Rozdział skończyłam pisać o 6.30 rano i wklejam niesprawdzany, za co z góry przepraszam. W związku ze wszystkim, co się dzieje na świecie, bardzo mi go było trudno napisać, na pewno to rozumiecie. Nie jestem z niego specjalnie dumna, już raczej z faktu, że w ogóle dałam radę coś opublikować. Trzymajcie się! 🇺🇦
Nessa do końca życia nie mogła sobie przypomnieć, co kazało jej się w tamtym momencie zachować tak, jak się zachowała. Chyba jakiś instynkt, odziedziczony po nieznanych jej a bardzo walecznych przodkach, no bo co innego?!
A może jednak uraz mózgu?!
Tak, tylko to tłumaczyło, czemu zamiast leżeć spokojnie (choć w niewygodzie, to fakt) i czekać, aż Srebrna Żmija odwoła z niej swojego goryla, w dziewczynie coś pękło i wylało się niczym lawa po erupcji wulkanu.
Oraz przybrało równie widowiskową formę.
Bardzo możliwe, że Storm coś tam krzyczała do blokującego koleżankę ochroniarza, pewnie wrzeszczeli także inni ludzie. Rudowłosa krzyczeć nie miała czasu, bo skorzystała z faktu, iż jej agresor odwrócił lekko porośniętą czarną szczeciną głowę w stronę podopiecznej, uniosła się błyskawicznie i... z całej siły zacisnęła białe zęby na jego uchu.
– Carlos, natychmiast ją wypuść, oszalałeś?! – piekliła się tymczasem gwiazda drużyny cheerleaderek zza pleców swoich ochroniarzy.
Dopiero teraz zaczęło do Howard docierać znaczenie unoszących się nad nią okrzyków i słów, choćby w małym stopniu. Wszystko inne, niestety wraz z ciepłym strumieniem krwi, która popłynęła jej po podbródku wprost z ucha Carlosa, na razie jej umykało.
Zalewała ją potężna fala adrenaliny.
Niestety, raz odpalona, zasilana hormonami furia dziewczyny kazała jej szarpać się i wić pod ciężarem tępego osiłka, do czego zresztą okazała się być znakomicie przygotowana fizycznie.
Nadgarstków mu wyrwać nie zdołała, ściskał je jej w ogromnych łapach, nie bacząc na narastający zapewne ból ucha. Ale za to jej kolano tancerki po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku dni pomknęło prosto w stronę męskiego krocza.
Celnie i na tyle skutecznie, że mężczyzna nieco się na niej spiął i jakby dziwnie sapnął. W następnej chwili poderwał ich oboje do pionu, wciąż trzymając w objęciach mocno do niego przyssaną (i to dosłownie) rudowłosą.
Która choć wysoka z natury, to jednak nie dorównywała ochroniarzowi wzrostem. Dlatego zawisła w jego silnych ramionach nad ziemią, wykorzystując swoją pozycję by wściekle kopać agresora po łydkach.
Co też robiła z morderczym zaangażowaniem.
Gdyby teraz ją wypuścił, upadłaby na ziemię z jego małżowiną w zębach, z czego mężczyzna najprawdopodobniej świetnie zdawał sobie sprawę. Dlatego skupił się na kontrolowaniu ruchów górnej połowy ciała pełnej wigoru dziewczyny oraz na niezrobieniu jej krzywdy, o co nie byłoby trudno, gdyby przestał zważać na fakt, iż ma do czynienia z nastoletnią (choć nieprzytomnie wściekłą) uczennicą.
Nagle nad powszechnym tumultem górę wziął donośny męski głos:
– Co tu się, do cholery, dzieje?! Co to za jakiś cyrk?! Proszę natychmiast odstawić uczennicę na parkiet albo wzywamy policję! Ty dziewczyno też się opanuj, ale już!
Nessa nie mogła jeszcze rozpoznać w nim głosu nieznanego jej jak dotąd trenera chłopaków, Holmesa, który jak się okazało wszedł w towarzystwie kilku zawodników na salę gimnastyczną. Tym niemniej był on bardzo donośny i pełen autorytetu, dlatego ostatni raz wierzgnęła już nieco słabiej.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...