Rozdział 30

37 1 5
                                    

Gdzieś w odległej galaktyce

Pov Yukimaru

Ile już tu jestem? Eon? Dwa eony? A może nawet eon nie minął? Nie wiem, od dawna tego nie liczę. Aaahh jak tęsknię za siostrzyczką. Tak bardzo chcę ją otworzyć i wykąpać się w jej jeszcze świeżych flakach! Gdybym tylko nie był tu uwięziony to mógłbym pochłonąć siostrzyczkę i już na zawsze bym był z nią! Wtedy wszędzie by panował jakże wspaniały chaos, a prawo silniejszego panowałaby w dosłownie każdym zakamarku wszystkich wszechświatów! Słabi stawali by się pokarmem dla silniejszych, czyli spełniliby swoją jedyną rolę.

Niestety w aktualnym stanie nie mogę stąd wyjść. Wszystkie moje kości zostały połamane, ręce zwęglone, oczy wydłubane i zmiażdżone. Do mojego gardła został wbity nóż, więc mówienie jest trochę utrudnione. Skóra z mojego ciała została zerwana, a następnie spalona.

Oczywiście nie marnowałem tego czasu i przez cały czas zbierałem w sobie manę. Muszę tylko pochłonąć energię życiową jednej formy i będę wolny. Niestety przez kajdany blokujące moją moc nie mogę tu nikogo przywołać.

Energia życiowa zwykłego szczura wystarczy, by mnie uwolnić. Niech ktoś w końcu się dla mnie poświęci!

Nagle usłyszałem czyjś pisk. Jakieś zwierzę? Możliwe. Niestety bez oczu ciężko to potwierdzić.

Moje ciało automatycznie zaczęło absorbować energię życiową tej istoty. Po wchłonięciu energii życiowej tej istoty kajdany pękły, co jest skutkiem tego, że przez cały czas kumulowałem w sobie manę.

Po kilku sekundach piski ustały, a moje ciało zaczęło się stopniowo regenerować. Minęło prawdopodobnie pół godziny i moje ciało stało się normalne.

Wyciągnąłem z gardła nóż i wyrzuciłem go.

Mój wzrok skierował się w stronę martwego nietoperza.

- Moje gratulacje, nietoperku. Dzięki twojemu bohaterskiemu poświęceniu we wszystkich wszechświatach zapanuje wieczny chaos, mrok i... śmierć.

Kto by się spodziewał, że jeden nietoperz przyczyni się do całkowitej zagłady wszechświata.

Podszedłem do nietoperze, podniosłem go i zjadłem.

Spróbowałem użyć teleportacji, ale nie udało mi się.

- Prawdopodobnie moja cała moc jeszcze nie wróciła. Prawdopodobnie by odzyskać całą moc muszę pochłonąć więcej żyć.

Ciemnym korytarzem ruszyłem przed siebie. Dość ciężko jest się tu poruszać, ale jakoś trzeba sobie radzić.

Po kilkudziesięciu minutach drogi usłyszałem ryk innego zwierzęcia. Dzięki temu, że mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności, łatwiej było mi zobaczyć to stworzenie.

- Niedźwiedź, co? Myślę, że nadasz się na mój pokarm.

Niedźwiedź podbiegł do mnie. Jedną ręką go zatrzymałem, a drugą uderzyłem. Wszystkie organy wewnętrzne niedźwiedzia zostały zmiażdżone.

Wbiłem dłoń w jego brzuch i powoli zacząłem otwierać jego ciało. Wyciągnąłem pierwszy organ i zacząłem go powoli konsumować.

Po godzinie zjadłem praktycznie całego niedźwiedzia. Zostawiłem tylko jelita, bo w końcu w jelitach znajduje się gówno.

- Byłeś dobrą przystawką.

Po nodze przebiegł mi szczur, więc chwyciłem go za ogon i podniosłem.

- Nie pozwoliłem ci mnie dotykać, szczurze.

Włożyłem szczura do ust i zjadłem go. Całkiem słodki, aczkolwiek ciało siostrzyczki pewnie jest dużo słodsze.

Bogini wśród bohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz