Czułem na sobie krew.
Całe moje ciało było pocięte.
Szkło z okna przez które skoczyłem pociął moje ciało w wielu miejscach.
Nie wiem co się dzieje.
Słyszę krzyki.
Teraz wiem że są one prawdziwe.
Po moich policzkach cieknął łzy...
Te wyciekające z miejsca gdzie kiedyś było moje oko, paliły mnie i bolały.
Za to te wyciekające z mojego oka były delikatne i przynosiły ukojenie.Krzyki ponowiły się.
Słyszałem je coraz wyraźniej.
Ze snu zbudziło mnie mocne uderzenie w twarz przez co otworzyłem szeroko oko.
Moim oczom ukazał się ZSRR... Nieźle zdenerwowany ZSRR.
- Wstawaj. Zabieramy ciebie do domu- Zadrżałem.
Nie, nie ma mowy! Nie zgodzę się! Krzyczałem w myślach.
- Dobrze...- Szepnąłem cicho.- Czekaj co?! Nie, nie ma mowy! Krzyczał Rzeczpospolita Obojga Narodów.
- Rzeczpospolito, nie masz prawa ingerować w sprawy moje i PRL'a- Na twarzy mojego ojca widać zdenerwowanie.
- Może zamiast PRL'em powinieneś zacząć się interesować ojcem. Wiesz ile razy ten zjeb mnie nachodził? Okrągłe 10! A to dopiero wtorek! Jeszcze mi te chwasty zostawia! Wstałem powoli z łóżka.
Rozejrzałem się.
W pokoju była Polska Walcząca.
Spoglądała dziwnym wzrokiem w stronę Jugosławii.
Z resztą... Ona tak samo.
Młody rzucał nożami w ścianę.
Litwa przytulał Jugosławię.- Dobrze wiesz że nie mam kontroli nad ojcem. Jak coś chcesz to mu to powiedz- ZSRR widocznie się irytował.
- Mówię! A co on mi odpowiada?! Ja ciebie kocham mój mały aniołku, nie mogę ciebie zostawić- ZSRR parsknął ze śmiechu.
- Z czego rżysz! Krzyknął zdenerwowany Polak.
- To trochę śmieszne. Ja nazywałem Polskę dokładnie tak samo- Śmiał się.
Czy ZSRR o mnie zapomniał...? Może uda mi się jeszcze przez okno zwiać.
Spojrzałem na Polskę Walczącą.
Ona akurat stała najbliżej mojej drogi ucieczki.
Każdy z oddziału teraz zajmował się swoimi sprawami.
Zacząłem pokazywać na okno.
Kobieta jakby rozumiejąc otworzyła je.
Powoli zacząłem iść w stronę okna.
Było na tyle duże że z łatwością się przecisnę.- A ty gdzie? Usłyszałem głos ZSRR'a za sobą.
Spojrzałem na Związek Radziecki i na mojego ojca.
Rzeczpospolita uśmiechnął się lekko.
Wziął zamach i z łokcia uderzył w brzuch Rosjanina.
ZSRR zgiął się sapiąc cicho z bólu.
- Leć PRL. Poradzimy sobie z nimi- Odparł 2Rp.
Uśmiechnąłem się lekko i wyskoczyłem za okno.
Złapałem się rynny i zacząłem wspinać się w górę.
- Za nim! Usłyszałem krzyk z domu.
Spojrzałem w dół.
Tam zobaczyłem Litwę i Jugosławię.
Doganiali mnie.
Przyśpieszyłem i po chwili znalazłem się na dachu.
Zacząłem biec po nim.
Przede mną ukazały się wysokie drzewa.
Uśmiechnąłem się lekko.
Ani Jugosławia ani Litwa nigdy nie byli mistrzami skakania po drzewach.
W przeciwieństwie do mnie.
Zeskoczyłem z dachu i wylądowałem idealnie w koronie jednego z większych drzew.
Spojrzałem za siebie.
Widząc jak Jugosławia i Litwa skaczą z dachu szybko zacząłem uciekać.
Wolę trzymać się na drzewach.
Z dołu cały oddział mógłby mnie gonić.
A tak tylko Jugosławia i Litwa.
No... I Rumunia. Ale tylko dla tego że ona zmienia się w nietoperza.Zamyślony nie zauważyłem przed sobą drzewa.
Nim zdążyłem cokolwiek zrobić z impetem uderzyłem w nie.
Nie mogąc nic zrobić zacząłem spadać.
Po chwili uderzyłem plecami w ziemię.
Za nim zdążyłem się ogarnąć poczułem jak ktoś przygniata mnie ciężkim butem do ziemi.
Sapnąłem z bólu.
Zacząłem się lekko szarpać chcąc zaczerpnąć oddech.
Po chwili but zniknął ale szybko zastąpiła go ręka na moim ramieniu.
- I było uciekać? Wy Polacy ciągle myślicie tylko o ucieczkach...- Rosjanin pokręcił głową.
- Wstawaj- Tym razem ja pokręciłem głową.
- Co? Ma to oznaczać nie? Spytał.
Pokiwałem głową.
ZSRR westchnął.
Ręką z mojego ramienia zjechał na moją szyję.
Zacisnął ją i przybił mnie do drzewa.
Z trudem łapałem oddech.
ZSRR pochylił się nade mną.
Przybliżył twarz do mojej szyi.
Delikatnie ją przygryzł.
Zadrżałem.Rosjanin zaczął się śmiać.
- Dalej to na ciebie działa...- Szepnął wprost do mojego ucha.
Czując jego zimny oddech na szyi ponownie zadrżałem.
Czułem się tak jak wcześniej...
Kiedy ZSRR kochał mnie.
Kiedy jeszcze byłem w oddziale wzorem do naśladowania.
W moim oku pojawiły się łzy.
Tęsknię za tym delikatnym ZSRR'em...
Zamknąłem oko.
- Jesteś mój PRL... Pamiętaj o tym... A teraz idziemy do domu...- Warknął.
Cały czar prysnął.
Zacząłem się mocno wyrywać.
Rosjanin puścił moją szyję.
Za to ścisnął mój nadgarstek.
Zaczął ciągnąć mnie.
Szarpałem się, starałem się drapać jego rękę.
Nic nie działało.
ZSRR ma takie ubrania przez które nawet jakbym miał pazury nie mógłbym się przebić.
W moim oku na nowo pojawiły się łzy.
Ja nie chcę tam wracać.
Wolę zostać przy mojej rodzinie.Po chwili zza drzew wychylila się ogromna rezydencja.
Moje oko rozszerzyło się w przerażeniu.
Wspomnienia ponownie wróciły.
Zacząłem się wyrywać jeszcze mocniej.
- Nie wyrywaj się... I tak nie uciekniesz- Śmiał się ZSRR
Warknąłem.
Złapałem się ramienia ZSRR'a i wskoczyłem na jego plecy.
Żeby mnie puścił ugryzłem jak najmocniej umiałem jego szyję.
Jeszcze przez chwile cicho stękał po czym poczułem jak mnie puszcza i obydwoje upadamy na ziemie.
Młody patrzył przerażony na ciało Rosjanina.
Jugosławia i Litwa wybiegli z domu.
Spojrzeli na ZSRR'a i w panice stanęli nie wiedząc co zrobić.
Wykorzystując zamieszanie zacząłem biec.
Po paru minutach szybkiego biegu zmęczyłem się.
Przystanąłem żeby złapać oddech.Byłem przerażony a do tego roztargniony.
Przymknąłem oczy opierając się o drzewo.
Po chwili usłyszałem jakieś kroki za sobą.
Otworzyłem oczy i nim zdążyłem cokolwiek zrobić poczułem ból.
Ktoś uderzył mnie czymś ciężkim w głowę.
Ostatnie co zobaczyłem był las i... ZSRR...- Tato... A co to za Pan? Spytał mały chłopczyk.
Mężczyzna spojrzał na drugiego, starszego mężczyznę.
Na pozór wydawał się życzliwym starszym krajem.
Tak jednak nie było.
Pod tym uśmiechem krył się przekręt.
Rzeczpospolita mocniej przytulił do swojej piersi dwóch małych chłopców.
- Nikt ważny PRL...- Zanim mężczyzna zdążył coś powiedzieć Rzeczpospolita odszedł.
PRL patrzył na mężczyznę zza ramienia taty.
Nieznajomy uśmiechnął się lekko.
Pomachał do PRL'a i odwrócił się idąc w swoją stronę.
Na rękach trzymał dwuletniego chłopca.
Spał.
PRL był ciekawy kim są i dlaczego jego tatuś tak źle na nich reaguje.
Nie mógł zrozumieć dla czego tata odchodzi.
Przecież PRL mógł się pobawić z tajemniczym dzieckiem.
Po chwili dotarli do powozu który zabrał ich do ogromnego zamku.
PRL uwielbiał bawić się w nim w chowanego.
Było wiele miejsc do ukrycia się.
Nim się spostrzegł szedł obok taty który trzymał go za rękę.
Szli przez salę z obrazami.
Były tam obrazy ich rodziny.
PRL zawsze chciał poznać dziadka i babcię.
Tata mało o nich wspominał.
Zawsze mówił że byli wspaniali i kiedyś opowie więcej.
- PRL'u, Rzeczpospolito- Ojciec zwrócił się do synów.
Obydwoje spojrzeli w niebieskie oczy swojego ojca.
- Nie ufajcie Rosjanom. To był właśnie jeden z nich. Nie zbliżajcie się do żadnego z nich, dobrze?
- Ale... Ale tato... Co to był za chłopiec na rękach tego Pana... Ja chcę się z nim pobawić- Uśmiechnął się lekko PRL.
- Nie. Nie możesz. Przykro mi PRL ale on w przyszłości będzie dla ciebie zagrożeniem... Zaufajcie mi proszę i nie zbliżajcie się do nich- Chłopcy pokiwali główkami.
Ojciec przytulił dzieci do siebie.
CZYTASZ
Nie takie szczęśliwe zakończenie
FantasyHistoria opowiada o miejscu w którym mieszkają kraje. Kraje wreszcie czują się bezpieczne. Na reszcie mogą skupić się na swoich uczuciach, życiach i relacjach z innymi krajami. Jednak po pewnym czasie okazuje sie że kraj na pozór prawdomówny i godny...