(37) Jakiego spotkania?

58 0 0
                                    

Pov. Polska
Rzuciłem się na łóżko i zamknąłem oczy. To wszystko powoli mnie przytłacza. Czuję coraz większy strach przed tym co może być w przyszłości. Ale to chyba zrozumiałe. Każdy by się bał gdyby za lustrem w twoim pokoju czekało zagrożenie.     

Odkąd tylko się dowiedziałem o tamtym świecie i byłem w nim, czuję jakby ktoś mnie obserwował. Może to tylko ktoś z mojej rodziny. Obserwują mnie dlatego żeby w razie czego mnie obronić? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Dlaczego tak dużo się dzieje. Miałem nadzieję że po wojnie będę miał spokój. Czy nie wycierpiałem się już za dużo?

Chcąc odgonić natrętne myśli otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś do zrobienia.
Natychmiast przypomniałem sobie to że chciałem zrobić remont tego pokoju.

Leniwie wstałem i wyszedłem z pokoju.
- Czechy! Gdzie jesteś! Krzyknąłem schodząc na dół.
- W kuchni! Potrzebujesz czegoś?! Także krzyczał.
- Może zamiast krzyczeć do siebie pójdziesz do tej kuchni? Uniósł brew Słowacja.
- Cicho tam. Tak łatwiej- Burknąłem i ruszyłem do kuchni.

Czech stał przy zlewie i mył naczynia. Odszedł od zlewu, wytarł ręce i spojrzał na mnie.
- Co chciałeś? Spytał Czech
- Zamówiłeś już rzeczy o które ciebie prosiłem? Spytałem po chwili.
- Ta, będziesz mógł je odebrać u Warszawy. Z jego domu w... Warszawie- Zaśmiał się.
- Ah właśnie. Będę musiał z nim porozmawiać. Dawno tego nie robiłem. A jak się trzyma Praga? Zielonooki uśmiechnął się
- Praga? A dobrze. Z tego co wiem nie może się doczekać tego spotkania- Odparł.
- Czekaj. Jakiego spotkania? Spytałem zdziwiony.
- Boże... Co ty byś bezemnie zrobił. Za jakis tydzień. Odbędzie się spotkanie Uni Europejskiej. Zaproszone są na to spotkanie: Państwa należące do Unii, ich stolice i tak jak w twoim przypadku województwa czy w moim kraje*. Nie wiem jak to powiedzieć więc wysłużyłem się takim stwierdzeniem. Jeszcze wcześniej Ja, ty, Słowacja i Węgry mamy się spotkać wraz z stolicami na spotkaniu grupy wyszehradzkiej. Naprawdę nie wiem jakbyś sobie bezemnie poradził- Prychnął kręcąc głową.

- Ile to będzie mniej więcej trwało i za jaki czas wrócimy tutaj?
- Myślę że tydzień będziemy tam. Czy coś w tym okresie- Burknął.
- Ehhh... Przy okazji postaram się zabrać rzeczy do remontu. A jako iż mam do pomocy aż pięciu facetów to myślę że uda mi się zabrać za jednym razem. No i dwie dziewczyny ale ich nie będę wykrzystywał- Uśmiechnąłem się.

- Ja przepraszam bardzo. Nie wiem jak Bratysława ale Praga dałaby radę. I przy okazji znając ją na pewno będzie chciała ci to pokazać jak najbardziej- Pokręcił głową.
- No to jest nas razem ósemka. Chyba że wezmę kogoś z tąd do pomocy. Na przykład Amerykę. Jest dużo silniejszy i bardziej pomocny niż ty- Uśmiechnąłem się.
- Dzięki wiesz- Prychnął a ja  wyszedłem z kuchni.

- Polska. Czy ty planujesz coś z naszym udziałem? Spytał Węgier stając przede mną.
- Oj przecież wiem że pomożecie- Uśmiechnąłem się.
- Ah Polska, Polska...- Pokręcił głową.
- Tak, tak. Zamiast tak kręcić głową może idź do Rumunii. Na pewno się stęsknił- Zauwarzyłem złoś na jego twarzy.
- Przypominam że Rumunia w stosunku do mnie to tak jak Rzesza do ciebie matole- Warknął.

Spojrzałem na niego z politowaniem.
- No dobra może przesadziłem- Podrapał się po karku.
- Może? Uniosłem brew.
- Może bardzo. Ale chyba rozumiesz że go nienawidzę racja?
- Tak, tak wiem. Już się tak nie napinaj Węgier bo ci żyłka pęknie- Poklepałem go po ramieniu i odszedłem śmiejac się cicho.
Usłyszałem tylko jak krzyknął jakieś niezrozumiałe zdanie za mną co tylko spotęgowało mój śmiech.

Wszedłem do mojego pokoju i westchnąłem cicho.
- Ci idioci potrafią mi humor poprawić- Burknąłem i podszedłem do mojego biurka.
Usiadłem na krześle przy nim i spojrzałem na jedno z moich terrariów. Dokładniej na jedno w którym był mój ulubiony pająk. Uśmiechnąłem się widząc jak pająk wchodzi na szybkie tarrarium i patrzy na mnie.

- Chodź na rączki malutki- Powiedziałem cicho i odsunąłem szybke drzwiczek. Wziąłem niebieskiego pająka na ręce i z powrotem usiadlem ja krześle.
Patrzyłem jak pająk chodź po mojej ręce.
- Za niedługo będzie trzeba przygotowac jeszcze jedno terrarium wiesz- Pająk spojrzał na mnie zaciekawiony.

- Przyjedzie do nas prawdziwa perełka.... Już nawet wiem jak go nazwę- Westchnąłem.
- Jest to wąż więc nawet szans nie masz. No chyba że wydarzy się jakiś cud ale on je takich jak ty na śniadanie więc nie polecam-
- Oh Blue... Nie wyobrażam sobie życia bez was. Bez ciebie. Bez White. Bez Śnieżka. Bez Słomka. I niedługo też bez King'a. A dokładniej Black King'a. Mam nadzieję że nie będzie zbytnio wybredny. Wiesz przecież jak było na początku ze Słomkiem. Albo z Elektrią. Albo z Puszkiem. Ten to w ogóle mnie nie lubił. Pamiętam że parę razy mnie ugryzł tak że krew mi nie mogla przestać lecieć. Albo zaciskał się na mojej ręce tak mocno że jej nie czułem. Teraz naszczęscie jest już dobrze. Za to z Elektria nadal miewa swoje humorki. Ale co poradzić. Kocham was jak moje dzieci których nie mogę mieć- Skończyłem swoją wypowiedź i delikatnie pocałowałem ptasznika.

- Nie wiem dlaczego Czechy się was boi. Rozumiem węże. Martwi się o swoje króliki. To zrozumiałe. Ale czemu was. Jak można się takich przyjaznych misiów bać. A zwłaszcza White albo Śnieżka. Przecież te misie chcą się tylko przytulić. A Czechy, Węgry i Słowacja panikują- Pokręciłem głowa.
Pająk ułożył się na mojej ręce wygodnie. Swoimi odnużami delikatnie objął boki mojej ręki rozkładając się na niej całej.

- Wygodnie? Słuchaj mam sprawę do ciebie i do reszty bandy- Pająk spojrzał na mnie.
- Taki jeden idiota może być dla mnie zagrożeniem. Jakbyscie mogli ruszyć te szanowane odnuża czy jak w przypadku węży ogony, i ruszyć mi na pomoc co jakiś czas to byłbym wdzięczny. Ah i przekarz to i wężom i pająkom. Bo jak widać. Teraz prawie każdy z nich śpi. Lenie...- Burknąłem
Oparłem głowę na stole.
- Oh Blue. Jesteś w prost cudowny- Westchnąłem patrząc na jego niebieskie małe ciałko.

Chociaż to z drugiej strony trochę przerażajace że pająk który nie jest jeszcze w pełni dorosły i może urosnąć bardziej jest na całą moją rękę.
- Postraszmy trochę Czechy co ty na to? Spojrzałem na ptasznika.

On jakby rozumiejąc jaki mam zamiar podniół się i zaczął powoli kierować się w stronę mojej głowy. Uwielbiał chować się w moich włosach. Tak samo jak inne pająki. Węże wolały być pod moimi ubraniami.
Kiedyś w zimę. Jak nie było prądu. Żeby było im ciepło wziąłem jak i pająki jak i węże do siebie do łóżka. To musiało wygladać komicznie z boku. Trzy węże owienięte wokół mnie i sześć pająków siedzących na mojej klatce piersiowej i we włosach.
Wstałem z krzesła i upewniając się że pająk dobrze ukrył się w moich włosach wyszedłem z pokoju udając się wprost do pokoju mojego brata

                              
Dla wyjaśnienia
*- Niezbyt wiem czy dobrze napisałam co do podziału administracyjnego Czech. Jeżeli się myle poprawcie mnie

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz