Układanka 2 || Jan-rapowanie

54. Sicillia

Dobry wieczór 🥳

W pierwszej kolejności chciałam BARDZO PODZIĘKOWAĆ ZA 300 FOLLOWERSÓW, JESTEŚCIE WSPANIALI ❤️

Z racji tego też wstawiam nowy rozdział, bo w końcu obiecałam 🥰

Dodatkowo fajnie jeżeli macie jakieś pytania odnośnie książki, ale nie tylko, bo chętnie odpowiem 😽

Dziękuję jeszcze raz 😻

Miłej nocy 🙌🏼

§§§

Lipiec 2026

Pov: Via
Mimo wakacji i co weekendowych koncertów Jasia udało nam się znaleźć czas na wypad do Włoch, a w zasadzie na Sycylię.

Dziś jest niedziela, wczoraj chłopacy grali koncert, a już teraz Ja, Janek i Olek jesteśmy na lotnisku.

Niestety nasze wakacje nie będą zebyt długie, bo już w piątek wieczorem mamy lot z powrotem do Krakowa, ale na te kilka dni bardzo nas ciągnie, żeby gdzieś polecieć.

Dodatkowo chcemy zrobić sobie ostatnie wakacje w trójkę, bo już za 18 tygodni na świecie przywitamy małą, a wakacje z dwójką maluchów na pewno nie należą do najprzyjemniejszych.

Jak wspomniałam wcześniej jesteśmy już na lotnisku. Aleksander bawi się na placu, który jest specjalnie zrobiony, aby dzieci się nie nudziły, Janek jest oczywiście z nim, a ja siedzę sobie przy gate'cie, bo Marysia tak kopie, że na stojąco bym nie wytrzymała.

Ogólnie na początku ciąży bardzo chciałam, żeby przynajmniej jedno dzieciątko było mniej aktywne, ale niestety Marynia ma gdzieś matkę i swoje treningi robi kilka razy dziennie, a uwierzcie mi, że do najprzyjemniejszych rzeczy to nie należy

~~~

-  Kupić Ci coś do picia, albo jedzonka? - zapytał Janek, który idzie z Olkiem po wodę, bo młody zmęczył się zabawą.

- Weź mi może cole zero, okej?

- A coś jeszcze?

- Nie, dziękuję.

- Okej, w takim razie idziemy. - Jan dał mi buziaka w czoło i poszedł trzymając małego za rękę.

~~~

- Plose. - powiedział Aleksander i podał mi kanapkę zapakowaną w papier.

- Dziękuję misiu, ale co to?

- Tatuś kupił, bo powiedział, ze na pewno bys zjedła.

- Jak mi pomożesz to na pewno zjem.

Oluś tylko uśmiechnął się na to i usiadł mi na kolano.