Pov. 3 Osoba
Polska szedł szybko na klif.
Miał tam się spotkać z Brytanią.
Kiedy tam dotarł zobaczył wysokiego mężczyznę.
Stał tyłem do chłopaka.
Nie miał ma sobie garnituru.
Aż dziwne.
Polska postanowił zrobić mały żart starszemu.
Powoli zaczął podchodzić do niego.
Starał się to robić jak najciszej.
- Polska. Jak zwykle jesteś spóźniony- Powiedział mężczyzna odwracając się w stronę chłopaka.
Do kieszeni swoich czarnych spodni schował przenośny zegarek.
Brytania nigdy nie zmieni swojej słabości do takich zegarków.
Może minąć wiele lat a on nadal będzie ich używał.
- Skąd ty wiedziałeś że już jestem? Podszedł bliżej uśmiechając się lekko.
- Przez duchy wyostrzają nam się zmysły. Łatwo było cię usłyszeć- Uśmiechnął się lekko wystawiajac rękę.Pov. Brytania
Kiedy polska podał mi rękę pociągnąłem go bliżej na co chłopak wydał z siebie pisk.
- Boże. Mogłeś uprzedzić- Warknął uderzając mnie w ramię
- Przepraszam ale tak jest śmieszniej. A teraz siadaj- Puściłem go
Usiadł a ja obok niego
- O czym chciałeś porozmawiać- Spytał.
- O wszystkim- Spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
- O wszystkim? Czyli o czym? Nie rozumiał.
- O tym jak się czujesz. Jak radzisz sobie... O wszystkim co się ostatnio działo po prostu- Wyjaśniłem.
- Brytanio... Pomimo tego że jest rzesza itp. Itd. Ja... Ja czuję się bardzo szczęśliwy- Chłopak zaczął mówić.
Nie przeszkadzało mi jak mówił o tamtych.
To była nasza tajemnica.
Uzgodniliśmy że ja postaram się go przed nimi bronić a on nikomu o nich nie powie.- Czemu czujesz się szczęśliwy- Spytałem.
- Przed tym wszystkim... Czułem że jestem samotny. A teraz? Jesteś ty, Francja, Ameryka, Kanada, Rosja...- Zarumienił się.
- A właśnie. Co do Rosji. Polska. Zrozum że on jest dla ciebie niebezpieczeństwem. Sam Rosja jest dla ciebie zagrożeniem. A co dopiero Imperium czy inni z tej zgrai. Ile razy zrobili ci krzywdę- Złapałem za jego ręce.
- Nie mówię tego żeby ci dokuczyć czy zniszczyć życie. Tylko po prostu martwię się o ciebie. Traktuję cię jak mojego syna. Ty mnie jak swojego ojca. Chyba zrozumiesz że po prostu martwię się- Przypatrywałem się jego twarzy.
- Czy ty mnie namawiasz do zerwania? Nie ma mowy. Kocham go. On kocha mnie. Nic tego nie zmieni- Oburzył się.
Oh Polska... Czemu tego nie rozumiesz?
Byłoby znacznie prościej gdybyś wreszcie wyszedł z tej bajki w jakiej żyjesz...
Im szybciej to zrozumiesz tym prostrze to będzie.
- Kocha... Chyba tylko twój wygląd- Prychnąłem.
- Nie wiem czemu tu przyszedłem- Wstał.
Wstałem z ziemi i złapałem go za rękę.
Pociągnąłem go przed siebie i spojrzałem w jego oczy.- Polska posłuchaj mnie. Po tym co zrobił ci Związek Radziecki nie mogę pozwolić na to aby jakikolwiek Rosjanin się do ciebie zbliżył. Czuję się zobowiązany do obronienia ciebie przed wszystkim co może zrobić tobie krzywdę. A Rosja jest bliżej tego niż ci się zdaje. On ciebie nie kocha... Przykro mi jest to mówić Polsia ale tak jest... Wiem że możesz mi nie uwierzyć ale w razie czego moge pokazać ci na to dowody- Polska spojrzał na mnie z przymrużonymi oczami.
- O czym ty mówisz? Spytał zdziwiony Polak.
Wyjąłem telefon i pokazałem Polsce zdjęcie na jego ekranie.
- Oh Boże...- Szepnął.
- Nie, Rosja nie zrobiłby mi tego...- Po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- To niestety prawda Polsia... Rosja nie potrafi kochać chłopaców...-
Co z tego że te zdjęcia nie są prawdziwe.
Wyglądają na takie.
Jestem dumny z siebie że moja moc w każdej sytuacji się przyda.
I pewnie powiecie że to złe.
Może i tak.
Na pewno tak...
Ale szczerze mam to gdzieś.
Bezpieczeństwo Polski i Czech jest znacznie ważniejsze niż moje sumienie.
Nawet nie wiem czy je mam...Moje rozmyślania przerwał Polska który rzucił się na moją szyję i zaczął płakać.
- Ale ja go kocham...- Wyszeptał.
- Nie Polska. Nie kochasz jego. Kochasz ZSRR'a. W Rosji widzisz jakąś część swoje męża... Tęsknisz za nim... To widać...- Powiedziałem głaszcząc jego głowę.
Czy ja właśnie używam ZSRR'a jako pomoc w odkochaniu Polski?
Zgadza się.
Czy robię to z pełną świadomością iż ZSRR będzie chciał to wykorzystać?
Także się zgadza.
Swoją drogą...
Dawno ich nie widziałem.
Chyba czas na odwiedziny.Panie Brytanio...
Usłyszałem głos w swojej głowie.
Rozumiem że nie może Pan odpowiedzieć ale chciałbym przypomnieć że z nami jest ciągle Polska i może nabrać podejrzeń jak będziesz taki zamyślony.
Ma rację.
Jak zwykle.- Brytanio...- Usłyszałem cichy szept.
- Tak? Spojrzałem na Polaka.
- Skąd o tym wiesz...? Spytał cicho.
- Powiedzmy że mam bardzo zaufane źródła. Nie myśl o tym... Wróć do domu, połóż się i przemyśl swój i Rosji związek. Jakby coś się działo zawsze możesz do mnie napisać...- Odparłem głaszcząc go po głowie.Ja jestem takim dobrym kłamcą czy on po prostu jest łatwo wierny?
I Pan bardzo dobrze potrafi kłamać i on jest łatwo wierny.
Ponownie odezwał się głos w mojej głowie.
- Tobie juz podziękuję Jack...- Warknąłem pod nosem.
- Coś mówiłeś? Spytał Polak spoglądając na mnie zapłakanymi oczami.
- Mówiłem że zaproszę Rosję na herbatę i porozmawiam z nim o tym na spokojnie. Nie musisz tego robić- Tutaj akurat kłamałem w połowie.
Zaproszę go do mojego domu i porozmawiam z nim.
Ale moim sposobem.- Dziękuję Brytanio że się o mnie troszczysz... Ale porozmawiam z nim sam. Na prawdę dziękuję za twoją troskę...- Powiedział uśmiechając się.
Także się uśmiechnąłem.
Odmawiasz mi mojej pomocy? Będziesz żałował Polsia, bardzo będziesz żałował.
Nikt nie załatwi tego tak dobrze jak ja.- No dobrze. Ale jeśli będziesz chciał to zawsze pomogę...- Uśmiechnąłem się do niego.
Oj chyba wiem gdzie teraz pójdę.
O ile on tam nie przyjdzie...
- Odprowadzisz mnie do domu? Spytał cicho.
- Jasne- Kiwnąłem głową.
Złapałem go za rękę i delikatnie pociagnąłem za sobą.
- Dziękuję Brytanio... Jesteś najlepszy...- Westchnął przytulając się do mnie.Po paru minutach doszliśmy pod dom Polski.
- Pójdź do pokoju i połóż się spać, dobrze? Spojrzałem na niego wzrokiem nie wznoszącym sprzeciwu.
- Dobrze, dobrze...- Kiwnął głową i wszedł do domu.
Odwróciłem się i dumny z siebie zacząłem iść do domu.- Jest Pan z siebie dumny? Przede mną stanął duch.
- Tak i owszem. A co? Uniosłem brew patrząc na niego.
- Czemu Pan taki jest? Co Rosja i Niemcy zrobili? Spytał.
- Gh...- Warknąłem pod nosem i przyłożyłem rękę na ramie chłopaka który po chwili znalazł się we mnie.- Posłuchaj Jack. Po pierwsze. Nie interesuj się tym co ciebie nie dotyczy. Po drugie. Robię to dla dobra nas wszystkich. Zrozum to- Odparłem i ruszyłem.
- Dobra? Chcesz ich krzywdzić dla dobra? Nie. To co robisz nie jest dla dobra. Robisz to tylko dla tego że tobie będzie wygodniej. I nie mów że tak nie jest bo...- Nie wytrzymałem i zdjąłem spinki z mojej koszuli.
Jak on w ogóle śmie tak mówić?
Robię to żeby ochronić moich bliskich.
Gdybym robił to dla siebie to już dawno obydwoje byliby ze swoimi rodzinami.
A tak? Daję im szansę na życie.
Czemu nikt nie rozumie że robię dobrze?
CZYTASZ
Nie takie szczęśliwe zakończenie
FantasíaHistoria opowiada o miejscu w którym mieszkają kraje. Kraje wreszcie czują się bezpieczne. Na reszcie mogą skupić się na swoich uczuciach, życiach i relacjach z innymi krajami. Jednak po pewnym czasie okazuje sie że kraj na pozór prawdomówny i godny...