Pov. 3os
Franuzka stała na przeciwko lustra przeglądając się w nim.
- Hmm... Coś mi tu nie pasuje...- Szepneła cicho.
Po chwili podbiegła do jednej z szafek.
Zaczeła w niej grzebać a kiedy znalazła odpowiedni przedmiot znowu doskoczyła do lustra.Zaczeła zwiazywać włosy w dwa kucyki, gumkami które wzięła z szafki.
Kiedy skończyła poprawiła swój ciemno fioletowy mundur i uśmiechneła się szeroko ukazując rząd ostrych, białych zębów.
- Kolejny dzień... I kolejny raz zobaczę Rzeszę... On jest taki cudowny...- Wyszeptała spoglądając na zdjęcie mężczyzny.Wyszła z pokoju i powoli skierowała się na dolne piętro.
W salonie siedzieli wszyscy domownicy. Oprócz Basi...
- Oh Vichy. Jesteś. Czekaliśmy na ciebie. Chodź, musimy coś omówić- Francuzka szybkim krokiem skierowała się do stołu przy którym była reszta krajów i usiadła.- Za nim zaczniemy. Widziałaś może Basię jak szłaś? Spytał Rzesza.
- Nie, a powinnam? Odpowiedziała czerwonooka.
- Bardzo dobrze że jej nie widziałaś. Nie może o tym wiedzieć- Kobieta zdziwiła się lekko.
- Znowu coś o Adamie? Prychneła.
Nigdy nie ukrywała tego że nie tolerowała tego chłopaka, i nigdy nie będzie go tolerowała.
Wydawał się jej dziwny.
I denerwujący.- Nie. Tym razem chodzi o kogoś innego ale ona tego kogoś zna. I chyba lubi. Dowie się jak go tutaj możliwe że zabierzemy- Kobieta zdziwiła się delikatnie.
- O kogo chodzi? Spytała.
Rzesza uśmiechnął się szeroko.
- Dowiesz się w swoim czasie. Ale powiem tyle. Jest niebezpieczny na swój sposób- Odparł nadal uśmiechając się.Francja Vishy spojrzała na Imperium Japońskie z zapytaniem.
Ta jedynie wzruszyła ramionami.
- Dobrze, na dziś tyle. Powiem wam kiedy będzie akcja- Odparł Rzesza po czym wstał i skierował się w stronę schodów.
Francuzka szybko zerwała się na równe nogi i wyrównała kroku z Niemcem.- Rzeszo...- Szepneła cicho tuląc się do ramienia starszego.
- Coś się stało Vishy? Uniósł brew.
- Nic specjalnego. Ale chyba nie zabronisz mi przytulać się do ciebie. Racja? Mężczyzna przekręcił oczami.- Oczywiście że nie. Nie mogę ci nic zabronić- Burknął.
Kobieta zaśmiała się przy okazji mocniej wtulając.
- Powiedz mi Rzeszo...- Położyła dłoń na klatkę piersiową Niemca.
Kiedy zauważyła że uzyskała jego uwagę kontynuowała swoją wypowiedź.- Co to za chłopak i czemu się tak uśmiechasz kiedy o nim mówisz...- Spojrzała na twarz Niemca.
Przystaneli na chwile.
Przez chwile nie było na niej żadnych emocji jednak po chwili rozkwitł na niej szeroki uśmiech.
- Ah... Znaczy że chodzi ci o tego Polaka co o nim dzisiaj rozmawialiśmy, tak? Wytłumacze ci czemu się tak uśmiecham. No wiesz... Nie wiem jak mam ci to wyjaśnić... Jest całkiem ładny. A z tego co zapamiętałem to powinien być i całkiem posłuszyny. Jest bardzo mądry i zabawny. Ah... Jak jechałem do Auschwitz to nie zabierałem ani Adasia ani Polski bo wiedziałem że sam ten chłopak da mi wystarczającą rozrywkę- Francuzka otworzyła szeroko oczy.- Jak wygląda- Warkneła.
- A co zazdrosna jesteś?
Starszy uniósł brew i ruszył.
- Ja? Nie... Po prostu... Po prostu chce wiedzieć czym ciebie z wyglądu zachwycił- Uśmiechneła się lekko.
- Ta jasne...- Przekręcił oczami.- No więc. Ma niebieskie oczy i blond włosy. Jest niski, ma krągłe biodra, duże usta, Ładne nogi i brzuch. Nie wiem co ci jeszcze mówić- Wzruszył ramionami.
- Ale nie ma piersi- Powiedziała szybko kobieta.
- Nie? I chyba nie powinien mieć skoro to chłopak. Ale tak czy siak jest cudowny...- Warknął zadowolony.
Vishy otworzyła szeroko oczy.
On jest jeszcze większą konkurencją dla mnie niż Adam...
Pomyślała przerażona.Tym czasem Rzesza napawał się myślą że za niedługo znowu będzie miał swojego Polaczka u boku.
Tylko tym razem musi to pójść inaczej.
Ten komuch nie może i jego dostać.
Obiecał że będzie tylko i wyłącznie Rzeszy i ma tej obietnicy dotrzymać.Rozmyślając tak doszli do biura Rzeszy.
Niemiec wszedł do pomieszczenia i zamknął drzwi nawet nie spoglądając na zdruzgotana Francuzkę.
Kobieta stała przed drzwiami jeszcze chwile po czym oparła głowę o drewno i westchneła cicho.- A kiedyś byłam dla ciebie taka ważna...-
Tym czasem Rzesza usiadł na swoim fotelu i westchnął głośno.
Położył nogi na stół i uśmiechnął się.
- Jaka ona głupia jest. Chyba nie myślała że zawsze będę myślał tylko o niej- Przekręcił oczyma.Nie będzie myślał o niej zawsze. Przecież ma swoje ważniejsze sprawy niż jakaś tam Francuzka co go pokochała.
Rzesza prychnął ponownie i pokręcił głową.
Vishy już od dawna powinna rozumieć że nie jest dla niego kimś ważnym... No dobrze. Lubił ją.
Ale nie była kimś tak ważnym aby rezygnować dla niej z jego trzech zabawek.Rzesza wyjął cygaro i już po chwili stał przy oknie paląc w spokoju.
W ręku trzymał zdjęcie.
Przedstawiało ono jego i pewnego blondyna.
- Oh... Nie mogę się doczekać aż będziesz tu- Westchnął zadowolony.
Przymknął oczy.
- Dopilnuję żeby nikt inny oprócz mnie ciebie nie dotykał... Jesteś tylko mój- Warknął zaciskając rękę ze zdjęciem w pięść
CZYTASZ
Nie takie szczęśliwe zakończenie
FantasyHistoria opowiada o miejscu w którym mieszkają kraje. Kraje wreszcie czują się bezpieczne. Na reszcie mogą skupić się na swoich uczuciach, życiach i relacjach z innymi krajami. Jednak po pewnym czasie okazuje sie że kraj na pozór prawdomówny i godny...