Bawcie się dobrze z dzisiejszym rozdziałem oraz w Święta. Cudownego czasu z bliskimi i wattpadem, jeśli znajdziecie chwilę! 😍🎄❄
– Nessa Howard – przestawiła się nieco automatycznie w odpowiedzi, powstrzymując się zresztą od podania kobiecie dłoni, zajęta w trybie pilnym przywdziewaniem lodowej zbroi.
Nikt nie miał prawa poznać jej prawdziwych uczuć, tym bardziej, że nawet ona sama ich jeszcze nie znała. Uczucia oznaczały zawsze piekielne zamieszanie, a i bez tego życie właśnie ją dość porządnie zaskoczyło.
Do tego stopnia, że spojrzała bez uśmiechu, chyba nawet nieco wyniośle, na gospodynię i powiedziała sucho:
– Chyba podziękuję pani za obiad. Jestem zmęczona. Czy ktoś może mi pokazać, gdzie mogę zostawić swoje rzeczy i, hmm, skorzystać z toalety?
Szatynka od razu spoważniała, ale obrzuciła ją dość rozumiejącym spojrzeniem, po czym skinęła głową i rzuciła:
– Nie ma sprawy, drogę do kuchni już znasz. Pokażę ci za chwilę twój pokój, a może później do nas dołączysz, tak? Kiedy odpoczniesz. Zależy mi, żebyś się tutaj czuła jak u siebie. Lodówka i spiżarnia także stoją dla ciebie otworem.
Nessa nie odpowiedziała, zbyt zajęta obserwowaniem krótkiego powitalnego uścisku i – o zgrozo – pocałunku obu kobiet. Alex udzieliła też Yolandzie jakichś pospiesznych instrukcji w kwestii wyłączenia piecyka za pięć minut i mieszania sosu, po czym upewniła się jeszcze, czy nastolatka nie ma ochoty napić się czegoś ciepłego (nie miała) i wyruszyły na piętro.
Na szczęście innymi schodami niż upiorna parka jej młodszych dzieci.
Pokój przeznaczony dla dziewczyny okazał się niezaskakująco obszerny, nawet dość jasny (co z kolei było miłą niespodzianką), za to pełen stylowych mebli. W życiu jeszcze nie spała w tak wysokim łóżku i to z baldachimem, ani nie miała tak kosztownego, antycznego biurka. Czy kryształowego lustra. Wraz z kryształowym żyranolem.
Ani porcelanowego nocnika, tyle że wypełnionego obecnie jakimiś zielonymi liśćmi i stojącego na parapecie.
Gospodyni przeprosiła na chwilę wciąż zamrożoną do szpiku kości nastolatkę. Tylko po to, by jak się okazało wrócić z kilkoma wielkimi, świeżo wypranymi podkoszulkami oraz wiązanymi na sznurek w pasie spodenkami.
– Wybierz sobie coś, to wszystko Rivera, mojego najstarszego syna. Oczywiście to chwilowe rozwiązanie, skoro wasze bagaże zaginęły, trzeba będzie jutro zrobić dla was zakupy. Moja sypialnia jest w przeciwległym skrzydle, jeśli będziesz chciała później coś ode mnie pożyczyć, to zapraszam.
– Dziękuję, nie będzie takiej potrzeby – odparła dość słabo Nessa, mocniej tylko ściskając transporter z Lolą i w panice rejestrując fakt, że zapewne za sąsiada będzie miała aroganckiego i dupkowatego Adonisa z lodem w oczach i sercu.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...