64. Oczywiście!

1.6K 124 132
                                    

Dzień dobry 😽

Daily dzień 1 😩

Ogólnie wracając jeszcze do rozdziału z pytaniem ja również będę za wami tęskniła i to w chuj 😬

Nie wiem jak to możliwe, ale zżyłam się straszliwie z wami i dziękuję, że jesteście ❤️

W tym ostatnim tygodniu w szczególności proszę was o komentarze i głosy, bo to ostatnia szansa na zasięgi 🙏🏼

A teraz zapraszam do czytania 😅

Miłego dnia 🥳

Buziaki 💋

§§§

Ten rozdział to kontynuacja poprzedniego.

Po nakarminiu małej ogarnęłam się mniej więcej i razem z nią poszłam do gości, bo trochę głupio tak nie przyjść.

- Weźmiesz ją do odbicia? - zapytałam, gdy usiadłam na fotelu.

- Oczywiście. - rzucił Jasiek i wziął malutką do siebie.

- A ty jej nie odbijasz?

- Czasami tak, ale skoro Janek jest to dlaczego nie?

- Ty to jesteś matka... - rzuciła cicho, ale zrozumiałam o co jej chodzi.

Następnie, gdy małej udało już się odbić Jasiu włożył ją do leżaczka, który mamy jeszcze po Olku.

- A jak Ty się czujesz skarbie? - zapytała babcia.

- Dobrze, ale jestem trochę zmęczona. Mała nie próżnuje w nocy. - zaśmiałam się - Ale całe szczęście Jasiu mi pomaga.

- A do pracy Janeczku nie chodzisz? - wtrąciła ciotka.

- Na razie nie, ewentualnie na godzinkę lub dwie, ale raczej nie.

- I siedzisz z nimi w domu?

- Muszę zająć się dziewczynkami, a poza tym Olka zawozić i odwozić.

- A Olivka nie da sobie rady?

- Tydzień temu urodziła, więc wolę żeby jeszcze odpoczywała.

- Moim zdaniem powinnaś się bardziej angażować w życie, bo przecież poród to nie wymówka.

W tym momencie zrobiło mi się po prostu przykro, bo ta baba nie wie co przeżywam i jak się czuję, a cały czas wpierdala się w nieswoje życie.

- Nie chcę być nie miły, ale chyba już czas na ciocię. - rzucił Jan, a my z babcią zdziwiłyśmy się, bo Jasiek nie był nigdy taki ofensywny dla niej.

- Dlaczego?

- Bo nie chcę słuchać twoich rad, a Olivka już w szczególności.

- Jasiek... - powiedziałam do niego, bo serio było to niemiłe.

- Mam odprowadzić ciocię czy sama dojdzie do drzwi?

Kobieta już po chwili opuściła nasz dom, a babcia od razu zaczęła nas przepraszać.

- Miałam w planach przywieść wam tylko prezencik dla małej i Ciebie skarbie, a ona...

- Spokojnie, nic się nie stało.

- No spokojnie. - dodał Janek i przytulił babcie - Nic się nie stało, ale no... wkurzyła mnie.

- Mnie też. - zaśmiała się kobieta - Chciałam wam tylko pogratulować osobiście i zobaczyć niunie, a się uczepiła.

- A zostanie babcia na obiedzie? - zapytałam, bo akurat gdyby ona została to nie byłoby problemu.

- Nie będę wam przeszkadzała.

- Nie przeszkadzasz. - powiedział Janek.

- Nie...

- Zrobię coś szybciutko, a babcia może posiedzieć tu z Jasiem i oczywiście Marysią.

- Nie męcz się skarbie...

- I tak muszę zrobić, bo przecież Olkowi.

- No skoro chcecie to zostanę.

~~~

Z czasem głowa przstała mnie boleć, dlatego bez problemu zrobiłam szybki obiad.

Tym razem wypadło na kurczaka z serem i szpinakiem, pieczone ziemniaczki i surówkę z czwrownej kapusty, bo została nam.

W między czasie Janek pojechał też po Aleksandra, dlatego jak chłopacy wrócili mogliśmy usiąść do stołu.

~~~

Po obiedzie Oluś poprosił babcie żeby z nim porysowała, dlatego po ogarnięciu stołu mogli tam usiąść, ja wzięłam małą do kolejnego karmienia, a Janek posprzątał.

~~~

Jan przed chwilą pojechał z babcią, aby ją odwieźć, Marynia śpi, a ja siedzie z Aleksandrem u niego w pokoju, bo mały ma do zrobienia zadanko do przedszkola.

~~~

- Ślicznie Ci wyszło misiu. - powiedziałam i dałam mu buziaka.

- A to tes? - Olek pokazał na następne zadanie.

- To już nie.

- Oki. Moge teraz się pobawić?

- Oczywiście.

- A moge na dole?

- Możesz.

- Oki. - mały cmoknął mnie, a następnie pobiegł na parter.

~~~

- Malysia nie śpi! - rozdarł się Olek, który cały czas bawi się warsztatem, a Marysia usnęła w bujaczku obok niego.

- Jasiek pójdziesz do niej!? - zapytałam, bo właśnie jestem u góry i ogarniam ranę, w której nam jeszcze kilka szwów.

- Oczywiście!

~~~

Gdy zeszłam z powodu na dół Marysia leżała wygodnie w koszu, a Janek bawił się z Olkiem, co było przeurocze.

- Mamusia, a tatuś moze zlobić nam kino?

Najpierw spojrzałam na godzinę, a jest już 18:02, dlatego Oluś zaraz będzie musiał iść się kąpać, zjeść kolacyjkę i spać.

- Już jest dość późno skarbie...

- Plose.

- Aleksander...

- Baldzo plose.

- Może.

- Dziekuje!

~~~

Koniec końców Olka umyliśmy na szybko, a następnie zjadł owsianke i Jasiek w naszej sypialni zrobił mi kino.

Ja w tym czasie zrobiłam kolację dla mnie i Jaśka, ale w międzyczasie musiałam nakarmić Marysię.

Teraz mamy 21:37. Dzieciaczki śpią, Janek załatwia jakieś jeszcze rzeczy do pracy na komputerze, a ja leżę już, bo jestem strasznie zmęczona.

Po chwili już byłam aż tak wykończona, że patrząc na swoją córeczkę zasnęłam. 

Układanka 2 || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz