bogów i gigantów odszedł w zapomnienie, a przynajmniej dla ludzi, Harry jednak człowiekiem nie jest. Kolejny raz próbuje żyć wśród śmiertelników, kiedy jego odziedziczony po ojcu chaos doprawiony magią matki z...