(113) Nietypowy prezent

33 3 0
                                    

PRL westchnął cicho i usiadł na łóżku.
Złapał za bluzę leżącą na podłodze i sprawnie ją założył.
Coraz lepiej radzi sobie bez oczu.
Co prawda początki były trudne, a nawet bardzo.
Dlatego też ZSRR po całym domu zrobił punkty orientacyjne, tak żeby PRL się nie zgubił.

PRL przez moment nic nie robił po czym odwrócił głowę w stronę szafki.
Wyciągnął rękę aby wymacać co to jest.
Co prawda słyszał że coś tam się rusza, a nawet czuł zapach ale nie chciał zgadywać co to jest.
Był zmęczony i rozdrażniony.
Nie miał humoru na zgadywanki.

Powoli położył dłoń na prętach klatki.
Była zimna.
PRL zmrużył lekko brwi.
Powoli przesunął jeden palec przez pręty klatki.
Wiedział już że to klatka jednak chciał zbadać co jest w środku.
Na samym poczatku nic nie czuł.
PRL zaczął się zastanawiać, czemu ZSRR dawał mu pustą klatkę.
Te myśli szybko odeszły kiedy coś małego dotknęło jego palca.
Jakby dwie małe łapki.
PRL pisną wystraszony i odskoczył od klatki.
Nie był na to gotowy więc naturalnym było że się wystraszył.
Kiedy pierwszy szok minął ponownie dotknął klatki.
Znowu wsunął palec do klatki.
Tym razem bardziej ostrożniej aby znowu się nie wystraszył.
Ponownie czując małe łapki wzdrygnął się.
Jednak tym razem nie cofnął się, a nawet wsunął palec bardziej.
Czując jak coś zaczyna wąchać jego palec a potem lizać uśmiechnął się lekko.
To... Było nawet dość przyjemne uczucie.
Zabrał palec i ręką zaczął szukać drzwiczek.
Bo przecież muszą tutaj jakieś być.
Szybko je znalazł.
Złapał za miniaturową klamkę i otworzył drzwiczki.
Powoli wsunął rękę do środka klatki.
Łapki znowu ją złapały i lekko ścisnęły.
PRL uśmiechnął się lekko.
- No chodź. Muszę dowiedzieć się czym jesteś- Delikatnie złapał wiewiórkę i wyjął ią.
Zwierzątko zadowolone usiadło na jego dłoni.
PRL zaczął powoli dotykać futerko zwierzątka.
Najpierw z główki przejechał na jej tłów.
Potem na ogon.
- Jesteś wiewiórką! - Prawie krzyknął.
Wiewiórka spojrzała na niego lekko zdziwiona.
Dziwiła się dlaczego PRL był tak zadowolony ze swojego odkrycia.
- Czekaj tu. Pójdę spytać Jugosławii czy ma coś dla ciebie- Odparł.
Położył dłoń na klatce aby wiewiórka zeszła z jego dłoni.
Ta jednak miała inne plany bo wdrapała się na ramię PRL'a.
Mężczyzna zaś miał się cicho.
- Chcesz zostać? No dobrze- Odparł i wyszedł z pokoju.
Prawie od razu na ścianie wymacał wklęsłe punkty w ścianie.
Powoli zaczął się na nią wdrapywać.
Te punkty powstały aby PRL łatwiej mógł wchodzić na ściany.
Są one porozstawiane co jakiś czas na korytarzu.
Obok nich są jeszcze zadrapania tak aby PRL wiedział w gdzie dokładnie są.

Co prawda pazury PRL'a odrosły na tyle że mógłby się nimi przyczepić jednak nie były one jeszcze wystarczająco mocne i mogłyby się złamać.
A Bynajmniej PRL tak to tłumaczył.
W Rzeczywistości łatwiej mu było po prostu wchodzić na ścianę niżeli wspinać się na na nią na pazurach.
Mniej wysiłku PRL'a to kosztowało.
Wiewiórka zacisnęła łapki na bluzie PRL'a lekko wystraszona.

Chyba nikt kto nie zna PRL'a byłby gotowy na to że wskoczy na ścianę.
PRL zwinnie przeskoczył na belki i zaczął po nich iść do kuchni.
Wiewiórka obserwowała co się dzieje widocznie zaciekawiona.
PRL przestał ruszać się macając dłonią jeden ze znaków orientacyjnych.
Talerz, nóż i widelec.
To znaczy że był obok kuchni.
PRL zeskoczył na podłogę.
Zrobił to wyjątkowo cicho.
PRL był zdziwiony tym jak lekko umiał się poruszać.
W przeciwieństwie do Związku Radzieckiego który miał najgłośniejsze kroki a po przebyciu dłuższego dystansu sapał jak jakiś niedźwiedź.

PRL zadowolony wszedł do kuchni.
Momentalnie wyczuł zapach Jugosławii.
Miała ona swój charakterystyczny zapach, z resztą jak każdy tutaj.
Pachnęła ona damskimi perfumami i różami.
PRL gdzieniegdzie mógł wyczuć także zapach świecy truskawkowej.

Jugosławia jednak nie zauważyła PRL'a.
Śmieszne.
PRL nie widzac nic wyczuł ją.
Ona widząc wszystko nie zauważyła go.
PRL chrząknąl tym samym zwracając uwagę Jugosławii na siebie.
Kobieta wzdrygnęła się lekko i spojrzała na PRL'a.
- Oh... PRL...- Mruknęła uśmiechając się.
- Co tu robisz? - Spytała ponownie spoglądając na miskę.
Nie wspomniała o wiewiórce.
Czyli jej też nie zauważyła.
Jugosławia musi mieć dzisiaj jakiś gorszy dzień.
Może dlatego jest taka nieogarnięta
Pomyślał PRL.

- Wiesz... Pomyślałem że może masz jakieś orzechy- Powiedział drapiąc się po karku.
- Orzechy? Po co ci? - Spytała.
PRL zmrużył lekko brwi.
- Dostałem od dowódcy zwierzątko. Dokładnie wiewiórkę- Odparł zdejmując ze swojego ramienia zwierzątko.
- Dostałeś wiewiórkę? - Spytała Jugosławia podchodząc bliżej.
Dopiero teraz zauważyła małe zwierzątko.
Jej oczy rozszerzyły się a ona sama mocno się zarumieniła.
- O jeju! Jaka cudowna! - Pisnęła widocznie zauroczona.

Wiewiórka przerażona zapiszczała cicho i wdrapała się na ramię PRL'a.
- Spokojnie Jugosławio. Nie ciesz się nią tak bardzo- Powiedział mrużąc brwi.

Jugosławia pokiwała głową nadal uśmiechnięta.
W myślach jednak pogrążała się w rospaczy.
Do czego to doszło?
Ciągle myślała tylko o tym że PRL nazwał Związek Radziecki dowódcą a nie ZSRR czy coś w podobie.
Przecież PRL prawie nigdy tak nie mówił.
To samo że ani razu jeszcze nie powiedział do Jugosławii "Juga" jak to zawsze on mówi.
To niepokojące.
ZSRR także zdaje się to zauważać.
Oh... Chyba Jugosławia musi z nim porozmawiać.

- Słuchasz mnie Jugosławio? - Spytał PRL.
Jugosławia spojrzała na niego przestając się uśmiechać.
- Co...? Ah... Tak, tak...- Westchnęła.
PRL zmrużył brwi.
- Nie słuchałaś mnie. A do tego stałaś się jakaś dziwna. Coś nie tak? - Spytał.

Jugosławia szybko pokręciła głową.
- Mów co chcesz. Mam strasznie dużo rzeczy do zrobienia dzisiaj- Powiedziała kobieta.
PRL westchnął.
- Orzechy. Masz jakieś? -
Jugosławia od razu zaczęła przeglądać szafki.
- Orzechy... Orzechy... Ah. Tu są. Proszę- Podała mu pudełko z orzechami.
PRL wziął je zadowolony.
- Dzięki Jugosławio- Powiedział i wyszedł z kuchni.
Wziął pudełko w usta i znowu wdrapał się na ścianę.
Zaczął iść do pokoju.
Po chwili zszedł ze ściany i wszedł do swojego pokoju.
Tam położył wiewiórkę na biurku i wyjął parę orzechów z pudełka.
Położył je na biurku i usiadł na krześle zadowolony słuchając jak wiewiórka szybko je przysmak.

Jugosławia za to wyszła z kuchni i szybko udała się do ZSRR'a
- Przemyślałeś to co ci powiedziałam? - Spytała.
ZSRR spojrzał na nią i zmrużył brwi.
- Przecież ci powiedziałem że nie zgodzę się na to-
Jugosławia niezadowolona prychnęla cicho.
- Nie chcesz żeby PRL znowu był taki jak dawniej?
- Jugosławio posłuchaj. Bardzo chcę ale inni nie mogą płacić za moje błędy. Z resztą. Nie damy rady zabrać ten kryształ. Brytania ma do wyboru z 10 ogromnych światów. W każdym z nich mógł ukryć ten kryształ-
Jugosławia westchnęła cicho.
- Masz racje... Wybacz... To głupie...- Spuściła głowę.

- Słuchaj Jugosławio. Ja rozumiem że jest ci źle. Że czujesz się winna. Ja też. Ale inne kraje nie mogą płacić za moje błędy. Jeśli byśmy użyli mocy tego małego gówna to cały świat by uległ zniszczeniu. A wtedy już byśmy PRL'owi nie pomogli. Rozumiesz? Wszystkie światy którymi Brytania rządzi by zostały zniszczone. I gdzie my upadłe Państwa byśmy się podziali? Chyba nie chcesz żebyśmy trafili do piekła. A PRL może jeszcze będzie normalny- Powiedział.

Jugosławia westchnęła ponownie.
- Masz rację... Wybacz... Wracam do kuchni. Muszę coś jeszcze tam zrobić- Westchnęla.
ZSRR kiwnął głową i odwrócił się w stronę biurka.
Znowu coś zaczął robić.
- Ah... ZSRR...- Powiedziała Jugosławia.
- Tak? - Spytał Rosjanin.
- Świetny pomysł z tą wiewiórką. PRL wydaje się szczęśliwy- Uśmiechnęła się.
ZSRR odwzajemnił uśmiech.

Jugosławia wyszła z pokoju i zeszła do kuchni.
Może ZSRR ma rację?
Może PRL znowu będzie normalny?
Jugosławia uśmiechnęła się lekko
-

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz