(66) Bezsilność

66 3 0
                                    

Pov.Brytania
- Mam dość tego że ciągle mówimy tylko o nim. Niemcy to Niemcy tamto. Już tego wszystkiego mam dość! Krzknąłem.
- O czym ty mówisz. Uwziąłeś się na niego czy co! Także krzyknęła zdenerwowana Francja.
- Przecież widze nie jestem ślepy. Zdradzasz mnie z nim- Powiedziałem trochę za bardzo pewny siebie.
Ale chyba nikt mi się nie dziwi. Racja?

- Co ty pierdolisz. Niemcy jest gejem. Nie pokochałby mnie. Ja mam męża. Za to on już kogoś kocha. Jeżeli nie potrafisz mi już zaufać to ja nie jestem pewna czy my możemy być dalej razem- Lekko przerażony spojżałem na nią.
- Ale Francjo nie można odrazu takich pochopnych wniosków rzucać- Powiedziałem chcąc trochę rozluźnić atmosferę.
Jednak wyszło na odwrót.

- Że co kurwa. Najpierw mnie o zdradę oskarża a potem? Raczej ja cie powinnam o zdradę z tą Weroniką- Krzykneła zła.
- Mnie nie interesuje Weronika tylko ty- Powiedziałem ściszając głos.
- Ty myślisz że tą gadką mnie przekupisz ? Odsuneła się od emnie dalej

- Francjo posłuchaj- Szepnąłem.
- Nie. Koniec tego jutro powinieneś dostać papiery rozwodowe. Z nami koniec! I wyszła.
Powoli skierowałem się w stronę naszego pokoju.
Kiedy tam dotarłem usiadłem przy scianie i tak poporstu zacząłem płakać.
Niby nigdy nie płacze ale teraz czułem się bezsilnie.
Wiedziałem że takie uczucie nie jest zbyt dobre.
Jednak miałem to gdzieś.
Miałem gdzieś to co się teraz może ze mną stać.

- Jestem idiotą- Szepnąłem. Złapałem za coś najbliższego i mocno to ścisnąłem.
Był to mały, podłużny przedmiot. Spojżałem na niego.
Okazało się on być moją laską którą miałem przy sobie kiedy gdzieś wychodziłem.
Przymknąłem oczy.
Po chwili poczułem jak moje ciało ogarnia zimny chłód.

- No i zobacz co narobiłeś...- Usłyszałem cichy ale głęboki głos w mojej głowie.
- C-co? Spytałem cicho rozglądając się.
- Dobrze wiesz że straciłeś ją już na zawsze... Nie wytrztmała... To twoja wina. Ale da się to naprawić. Tylko ja mogę to zrobić...- Ponownie usłyszałem ten głos.

Z przerażeniem zasłoniłem uszy domyślając się kto do mnie mówi.
- Wiesz kim jestem. Racja? Spytał duch.
- Wynoś się. Zostaw mnie w spokoju! Krzyknąłem zdenerwowany.
- Obydwoje wiemy jak się to skończy... Sam mnie wpuściłeś do siebie...- Zaśmiał się

- Wiesz że tylko ja mogę z powrotem ją odzyskać...- Nie chciałem go słuchać.
Zacisnąłem oczy i mocniej przycisnąłem ręce do uszu.
- Odejdź! Krzyknąłem.
Wstałem powoli z podłogi i w przerażeniu zacząłem szukać szkatułki.
- Szukasz Jack'a? Jak mi przykro... Jest... Zajęty...- Usłyszałem jego prześmiewczy głos.

Warknąłem głośno.
- Gdzie on jest...- Spytałem starając się przy okazji uspokoić.
- Jak już mówiłem zajęty jest. Wiesz... Arthur i tak dalej... Hehe... Nie pytaj o to więcej- Odparł.
- Zostaw mnie! Krzyknąłem.
Zacząłem powoli wstawać jednak szybko z tego zrezygnowałem czując ból na całym ciele.
- Po prostu oddaj mi kontrolę... Ja ją mogę odzyskać...- Czułem jak coraz większe przerażenie mnie ogarnia.
Ale i czułem coś jeszcze... Pustkę i taki przerażające zimno...
Wiedziałem co się dzieje.
Powoli traciłem kontrolę.
Sam mu ją oddawałem.

Czułem się taki bezsilny... Jedyne czego teraz chciałem to tego żeby Francja mnie do siebie przytuliła... Pocałowała...
W moich oczach zaczęło się pojawiać coraz więcej łez.
Czułem jakbym przeżywał atak paniki.
- N-naprawdę możesz ją odzyskać? Wyszeptałem
- Oczywiście że tak. Moje moce mi na to pozwalają...-

Pokiwałem powoli głową.
- D-dobrze. Pozwolę ci na to. Ale jeżeli obiecasz że nie zrobisz nic złego- Szepnąłem.
W odpowiedzi usłyszałem jego śmiech.
- Stawiasz mi warunki? No cóż. Pomimo tego że powinieneś być mi wdzięczny za to że w ogóle próbuję ją odzyskać to jednak mogę się na to zgodzić...- Uśmiechnąłem się delikatnie.

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz