(59) Co się dzieje

77 2 0
                                    

Pov. 3os
- Gdzie ty mnie znowu ciągniesz- Spytał Polak prawie biegnąc za Zwiazkiem Radzieckim który ciągnął go teraz za nadgarstek.
- Na balkon- Odparł krótko.
Weszli do pokoju starszego Rosjanina i skierowali się w stronę balkonu.

Kiedy tam dotarli ich oczom ukazały się świece stojące na drewnianej barierce.
- A więc co chcesz komunisto? Spytał po chwili PRL.
- Wiesz PR... Chciałem coś lepszego na tą okazję. Nie wiem. Jakiś wiersz specjalnie dla ciebie a-ale nie wiedziałem co może być odpowiednie...- Odparł drapiąc się po karku.

- A-ale... O co ci chodzi? Jaką okazję. Coś dzisiaj jest i o tym zapomniałem? Spytał zdziwiony.
- N-nie... Spokojnie. Nie zapomniałeś o niczym. I prosiłbym PRL żebyś mi nie przerywał- Westchnął złotooki.

Po chwili złapał za dłonie swojego (jeszcze) przyjaciela.
- PRL... Jak już mówiłem chciałem napisać dla ciebie wiersz a-ale...- Przerwał spuszczając wzrok.
- Ale żadne słowa nie opiszą tego jak cudowny jesteś... I tego... Jak bardzo ciebie kocham. I wiem że możesz teraz walnąć mnie w twarz, wyśmiać czy Bóg wie co jeszcze. Ale mam nadzieję że nadal czujesz choć trochę tego samego co wcześniej- Kończac swoją wypowiedź spojrzał w oczy Polaka.

PRL stał z szeroko otwartymi oczyma.
Wpatrywał się zdziwiony w swojego przyjaciela.
Może i coś czuł do niego ale w życiu nie spodziewał się że to odwzajemni.
Nic nie wskazywało na to że Związek Radziecki jest zakochany w PRL'u.
A może to PRL był ślepy i każdy do okoła widział jak bardzo Rosjanin starał się to ukazać Polakowi na każdym kroku...

- J-ja... Agh... Uh... Mhh...-Szepnął cicho.
- M-możesz proszę powtórzyć? Nie słyszałem co mówisz- Powiedział Związek Radziecki.
- J-ja... Aghh....- Spuścił głową.
- J-ja przepraszam. Ale t-to za szybko. Muszę się zastanowić- Odparł.
Zwinnym ruchem wskoczył na barierkę a potem wspiął się na daszek.
Przebiegł tak do okna swojego pokoju które na szczęście było otwarte.

Rzucił się na łóżko i zamnął oczy.
Po chwili wypełniły je łzy.
- D-dlaczego ja uciekłem...- Wyszeptał cicho.
Kiedy poczuł lekki chłód wstał i zamknął okno a po chwili drzwi.
Znowu rzucił się na łóżko i szczelnie przykrył kocem.

ZSRR w tym czasie patrzył zagubiony ale i zdołowany w miejsce gdzie ostatnio stał jego obiekt westchnień.
- M-może on nic już do mnie nie czuje...- Westchnąl cicho.
- Nie potrzebnie mu o tym mówiłem. Teraz nawet nie jestem pewien czy nasza przyjaźń przetrwa- Przyłożył dłoń do swojek twarzy i skierował się do pokoju.
Zamknął drzwi na klucz i usiadł na łóżku.

Nie dałoby się opisać jednym słowem jak fatalnie się teraz czuł.
To że PRL uciekł znaczyło dla niego jasną odmowę.

Następnego dnia wszyscy domownicy siedzieli przy stole.
W jadalni panowała cisza.
Z początku parę krajów starało się przełamać ją ale jednak wszyscy szybko ucichli.
PRL zazwyczaj razem ze Związkiem Radzieckim powinien prowadzić jakąś ekscytujące rozmowę podczas której wesoło by wymachiwał rękoma.
Albo jak zawsze powinien próbować skupić uwagę starszego Rosjanina na sobie.

Dla nikogo nie było normalne to że PRL i ZSRR teraz nie odzywali się do siebie.
Nawet na siebie nie patrzyli.
Nic.
Co jakiś czas słychać było ciche westchnięcia PRL'a.
To też nie było normalne.
Zazwyczaj jak coś go trapiło to właśnie przy śniadaniu, obiedzie czy kolacji o tym opowiadał.
Całym oddziałem starali się wtedy pomagać.
Ale teraz jeżeli nie wiadomo co jest powodem tego wyraźnego smutku, nie mieli jak pomóc.

- W-wszystko dobrze? Spytał cicho młody Niemiec.
Związek Radziecki i PRL spojrzeli na chłopaka prawie że w tym samym czasie.
- Oczywiście młody. Czemu pytasz? Odparł PRL uśmiechając się lekko.
- Co niby by miało być źle Towarzyszu Niemcy Wschodnie. Wróć do jedzenia śniadania- Burknął ZSRR.
Osiemnastolatek kiwnął głową.

PRL przymknął oczy i ponownie westchnął.
- Nie no. Jesteście dorośli więc zachowujcie się jak dorośli. Coś się dzieje, zawsze nam mówiliście a teraz nagle trzymacie gęby na kłódkę obrażeni na siebie. Martwimy się o was. Powiedzcie o co wam chodzi- Krzyknęła Jugosławia wstając.

PRL patrzył przez chwile na nią po czym także wstał i wyszedł z pomieszczenia.
Jugosławia usiadł i spojrzała na Rosjanina.
- No ZSRR. Mów o co chodzi. Ciocia Juga chętnie posłucha- Wszyscy spojrzeli na Związek Radziecki wyczekująco.

- No bo...- Przerwał.
- No mów no. Przecież wiesz że jeżeli chcesz to ci pomożemy- Przekręciła oczami Węgry.
- Powiedziałem PRL'owi coś za co... Chyba jest zły- Spuścił wzrok.
- Czy ty znowu się z nim droczyłeś- Przekręciła oczami Węgry.

- Tym razem to nie to...- Westchnął Rosjanin.
- To co? Uniósł brew Niemiec.
- Oj, nie musicie wszystkiego wiedzieć- Związek Radziecki wstał i szybkim krokiem odszedł od stołu.

W jadalni ponownie zapanowała cisza.
Wszyscy wiedzieli że coś musi być definitywnie nie tak.

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz