(6) Wybaczcie mi

108 4 1
                                    

Pov. Polska
Kiedy obudziłem się spojrzałem odrazu na zegarek. Była dziewiąta. Z uśmiechem na ustach poszedłem do łazienki gdzie się ogranąłem. Ten dzień całkiem dobrze się zaczyna. Zszedłem na dół i od razu przywitał mnie miły zapach naleśników.

- A co ty taki uśmiechnięty? Spytał Słowacja.
- Wyspałem się. Do tego jest taka piękna pogoda- Podszedłem do stołu i usiadłem przy nim.
- Czyli rozumiem że żadnych koszmarów nie miałeś- Powiedział Czechy. Kiwnąłem głową nakładając sobie naleśniki. Kiedy jedliśmy usłyszeliśmy dzwonek.

- Otworze- Powiedziawszy to wstałem od stołu i podszedłem do drzwi. Kiedy je otworzyłem zobaczyłem Brytanię. Stałem z otwartymi oczami. Nagle wszystkie wspomnienia pojawiły się przed moimi oczami.
- Witaj, Polsko- Wreszcie się odzewał.
- Mów po co tu przyszedłeś- Odpowiedziałem zdenerwowany.

- Ja... Czy moglibyśmy porozmawiać w środku? Widać było że stresował się.
- Chodź- Poszedłem bardziej w środek domu.
- Czechy chodź do salonu. Gościa mamy- Krzyknąłem kontem oka widząc Brytyjczyka idącego za mną.
- Kogo- Wyszedł z kuchni i od razu spoglądając na mężczyznę. W jego oku odrazu zauwarzyłem czystą nienawiść.

- Za nim zaczniesz krzyczeć chodź do salonu- Powiedziałem i poszedłem razem z nimi do pomieszczenia.
- No więc czego chciałeś- Powiedziałem siadając na kanapie.
- Czy macie dzisiaj czas? Spytał.
- Dla innych tak. Dla ciebie nie- Odpowiedział niezbyt miło Czechy.

- Jak byście mieli to przyjdźcie do mnie do domu. Muszę wam coś pokazać- Powiedział szybko.
- Czekaj. Gdzie ty mieszkasz- Powiedziałem lekko mrużąc brwi.
-  W tym dużym domu niedaleko. Codziennie widzę cię jak tamtędy przechodzisz- Odpowiedział.

- O której- Wreszcie odezwał się Czechy
- O 15? Macie czas?
- Tak- Odpowiedziałem. Czechy natychmiast spojrzał na mnie niezrozumiale.
- Cieszę się. Widzimy się o 15 w moim domu- Uśmiechnął się i wstał. Także wstałem i zaprowadzilem go do wyjścia.

- Co ty odwalasz- Powiedział wkurzony Czechy.
- Nie możemy ciągle przed tym uciekać- Westchnąłem.
Czechy nic nie odpowiedział tylko skierował się na górę. Ja poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem rozmyślać. Kiedy się spostrzegłem była już 14. Wstałem i zacząłem się przebierać. Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem jak zaraz po mnie wychodzi Czechy ze swojego.
- Idziemy? Spytał.

Kiedy chciałem odpowiedzieć usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Ameryka. Z uśmiechem odebrałem
- Halo?
- Polska bo ty i Czechy idziecie dzisiaj do ojca tak?
- Tak a co?
- Co ty na to abyśmy poszli z wami. Wiesz ja Kanada, Australia, Nowa Zelandia. Będzie wam lepiej. A ojciec nie ma nic przeciwko
- No dobra
- To my podejdziemy po was. Zaraz będziemy. Papa
- Pa
Powiedziawsz to rozłączyłem się

- Idą z nami Ameryka, Australia, Nowa Zelandia i Kanada- Powiedziałem ucieszony że nie musimy być tam sami. Kiedy usłyszeliśmy dzwonek zeszliśmy na dół. Otworzylem drzwi i od razu zobaczyłem naszych przyjaciół.

- Hej- Krzykneli wszyscy.
- Chodźcie już jest... 14:50- Powiedział Czechy patrząc na zegarek.
- Daj spokój tam się idzie 5 minut od was- Machnął ręką Ameryka.
- Czechy ma rację. Lepiej być za wcześnie niż za późno- Powiedział Australia. Wszyscy wyszliśmy i skierowaliśmy się do ich domu
- Dziwne. Codziennie przechodzę obok tego domu i nigdy nie pomyślałbym że mieszka tam on- Westchnąłem.

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz