Jeszcze tylko itp jutro i wychodzę na 0 😁
Harry nie miał zielonego pojęcia, jak długo to trwało, był przemoknięty, zmarznięty do szpiku kości i przerażony, ale w końcu burza rozpętana przez Zeusa i Louisa nad Londynem ustalała. Było ciemno, więc Harry odczekał chwilę, poza tym nie miał pojęcia, gdzie był Louis i trochę może mu zająć zstąpienie na ziemię.
Minęła minuta, potem dwie i nic się nie działo. Trzy. I Harry w końcu nie wytrzymał.
– Gdzie on jest? – zapytał. Wyszedł na środek dachu i rozejrzał się dookoła, a potem krzyknął ile sił w płucach. – Louis!
Jego głos poniósł się echem po ulicach Londynu, jednak nikt nie odpowiedział.
– Louis! – krzyknął po raz kolejny. – To nie jest zabawne.
Zayn, Liam i Niall powoli dołączyli do niego, również rozglądając się uważnie, ale nic się nie działo, a Louis się nie pojawiał.
– Co się dzieje? Gdzie on jest? – zapytał coraz bardziej spanikowany Harry.
Louis przecież musiał gdzieś tutaj być. Pokonał Zeusa, prawda? Chyba że leży gdzieś osłabiony.
Podbiegł do krawędzi dachu i wychylił się przez niewielki murek, ale na chodniku nie dostrzegł nikogo.
– Gdzie on jest? To nie jest zabawne – zapiszczał po raz kolejny Harry, tym razem mając już praktycznie łzy w oczach.
Liam spojrzał porozumiewawczo na blondyna. Louis się nie pojawiał i on miał pewne przypuszczenia, ale ciężko było mu w to wszystko uwierzyć. Zeus by się chyba tak nie zachował? Chociaż… To wariat, był nieprzewidywalny.
– Myślisz? – zapytał Niall, na co Liam pokiwał głową.
– O czym wy mówicie? Chcę wiedzieć – odezwał się zaraz Harry. – Mówcie – zażądał.
– Po prostu pomyślałem, że… – zawahał się Liam. – Zeus mógł go pojmać.
– Słucham? – zapytał od razu Harry. – Chyba sobie żartujesz.
Liam w odpowiedzi pokręcił głową.
– Niestety obawiam się, że tak właśnie może być. Zeus jest nieobliczalny. Po tylu latach na Olimpie praktycznie dostał do głowy.
Harry przez chwilę stał jak wmurowany, nie wierząc w to, co słyszał i mając nadzieję, że któryś z nich w końcu powie, że to żart a Louis wyskoczy za drzwi, ale miny Nialla i Liama były śmiertelnie poważne, i właściwie on też gdzieś w środku czuł, że tak właśnie może być, Louis wcale nie wygrał, a ten psychopata, Zeus, zamknął go gdzieś w jakimś lochu.
– I co my teraz zrobimy? – zapytał w końcu, ale po chwili dotarło do niego, co tak naprawdę musi zrobić. – Musimy go ratować – oznajmił. – Liam, Niall, musicie mi pokazać, gdzie jest ten wasz Olimp i jak się do niego dostać. Muszę go stamtąd uwolnić. Porozmawiam z tym Zeusem, może uda mi się go przekonać i da nam spokój.
– To nie będzie takie proste, Harry – odpowiedział od razu Liam. – Poza tym, podejrzewam, że jeśli gdzieś go zamknie, to wcale nie będzie Olimp.
Harry zająknął się przez chwilę, a po jego kręgosłupie przeszedł dreszcz.
– A co? – zapytał cicho.
– Hades.
Zayn patrzył to na Liama, to na swojego przyjaciela, czując się dziwnie rozdarty, ale kiedy Liam wypowiedział to słowo, automatycznie podjął decyzję.
– Jadę z tobą – oznajmił. – Nie puszczę cię samego do Hadesu, nie ma nawet takiej opcji.
– Ale… – zająknął się Harry. – Ty chyba nie możesz tam wejść? Chyba tylko Grecy…
– Nie obchodzi mnie to, jadę z tobą, poza tym Loki by mnie zabił, gdyby coś ci się tam stało.
Harry uśmiechnął się lekko.
– My też jedziemy z wami – powiedział Niall. – To okropne miejsce, lepiej, żebyśmy z trzymali się razem, do tego Louis to nasz przyjaciel, musimy uratować mu tyłek.
Harry wyszczerzył się jeszcze bardziej.
– W takim razie do dzieła. Jedziemy do Hadesu.
– Zeus się zdziwi – zaśmiał się Zayn.
– Nie tak prędko – wtrącił się jeszcze Liam. – Najpierw musimy się dobrze do tego przygotować i coś mi się wydaje, że będziecie potrzebować kilku rzeczy z Åsgardu.

CZYTASZ
Ávalt ἀγάπη
FanfictionWydawałoby się, że świat mitologicznych bogów i gigantów odszedł w zapomnienie, a przynajmniej dla ludzi, Harry jednak człowiekiem nie jest. Kolejny raz próbuje żyć wśród śmiertelników, kiedy jego odziedziczony po ojcu chaos doprawiony magią matki z...