Åsgard

521 62 16
                                    

No to następny mały rozdzialik 😁

I jeszcze raz przypomnienie, jak ktoś nie zauważył tego w poprzednim rozdziale

Åsgard – w mitologii nordyckiej jedna z Dziewięciu Krain zamieszkana przez dwa szczepy bogów: Asów i Wanów

Bifröst – Tęczowy Most, jedyna droga do Åsgardu

Mitgard – świat zamieszkiwany przez ludzi

Haimdal – bóg strzegący Tęczowego Mostu, mógł widzieć na bardzo duże odległości, a jego ucho było tak wrażliwe, że słyszał, jak rośnie trawa i wełna na owcach (tak przynajmniej twierdzi Wikipedia 🙃)





Harry wyszedł ze szpitala kolejnego dnia, składając wcześniej kilka wyjaśnień miejscowej policji, która próbowała ustalić przyczynę wybuchu, do tego Zayn nie pojawił się w tym czasie, więc chwilowo nawet nie mógł zapytać, czy może zatrzymać się w jego mieszkaniu, bo nie miał gdzie wracać i właśnie dlatego zaraz po wyjściu, zaszył się w jakimś ustronnym miejscu.

– Haimdal – odezwał się – chcę do Åsgardu.

Wiedział, że ten go słyszy i zaraz po tym dobrze znana mu siła wciągnęła go, żeby chwilę później wypluć w miejscu, w którym spędził długi i nudny początek swojego życia.

Było nudno być bogiem i żyć tyle lat, chociaż on już nie raz prawie sam się zabił i to za każdym razem przypadkiem. Był taką ofiarą losu.

– Cześć – przywitał się, mijając strażnika, po czym ruszył przez równinę Idawall do pałacu Odyna, swojego domu.

Mimo że naprawdę nudził się tutaj jako bóg, to lubił to miejsce, było naprawdę piękne, zwłaszcza złoty pałac z mnóstwem posągów, które nie raz przypadkiem zwalił, bawiąc się tu jako mały szkrab. Poza tym to był jego dom i gdzieś w środku zawsze za nim tęsknił.

– Áki – usłyszał, kiedy tylko przekroczył próg i ktoś zgarnął go w ramiona.

– Freja, miło cię widzieć – przywitał się.

– Co cię do nas sprowadza? Wieki tu nie byłeś.

Harry zaśmiał się. W jego przypadku faktycznie mogłyby to być wieki. No dobra, może był tutaj jakiś czas temu, ale to i tak najczęściej były dziesiątki lat na Ziemi.

– Chwilowo nie mam gdzie mieszkać – odpowiedział. – Wiesz, miałem w Mitgardzie małe mieszkanie, konkretnie w Londynie, ale wysadziłem je przypadkiem ostatnio i muszę znaleźć Zayna, Deilinga – poprawił się – żeby przenocował mnie przez jakiś czas, ale on oczywiście rozpłynął się w powietrzu.

Freja zaśmiała się od razu, ale od zawsze kochała tego chłopaka, był dla niej jak syn, w końcu pomogła Lokiemu go wychować.

– Oj Áki, Áki – powiedziała z wyraźną troską w głosie, kręcąc lekko głową. – Chodź, Odyn na pewno ucieszy się z twojej wizyty.

Poprowadziła go dobrze znanym holem w kierunku sali tronowej jego tak naprawdę dziadka, bo przecież jego ojciec został kiedyś przybranym synem Odyna. Uśmiechnął się od razu, kiedy zobaczył starszego mężczyznę, siedzącego na tronie i chyba trochę znudzonego, bo patrzącego w wielkie witrażowe okno, ale zanim się odezwał, zahaczył się na ostatnim stopniu prowadzących do sali tronowej schodów i runął jak długi. Odyn od razu spojrzał w tamtym kierunku zaalarmowany nagłym hałasem, przerywając swoje rozmyślania, a Freja zaśmiała się głośno.

– Áki – odezwał się, uśmiechając pobłażliwie na widok zbierającego się z podłogi chłopaka. – Mogłem się spodziewać.

Wstał ze swojego tronu, żeby jak najszybciej uściskać tę niezdarę, która właśnie stawała na własnych nogach.

– Postanowiłeś wreszcie wrócić do Åsgardu?

– Cześć, dziadku – odpowiedział Harry, kiedy odsunął się od mężczyzny. – I nie, zostaję jeszcze w Mitgardzie, szukam tylko Deilinga, bo nie mam gdzie mieszkać.

– Tak, twój ojciec wspominał coś o tym, że wylądowałeś w... Jak to się nazywa? – zapytał Odyn, owijając ramię wokół barków chłopaka i prowadząc go w stronę swojego tronu, żeby mogli usiąść i trochę porozmawiać.

– Szpitalu – powiedział Harry.

– Jak to się stało? – dopytał mężczyzna, siadając i wskazując wnukowi miejsce obok siebie, z reguły zajmowane przez Thora podczas jakichś uroczystości czy spotkań.

– Próbowałem zapanować nad ogniem i prawie mi się to udało, jednak ostatecznie wysadziłem swoje mieszkanie.

Odyn uśmiechnął się pobłażliwie. Ten chłopak nigdy nie był w stanie zapanować nad swoimi umiejętnościami, mimo to podziwiał, jak wytrwały był, nadal starając się to zrobić.

– Harry – usłyszeli i nagle pojawiła się przed nimi kula ciemnej mgły, która po chwili przybrała postać mulata. – Odynie – Zayn skłonił się lekko, widząc, gdzie się znalazł. – Szukałem cię, Harry – dodał, zwracając się do przyjaciela.

– To ja cię szukałem – odpowiedział lekko oburzony Harry, a jego postać pociemniała lekko, cóż miał tak, kiedy się wkurzał albo bał.

– Znalazłeś – powiedział Zayn, jakby w ogóle się tym nie przejął. – Możemy wracać na Ziemię? Wyszukałem dla ciebie kilka ciekawych rzeczy – dodał, wpatrując się w niego znacząco.

– Wracaj – nakazał mu Harry. – Dołączę do ciebie, ale chcę dokończyć moją rozmowę.

Mulat skinął głową, po czym znowu skłonił się lekko przed Odynem i zniknął w swojej ciemnej chmurze, a Harry'ego coś ścisnęło w żołądku. Czyżby jego przyjaciel znalazł coś o tym tajemniczym przystojnym człowieku? Chciałby wiedzieć już teraz, ale przecież nie mogli rozprawiać o tym przy dziadku, poza tym, skoro już tutaj był, to nie wypadało znikać tak szybko, no i chciał z nim spędzić chwilę, w końcu nie widzieli się dobrych kilkanaście lat. Odwiedził go, kiedy urządzał się na Ziemi, ale nie mieszkał jeszcze wtedy w Londynie.

Ávalt ἀγάπηOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz