A taki słodki 😆
Harry zdecydowanie mógłby nigdy nie wracać do Londynu. Odkąd przestał wściekać się na Louisa, spędzali razem najpiękniejsze chwile, jakie kiedykolwiek spędził na ziemi. I nie, to wcale nie tak, że poszli do łóżka, na to było jeszcze zbyt wcześnie, a i Louis zachowywał się w tej kwestii jak dżentelmen. Po prostu co jakiś czas skradali sobie delikatne pocałunki, leżeli w trawie, obserwując chmury i próbując porównać je do jakichś kształtów, a wieczorami patrzyli w gwiazdy, ćwiczyli jego umiejętności magiczne, bawiąc się przy tym czasami do łez, chociaż zdarzały się chwile, w których Harry tracił cierpliwość, ale Louis nie, Louis zawsze go wspierał i pocieszał, a kiedy nie ćwiczyli, szatyn sprawiał, że unosili się nad ziemią. Nawet kilka razy pegaz pozwolił im dosiąść swojego grzbietu i to było równie cudowne uczucie, jak latanie, wywołane przez Louisa, ba, nawet lepsze, bo latali z większą szybkością, a pegaz robił w powietrzu akrobacje, które sprawiały, że Harry piszczał przerażony, a Louis śmiał się na cały głos. To uczucie wiatru we włosach czy wody między palcami, kiedy przelatywali nisko nad jeziorkami, było nieporównywalne do niczego. Latali nad zamkami, ruinami, nawet zapuścili się nad morze i spędzili kilka miłych godzin na plaży.
I cóż, on naprawdę nie miał ochoty wracać do miasta, ale Louisa powoli zaczęły wzywać inne obowiązki w postaci jego firmy.
– Wrócimy tu kiedyś? – zapytał, głaszcząc jedwabistą grzywę pegaza, który zaraz miał wrócić do swojego domu, a on i Louis wyruszali do swojego.
– Oczywiście, jeśli chcesz – odpowiedział szatyn, po czym podszedł i sam pogładził zwierzę po łbie. – Do zobaczenia, wracaj bezpiecznie – powiedział. – I dziękuję za pomoc – dodał ciszej, ale gdyby nie pegaz, może nie wkupiłby się w łaski Harry’ego albo nawet ten chłopak wyrzuciłby go stąd jeszcze tego samego dnia, a tak spędzili tutaj prawie tydzień.
Pegaz zarżał jeszcze cicho, po czym szturchnął młodszego pyskiem, rozpędził się trochę i wzbił w powietrze. Oboje śledzili go tak długo, aż nie zniknął im z oczu, po czym Harry spojrzał smutno na Louisa, na co ten zaśmiał się krótko.
– Nie martw się, zobaczysz go jeszcze, poza tym pomyślałem, że w Londynie możemy nadal kontynuować twoje nauki, znam takie jedno opuszczone miejsce.
Harry od razu pokiwał głową.
– I tak nauczyłeś mnie przez te kilka dni więcej, niż wszyscy inni – powiedział.
– Po prostu mam pedagogiczne podejście – zaśmiał się Louis, szturchając Harry’ego palcem w nos, a ten zarumienił się wściekle. – A teraz chodź, spakujemy się i wracamy do Londynu.
Młodszy przytaknął, ale skoro miał gwarancję, że będą się spotykać w Londynie, chociażby na ich lekcje, to o wiele chętniej wracał do tego miasta. Poza tym miał tyle do opowiedzenia Zaynowi.
Niechętnie wrócił do domku, żeby posprzątać i spakować resztę rzeczy, ale może uda mu się namówić Louisa, na opóźnienie ich powrotu chociaż jeszcze o kilka godzin. Jeszcze posiedzą trochę na dworze, pooddychają świeżym powietrzem albo lepiej poczekają, aż będzie widać gwiazdy. W Londynie nie było ich widać, więc sporo tracili, a przecież nie wiadomo, kiedy tu wrócą.
– To miejsce, o którym mówiłeś… – zaczął Harry, ale był naprawdę ciekawy. – Co to?
– To niewielka opuszczona fabryka na przedmieściach, jest tam dużo miejsca do ćwiczeń i można niszczyć, co się chce – odpowiedział szatyn.
Harry przytaknął cicho.
– A jak często chciałbyś mnie uczyć? – dopytał.
Louis uśmiechnął się od razu, po czym odwrócił Harry'ego w swoją stronę i ujął jego twarz w dłonie, a następnie złożył na jego ustach mały pocałunek.
– Kiedy tylko zechcesz – powiedział. – I chciałbym również zabrać cię na randkę, jeśli się zgadzasz.
Harry od razu wyszczerzył zęby i teraz chyba już bez pomocy Louisa zaczął unosić się nad ziemią ze szczęścia.
– Mam udawać, że tego nie chcę, że nie dam się tak łatwo i będziesz musiał się długo starać czy raczej zgadzać się od razu? – zaśmiał się.
– Możesz udawać, ile chcesz, ale i tak w końcu dasz się zaprosić – odpowiedział szatyn, znowu całując tego chłopaka, ale nie mógł sobie tego odmówić.
Miał całkowicie gdzieś, co myślał o tym Loki i cała reszta, on po prostu nie mógł odmówić sobie tego chłopaka. I pieprzyć te dawne konflikty, Harry miał całkowitą rację.
![](https://img.wattpad.com/cover/286732123-288-k903409.jpg)
CZYTASZ
Ávalt ἀγάπη
FanficWydawałoby się, że świat mitologicznych bogów i gigantów odszedł w zapomnienie, a przynajmniej dla ludzi, Harry jednak człowiekiem nie jest. Kolejny raz próbuje żyć wśród śmiertelników, kiedy jego odziedziczony po ojcu chaos doprawiony magią matki z...