( 91 ) Dziennik [pamiętnik] Prl'a cz.4

99 3 0
                                    

Przesadzili. Po prostu przesadzili. Cała kartka na której piszę jest zakrwawiona.
Przeraża mnie to wszystko.
Nie spodziewałem się że mogli dopuścić się czegoś takiego.
Przyciskali mnie do stołu.
Czułem jak strach paraliżuje moje wszystkie mięśnie. 
N

iemcy Wschodnie przyłożył nóż do mojej twarzy.
Przejechał z policzka aż pod moje oko tworząc krwawy ślad za ostrzem.
Coś mówili ale ja ich nie słuchałem.
Wpatrywałem się w twarz młodego.

W jego oczach było coś nieodgadniętego...
Coś przerażającego.
ZSRR powiedział coś do niego.

Chwilę po tym poczułem ogromny ból.


_______________________________________

Pov. 3os.
PRL biegł przerażony i zapłakany przez las.
Panicznie przykładał rękę do oka.
A bynajmniej miejsca gdzie jeszcze do niedawna było.
Biegł przez las w poszukiwaniu wysokiego budynku.
Wiedział że tylko w tamtym miejscu da radę przejść do Brytanii.
ZSRR ostatnio mocno na niego wyklinał.
PRL nie wiedział czemu.
Cały pobyt Brytyjczyka, który trwał niecałe trzy godziny, siedział w piwnicy cały poobijany.
Nikt do niego nie zajrzał przez następne pięć dni.

Kiedy wreszcie dobiegł do białego domu podbiegł do drzwi i zaczął w nie uderzać pięścią.
Zacząłby je drapać.
Gdyby nie to że wyrwali mu pazury.
Po chwili otworzyła Polska Walcząca.
Krzyknęła przerażona widząc stan zdrowia swojego byłego męża.
- Mój Boże! Krzyknęła ponownie.
Złapała PRL'a za wolną rękę i pociągnęła go do środka.
Po chwili do salonu w którym aktualnie było byłe małżeństwo wszedł ojciec PRL'a
Przez chwilę patrzył zdenerwowanym wzrokiem na PRL'a po czym kiedy ujrzał krew podszedł do syna.

- Matko najświętsza... Kto ci to zrobił...- Położył dłonie na policzki PRL'a i zaczął oglądać jego twarz.
- Nie ważne! Dajcie mi przejść do Brytanii! Proszę...-
Rzeczpospolita nic nie myśląc złapał PRL'a za ramię i ówcześnie otwierając przejście przepchnął go przez lustro do pokoju.

PRL w jednej chwili zobaczył przerażony wzrok Francuzki która upuściła filiżankę z herbatą.
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć PRL wyprzedził ją.
- Zawołaj Brytanię... Proszę...- Szepnął.
Francuzka najwyraźniej usłyszała jego prośbę ponieważ pobiegła na górne piętro do Brytyjczyka.
Po chwili Polak był już prawie że cigąnięty do gabinetu Brytanii.
- Widzisz Francjo? Mówiłem że się przyda- Zaśmiał się Brytyjczyk sadzając PRL'a na krześle.
Podszedł do jakiejś szafki i wyjął opatrunki i inne potrzebne do opatrywania tak poważnych ran rzeczy.
PRL nie skupiał się na tym.
Bardziej obchodziło go to czy jak się odrodzi będzie miał parę oczu tak jak wcześniej.
Słyszał od Węgier o ranach które zostają ja zawsze nawet po odrodzeniu.
ZSRR miał jedną.
Na obojczyku.
Po każdym odrodzeniu otwierała się na nowo.

- B-brytanio...- Powiedział PRL kiedy Brytania kończył go opatrywać.
- Cz-czy ja będę miał to oko? Spytał.
Brytania spojrzał na niego i westchnął głośno.
- To jest losowe PRL. Jeśli będziesz miał wystarczająco silny organizm uda się przywrócić oko a może i nawet wzrok w nim. Jednak nie mogę ci nic obiecać. Dla tego naucz się żyć z jednym. Będzie tobie łatwiej jeśli okaże się że nie będziesz go miał- Powiedział.
PRL zadrżał.
Po jego policzku spłynęła łza.
Brytania zdziwił się mocno.
Przecież PRL nie płakał często.
A zwłaszcza przy kimś obcym.
PRL wydawał się kimś silnym emocjonalnie.
Kimś kto wytrzyma wszystko.
Był krajem który największe i najbardziej boleśniejsze tortury mógł znieść bez dźwięku i łez.
A teraz tak po prostu płakał.
I do tego przy Brytanii.
Sam Anglik usiadł przed nim na krześle i delikatnie zaczął gładzić głowę Polaka.

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz