– Ależ uspokój się, dziecko! No tak, ugryzłaś go. I co z tego. Widocznie miałaś swoje powody...
Ale że cooo???
Nessa wpatrywała się w rodzicielkę podwójne zszokowana. Nie tylko trudno jej było przyjąć do wiadomości znaczenie tych słów samych w sobie, ale, po drugie, jakim cudem matka była taka wyluzowana w kwestii tego rzekomego pogryzienia?
Zazwyczaj potrafiła się czepiać o dużo większe pierdoły...
Ta ostatnia tajemnica miała się zresztą za chwilę wyjaśnić, jako że Mrs. Howard ciągnęła z zadowoleniem:
– Chyba mogę ci już powiedzieć, że skontaktowała się ze mną kancelaria prawnicza Angel, Valderrama & Angel z Miami. W imieniu niejakiego pana Huntera Snowa.
Prawnicy?! Z Miami?!
Nie, no, robiło się coraz bardziej zajebiście!
I co to za jeden, ten Snow?!
– Złożyli nam, to jest właściwie tobie, pewną propozycję. Pod warunkiem, że odstąpisz od wszelkich ewentualnych roszczeń wobec Lavender i jej ochroniarza, w związku z wypadkiem. I że nie złożysz też doniesienia na policję.
– C-cooo...?
– Ani skargi do pryncypała Hemingwaya. Generalnie, że zapomnisz o temacie.
– Rany. To j-jaką propozycję... – szczęknęła zębami bardzo już zdenerwowana dziewczyna.
– Moim zdaniem nie do odrzucenia. Dostaniesz odszkodowanie, w wysokości dwustu tysięcy dolarów. Pokryją również wszystkie koszty twojego leczenia, a nawet ewentualnej rehabilitacji. I psychoterapii.
O Jezu, co się tutaj działo?!
– W sumie słusznie. W końcu cała szkoła widziała, jak on cię zaatakował, aż go musiałaś pogryźć – nakręcała się matka.
– N-niemożliwe – próbowała słabo protestować nastolatka, czując się niczym w jakimś chorym koszmarze sennym. – Nikogo nie...
– I jak zwymiotowałaś tą krwią.
COOOOOOO?!?!
– Właściwie to powinni zorganizować jakieś warsztaty dla wszystkich uczniów waszego liceum, obecnych przy tym zdarzeniu. To musiała być wtedy trauma dla nich...
Cóż, Nessa niewątpliwie doświadczała traumy OBECNIE, przytłoczona rewelacjami, paplanymi beztrosko w eter przez jej piękną rodzicielkę.
Pogryzła kogoś?
Zwymiotowała?
Krwią?!
PUBLICZNIE?!
Chciała coś powiedzieć, zaprzeczyć, wybuchnąć. Przerwać idiotyczne wywody Yolandy. Głowa momentalnie zaczęła jej pękać, a zęby nie chciały przestać dzwonić.
Ale poczuła tylko, że brakuje jej tchu, jak obraz jej się coraz bardziej zamazuje przed oczami. I ogólnie zapadają egipskie ciemności.
Zemdlała.
☆☆☆
Następny tydzień pozostał w pamięci Nessy czymś na kształt czarnej dziury, urozmaiconej wybuchami supernowych wstydu, zażenowania i potwornego upokorzenia.
Które niestety, ale rozbłyskiwały zawsze, gdy tylko się wybudzała z wielogodzinnych, niespokojnych snów, mimo tabletek uspokajających, zapisanych jej przez zmartwioną Alex.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...