Londyn

263 42 1
                                    

🍕🍕🍕🍕🍕








– Cześć – przywitał się trochę nieśmiało Harry, kiedy wyszedł z sypialni Louisa. Miał nadzieję, że Afrodyta nie ma za dużego pojęcia o tym, co jeszcze robi się w związkach, oprócz wzdychania do siebie.

– A więc to ty jesteś Harry? – zapytała, wstając z kanapy, po czym podeszła i przytuliła go od razu. – Zawsze chciałam cię poznać – oznajmiła. – No, przynajmniej odkąd dowiedziałam się, że Notos wreszcie stracił dla kogoś głowę. Jest moim ulubionym kuzynem.

– Tak – przytaknął od razu Harry. – Louis mówił.

Afrodyta odsunęła się i zmierzyła jeszcze chłopaka wzrokiem od stóp do głów, po czym zaklaskała i znowu opadła na kanapę, i Harry'emu wydawała się jakaś dziwnie podekscytowana.

– No, opowiadajcie – nakazała. – Chcę wiedzieć wszytko, miłość jest taka cudowna. I wiesz, Harry? Jesteś naprawdę przystojny, nie dziwię się, że Notos całkowicie przepadł, ale do rzeczy.

Młodszy spojrzał zdezorientowany na szatyna, na co ten tylko wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko pod nosem. Harry zastanowił się nad tym jeszcze przez chwilę. Kim ona była? Boginią miłości? To by mogło sporo wyjaśniać.

– Może coś zjesz, zanim zaczniemy? – zaproponował Louis. – Zrobię ci kawy, o której ci kiedyś opowiadałem i... – zawahał się. – Ze względu na okoliczności możemy nawet zamówić pizzę na śniadanie.

– Co to pizza? – zapytała od razu Afrodyta, a Harry uśmiechnął się i usiadł na kanapie.

– Zasmakuje ci, zobaczysz – powiedział. – Albo inaczej, będziesz zachwycona.

Afrodyta przygryzła wargę.

– W takim razie zgadzam się. Kawa i pizza, i słucham waszej historii.

Louis przytaknął, po czym zajął się robieniem kawy, jednocześnie dzwoniąc do najbliższej pizzerii. W końcu wrócił do salonu i przerwał trochę niezręczną ciszę, która tam panowała. Szczerze mówiąc, trochę nie miał ochoty opowiadać Afrodycie o Harrym, a przynajmniej nie tyle, ile ona oczekiwała, jednak wiedział, że nie da im spokoju, póki nie zaspokoi swojej ciekawości, więc lepiej było mieć to już z głowy. Oczywiście mówił jak najbardziej ogólnie, ale ona i tak wypytywała, o co tylko się dało, zwłaszcza o całą akcję z Zeusem. No i jeszcze Loki, ten też ją interesował.

– Pizza – oznajmił Harry, praktycznie zrywając się z miejsca i o mało przez to nie przewracając, ale miał ochotę zwiać i do tego był przekonany, że był cały czerwony.

Jakoś dziwnie słuchało mu się jego własnej historii miłosnej. Chyba wolał nie wiedzieć, jak o wszystko wyglądało z boku. Podszedł do drzwi i otworzył, po czym odebrał pudełko i zapłacił, bo Louis poinformował go, że pieniądze leżały w korytarzu, a następnie wrócił do salonu. Chciał przynieść jeszcze talerze, jednak szatyn go uprzedził. Na szczęście pojawienie się pizzy zdecydowanie odwróciło od nich uwagę Afrodyty.

– To jest ta pizza? – zapytała, przyglądając się uważnie pudełku, które młodszy położył na stole, po czym pochyliła się i zaczęła je wąchać. – Pachnie cudownie. Jak mam ją zjeść?

– Pizza jest w środku, poczekaj – odezwał się Louis, po czym sam pochylił się, żeby otworzyć pudełko. – Teraz po prostu musisz wziąć kawałek i to wszystko.

Oderwał jeden, pokazując jej, jak ma to zrobić, a ona przyglądała mu się uważnie, przez co Harry uśmiechał się lekko pod nosem. Wyglądała śmiesznie i uroczo zarazem.

Afrodyta powtórzyła ruchy szatyna i po chwili już miała w ręku kawałek pizzy. Przez chwilę jeszcze obserwowała ją, zastanawiając się pewnie, co to jest, ale w końcu odgryzła ostrożnie niewielki kęs, żeby zaraz po tym jęknąć głośno.

– To jest niesamowite – oznajmiła. – Lepsze od ambrozji.

Louis zaśmiał się od razu.

– Właśnie dlatego nie mam ochoty siedzieć na Olimpie – oznajmił. – Ale poczekaj, jest jeszcze kilka rzeczy, których musisz spróbować i gwarantuję ci, że po tym zostaniesz wśród ludzi.

– Dokładnie tak – dodał Harry, samemu uśmiechając się szeroko.

Louis miał rację, życie wśród ludzi było dużo lepsze.

– I nie spróbowałaś jeszcze kawy. Myślę, że już wystygła wystarczająco – przypomniał jeszcze szatyn, ale pierwsze zetknięcie z tym napojem trochę odrzuciło Afrodytę. Nie była przyzwyczajona do czegoś tak gorącego, więc samo dotknięcie kubka sprawiło, że tymczasowo skapitulowała. 

Ávalt ἀγάπηOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz