(103) Misja- Zabrać naszyjnik

44 2 0
                                    

Chiny westchnął.
Usiadł na kanapie i spuścił głowę.
- No i co ja mam teraz zrobić...- Wzdycha.
Chiny musiał to przyznać.
Pierwszy raz nie wiedział co ma zrobić.
Żadko zdarzały mu się chwile zawachania.
Jednak kiedy takowe przychodziły Chiny czuł się bezsilnie.
Co także nie zdarzało mu się często.

- Po prostu mu zabierz ten wisiorek... Nie powinno to być aż takie trudne- Mówi Korea siadając obok.
Chiny widocznie się zdziwił.
Korea spędzał kiedyś ze swoim przybranym bratem na prawdę dużo czasu.
Więc jak on w ogóle mógł pomyśleć że odebranie mu jednej z cenniejszych rzeczy będzie łatwe.

- Nie powinno być aż takie trudne...? Czy ty siebie słyszysz? To mój przyjaciel! Nie mogę od tak podejść do niego i powiedzieć "Hej Korea. Jestem od niedawna kimś w rodzaju pracownika Brytanii czyli tak jakby twojego wroga i kazał mi zabrać ci wisiorek. Wiesz, ten w cholerę ważny dla ciebie. Ale dalej jesteśmy przyjaciółmi!" Słyszysz jak to brzmi?! Wstaje poddenerwowany.
Może nie powinien się aż tak denerwować, w końcu Korea starał się jakoś pomóc jednak w aktualnej sytuacji takie rady chyba tylko pogorszyłyby sytuację.

- Hej... Spokojnie...- Wzdycha Japonia łapiąc za dłoń Chin.
Chiny poczuł na dłoni ciepło innej dłoni.
Spojrzał na Japończyka.
Gdyby nie to że jego flaga jest w prawie całości czerwona, każdy z pokoju mógłby zauważyć że starszy kraj się po prostu rumieni.
Co wydałoby jego prawdziwe uczucia na światło dzienne.
A jeszcze za wcześnie na to.
- Albo z nim o tym Porozmawiaj albo... Poproś Brytanię o to żeby zrobił identyczny wisiorek i go podmienisz- Mówi chłopak.

- Ta... To mogłoby zadziałać... Gdyby nie to że Korea dosłownie nigdy go nie zdejmuje- Wzdycha.
- Postaram się jakoś to zrobić... Nie zamartwiaj się tym...- Kładzie głowę na ramię Japonii.
Chłopak zarumienił się mocno.
- O-oh... Na pewno będzie dobrze...- Kładzie dłoń na głowie wyższego od siebie kraju i ją delikatnie głaszcze.
- Japonia! Do pokoju wbiega siostra bliźniaczka chłopaka.
- Hm? Tak? Pyta odsuwając się od Chin.
Japonia zarumieniony patrzy w bok za to Chiny wygląda jakby nawet był zadowolony z tego że Japonia przyszła akurat w tym momencie.
Nie że nie podobało mu się to.
Bo oczywiście podobało.
Jednak im szybciej Chiny wyjdzie tym szybciej odbierze wisiorek co oznacza że szybciej może wrócić do Japonii.
I tym razem dokończą tą chwilę w pokoju Japończyka.
Dziewczyna mruży brwi.
- Co... Robicie? Pyta.
- Eh... Nic? Odpowiada Japonia.
- Ja już muszę iść. Muszę załatwić ważną sprawę...- Wzdycha Chiny i wychodzi.

Idzie powolnym krokiem w stronę domu Korei Północnej.
W głowie miał wiele myśli.
Większość z nich była niestety z grupy tych złych.
Miał na prawdę wiele wątpliwości.
Czuł ze robi źle.
A co jeśli Korea zobaczy że to nie ten naszyjnik?
Wścieknie się na Chiny i nie będzie chciał już z nim rozmawiać.
A to akurat najlepsze co by w takiej sytuacji mógł zrobić.
Równie dobrze mógłby oskarżyć Chiny o kradzież i go zabić.

Kiedy ujrzał jego dom westchnął głośno.
- No dobrze... Nie powinno to być takie trudne...- Westchnął.
Podszedł i zapukał w drzwi.
Po chwili drzwi otworzyły się a w nich stanął właściciel domu.
- Oh... Chiny. Dawno u mnie nie byłeś. Wejdź- Odparł jak zwykle spokojnie.
Ubrany był w mundur który jak Chiny zdążył zauważyć nosi codziennie.
Chiny wszedł do domu i usiadł w salonie.
- Gdzie ty przez ten cały czas byłeś? Pyta Korea.
- Miałem... Parę spraw do załatwienia... Bardzo ważnych- Wzdycha.
Chiny od razu zauważył naszyjnik na szyi Korei.
- Oh... Mam pytanie...- Drapie się po karku.
- Jakie? Pyta Korea.
- Co byś zrobił gdyby ten naszyjnik zniknął? Pyta.

Korea przez chwilę był cicho.
- Zabiłbym tego kto go zabrał- Odpowiada wreszcie.
No tak... Korea zawsze miał zapędy do mordowania.
A już zwłaszcza kiedy był pod władaniem Związku Radzieckiego.
Wtedy zabicie przynajmniej trzech ludzi dziennie to była dla niego norma.
W sumie... Dla Chin też.
Jednak on w przeciwieństwie do Korei pozbył się tej złej wersji.
Aktualnie najprawdopodobniej chodzi gdzieś po świecie zmarłych.
Dlatego też Chiny nie chce się tam zapuszczać.
Łatwo jego zła wersja mogłaby przejąć nad nim kontrolę a to byłoby katastrofalne w skutkach.
- Chiny? Chiny! Słuchasz mnie? Pyta Korea mrużąc brwi.
- Ah... Ja... Tak- Skłamał.
Co prawda słyszał że Korea coś opowiadał jednak nie wiedział co.
I widać było to na pierwszy rzut oka.
Korea zmrużył brwi.
- To co mówiłem? Uniósł brew.
- Eh... Mówiłeś o...- Przerwał nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Co się dzieje- Spytał Korea.
- Nic po prostu...- Zaczął Chiny jednak nie było dane mu skończyć.
- Znam ciebie wiele lat i widzę że coś ciebie trapi- Chiny spojrzał w oczy Korei.

- Powiedzieć mu czy nie powiedzieć...- Zastanawiał się Chiny.
- Nie! Będzie zły! Lepiej spraw żeby zdjął ten naszyjnik i go skopiuj
- Ale ja nie jestem pewien czy moja moc jest wystarczająco rozwinięta... Może się czegoś domyślić! Krzyczy w myślach.
- Chiny to jedyny sposób. Poproś go o zdjęcie, wyślij na przykład do kuchni, skopiuj naszyjnik i  oddaj tą kopię a sam weź Shen- Chiny wzdycha głośno.
- Korea.... Mógłbym... Obejrzeć twój naszyjnik? Pyta Chiny.
Korea spogląda zdziwiony na Chiny.
- Co...? Ale po co? Pyta.
- Eh... No... Nie ufasz mi? Mruży brwi Chiny.
- Nie no ufam ale...- Zaczął tym razem Korea.
- Skoro ufasz to go daj- Mówi Chiny wystawiając rękę.
Korea lekko niepewnie zdjął ze swojej szyi naszyjnik.
- Tylko... Oddaj mi go szybko- Mówiąc to podaje Chinom naszyjnik.
- Eh... Korea...? Mam do ciebie prośbę...- Mówi Chiny drapiąc się po karku.
- Jaką? Pyta Koreańczyk.
- Zrobisz mi herbatę? Spogląda w oczy Korei.
- Ale że teraz?
- Tak teraz. Na prawdę bardzo chcę się jej napić... Zrobisz ją dla mnie?
- Masz ręce? Unosi brew Korea.
No tak... Czego można się spodziewać po Korei innego niż ten tekst.
- Mam ale... No weź... Jesteś moim przyjacielem...- Korea podirytowany wstał.
- Ile ja dla ciebie robię...- Wzdycha idąc do kuchni.
Chiny przymknął oczy i westchnął głośno.
Przyłożył dwa palce do wisiorka.
Zaczął mówić coś pod nosem.
Po chwili w jego dłoni znalazły się dwa naszyjniki.
Chiny schował oryginalny naszyjnik do kieszeni a kopię położył na stole.
- Już jestem- Mówi Korea stawiając kubek na stol

- Mam ten wisiorek- Wzdycha Chiny.
Brytania spogląda na Chiny i uśmiecha się lekko.
- Daj- Wstaje z krzesła i podchodzi do Chin.
Azjata westchnął i wybrał z kieszeni wisiorek.
- Idealnie... Muszę przyznać że zwątpiłem w to czy uda ci się go odzyskać...- Pstryknął palcami.
Na stole pojawiła się szkatułka.
Włożył do niej wisiorek i spojrzał na Chiny.
- Ale jednak myliłem się. Brawo. Teraz możesz iść- Ponownie siada na krześle i odpala cygaro wkładając je do ust.
Chiny pokiwał głową i posłusznie wyszedł.
Brytania nadal lekko uśmiechnięty przypatrywał się szkatułce.
- Będę musiał komuś oddać to Shen...- Wzdycha.
Do dłoni wziął wisiorek.
Przyłożył do niego palec.
- Duchu Shen zniszczenia... Chcę abyś wyszedł i w formie ludzkiej stanął przede mną- Mówi.
Wisiorek jak wczesniej był biały tak teraz zmienił kolor na czarny.
Z niego wyszła dziewczyna.
Ubrana była w czarną sukienkę, szare podkolanówki i czarne obcasy.
Jej skóra była szara, włosy czarne i tego samego koloru oczy.
Spojrzała na Brytanię.
Mężczyzna uśmiecha się lekko do niej.
Oglądał dziewczynę od góry do dołu.
- Jeśli liczysz na...- Zaczęła jednak nie było dane jej dokończyć.
- Mam żonę i czwórkę dzieci. Przy okazji. Nie kręcą mnie duchy. A zwłaszcza że jestem waszym opiekunem a nie klientem- Przekręca oczami Brytania.

---------------------------------------------------------
Ostatnio zauważyłam że moja okładka jest taka zwykła.
No po prostu wkleiłam zdjęcie z CH.
I tak sobie myślę.
Zrobię okładkę.
Tylko nie umiem zbytnio w takie coś.
Zazdroszczę tym co mają pomysł i umią z niego zrobić coś dobrego a nie tak jak ja :)

Nie takie szczęśliwe zakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz