Hades

332 50 10
                                    

No to idziemy na wycieczkę 😁




Kiedy tym razem Zayn próbował wejść do jaskini, udało mu się to bez żadnego problemu, co pozostała trójka przyjęła nie tylko ze zdziwieniem, ale przede wszystkim z ogromną ulgą. Właściwie sam Zayn również, bo nie miał ochoty stać przed wejściem jak idiota, a do tego chętnie zobaczy, jak to wszystko wygląda u greków. Pierwszym, co zrobił, było rozejrzenie się uważnie, ale Liam szybko szturchnął go i ruszył przodem. Reszta już szła za nim, więc i Zayn musiał do nich dołączyć. Weszli w głąb, mijając kilka sterczących z ziemi ostrych skał i wtedy to usłyszeli, dochodzący z głębi szum wody.

– Czy to...? – zawahał się Harry.

– Styks, tak – potwierdził od razu Liam.

Ciarki przeszły im po plecach praktycznie natychmiast. Chyba dopiero teraz tak naprawdę dotarło do nich, gdzie są i co tak naprawdę chcą zrobić.

Przeszli jeszcze kawałek, ślizgając się po kamieniach, po czym wyszli z tego wąskiego tunelu prosto na wielką przestrzeń. Przez chwilę wszyscy wstrzymali oddech, patrząc na sporą jaskinię z wystającymi w każdym możliwym miejscu stalaktytami i stalagmitami, i rzeką płynącą przez środek, jednak wyrwał ich z tego gwizd Zayna.

– Nieźle – odezwał się. Spodziewał się czegoś innego, ale jak na razie podobało mu się. Był bogiem mroku, imponowały mu takie rzeczy.

Wszyscy spojrzeli na niego jak na wariata, na co on tylko wzruszył ramionami i ruszył ścieżką dalej. Liam jako pierwszy poszedł za nim, a zaraz potem Harry i Niall. Im bardziej zbliżali się do rzeki, tym bardziej czuli, że lepiej by było, gdyby zawrócili. Nie mieli pojęcia, jak dotrą do Louisa, a tym bardziej jak po tym wszystkim wrócą, jeśli w ogóle wrócą, jednak robili to dla niego. Musieli mu pomóc, przecież on zrobiłby to samo dla nich. Z każdym kolejnym krokiem byli bliżej Charona. Starzec w podartej szacie stał na łodzi, opierając się na wiośle, jednak kiedy tylko ich usłyszał, podniósł głowę.

– Żywi – oznajmił, przyglądając im się uważnie, kiedy stanęli na brzegu, a leżący w łodzi Cerber, którego wcześniej nie zauważyli, podniósł się, zjeżył i zaczął warczeć. – Odejdźcie stąd.

– Chcemy się dostać do Hadesu – powiedział Liam. — Przewieź nas.

– Jesteśmy bogami, musisz nas przewieźć – odezwał się nagle Harry.

Charon zaśmiał się od razu.

– Mamy pieniądze – dodał Niall, sięgając po monety do kieszeni i wyciągając je w stronę Charona.

– Nędzne obole, mam ich aż nadto – powiedział przewoźnik.

– Chcesz czy nie, masz nas przewieźć – nakazał Harry, na co Charon znowu prychnął rozbawiony.

– Żywi tam nie wejdziecie, inaczej czekają was męki, jakich nie jesteście w stanie sobie wyobrazić – oznajmił.

– Nie obchodzi mnie to, tam jest mój narzeczony! – krzyknął nagle Harry. – Znaczy chłopak – poprawił się. – Przyszły mąż... Nieważne – oznajmił w końcu i wyciągnął Niallowi monety z rąk, po czym wgramolił się do łodzi, dopiero po chwili zamierając i patrząc uważnie na Cerbera, zastanawiając się, czy się na niego nie rzuci, nic takiego się jednak nie stało, więc wyciągnął dłoń w stronę Charona. – Wieź nas na drugi brzeg – nakazał.

Starzec patrzył na niego, nie odzywając się słowem, a im dłużej się nie odzywał, tym bardziej reszta z nich nabierała pewności, aż w końcu wszyscy weszli do łodzi i usiedli, trzymając się jak najdalej od trójgłowego psa, który ciągle szczerzył na nich zęby, warcząc cicho.

– Skoro tak – odezwał się w końcu Charon, odbijając łódź od brzegu. – Mieliście okazję zawrócić.

Ávalt ἀγάπηOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz