Rozdział dedykowany dwóm serdecznym wattpadowym koleżankom: WNBlackie, która bardzo czekała, na to, co w nim nastąpi! I powodzenia w pisaniu, kochana! Cieszę się, że tak Ci zależy, żeby się uczyć i rozwijać jako pisarka, brawo dla Ciebie.
I koniecznie zajrzyjcie do M-adzikson, która pisze opko pełne tajemnic, gdzie nic nie jest takie, jak się wydaje na początku. Pogłębiona zostaje strona psychologiczna bohaterki, sceny stoją czytelnikowi przed oczami jak żywe, niektóre zwroty zapadają w pamięć na zawsze, a do tego nieco ciętego humoru.
❄️❄️❄️
Zapoczątkowany w Boże Narodzenie cud najwyraźniej trwał dalej. Nessa i River spędzali ze sobą mnóstwo czasu za dnia i jeszcze więcej w nocy, a jakoś ciągle nie mieli się ochoty pozabijać.
Kiedy się na siebie niejako wzajemnie skazali, przez ich umowę oraz wzajemne zobowiązanie do bycia miłymi, nagle okazało się, że niemal nie potrzebują walczyć. O dziwo.
Jakby włączyli sobie inny tryb. Oczywiście wciąż zdarzały im się liczne drobne potyczki, ale nie było w nich tej zajadłości ani zażartości, co wcześniej.
Zwłaszcza w przypadku Nessy, bo River w sumie często pierwszy odpuszczał, nawet przed ich kontraktem na ferie razem. Właśnie to do niej zaczęło docierać.
Być może nieco w tym pomogło wyjaśnienie zdarzenia w bibliotece. A może po prostu oboje stawali się powoli innymi ludźmi.
Nieco mniej skoncentrowanymi tylko na sobie?
Dojrzalszymi?
Sporo czasu spędzili poza domem oczywiście, z czego dziewczyna w duchu ogromnie się cieszyła. Raz czy dwa dała się namówić nawet na towarzyszenie szatynowi na siłowni, podczas jego treningu.
Niby chciał jej pokazać swoje ulubione miejsce, a także pomóc się uruchomić i rozruszać, zwłaszcza iż powoli miała już wracać do regularnych lekcji wychowania fizycznego. Ale pewnie chciał się też popisać, prawda?
Po prawdzie, to rzeczywiście miał czym, a jego treningi spowodowały u rudowłosej, przejściowe na szczęście, zwichnięcie dolnej szczęki. Tyle razy zbierała ją z podłogi widząc, ile potrafił udźwignąć czy jak wysoko się podciągał na jakimś wysięgniku.
I to z obciążeniem, zainstalowanym w pasie*!
Podobno chciał ją też zabrać na sparring, jako że trenował również boks, ale jego sparring partnerzy, a i sam trener, wyjechali akurat na przerwę świąteczną.
Nie żeby Nessa jakoś bardzo żałowała, bo co właściwie miałaby tam robić, oprócz maślanych oczu do chłopaka? Na siłowni mogła przynajmniej udawać bardzo zajętą pedałowaniem na rowerku stacjonarnym.
To znaczy no nie, wcale nie udawała!
Wracając wieczorami do domu sporo czasu spędzali na rozgrywaniu potyczek bilardowych w rzeczonej bibliotece Grantów. Ku wzajemnemu miłemu zaskoczeniu, znaleźli w sobie godnych przeciwników.
Albo, jak oboje woleli teraz o sobie myśleć, partnerów.
– Gdzie się nauczyłaś tak grać? – zapytał pewnego wieczoru River, spoglądając na nią z prawdziwym uznaniem.
Być może było to uznanie nie tylko dla jej umiejętności, ale także urody. A zwłaszcza dla głównej roli, w której wciąż ją obsadzał w swoich fantazjach, na widok stołu do bilarda. Ale rudowłosa nie musiała o tym wiedzieć.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Lãng mạn"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...