Kto się lubi bać, niech czyta w nocy. Kto nie lubi, niech czyta za dnia, Ijs... Bawcie się dobrze bez względu na porę. 👻🐈⬛🦇
I bardzo proszę, nie zabijajcie Rivera, przyda nam się jeszcze parę razy! Do Ciebie mówię, jula_5050! 😂
– To jak się teraz czujesz, Nesso? Wciąż miewasz te opasujące bóle głowy? Zauważyłaś może jakieś inne niepokojące objawy? – zapytał doktor Boyd, po wykonaniu serii zwyczajowych badań neurologicznych, między innymi przy użyciu malutkiego młoteczka oraz, no cóż, własnego palca.
Trwała właśnie cotygodniowa prywatna wizyta, którą lekarz zgodził się składać pacjentce z Czarnej Oberży, chyba głównie dzięki wieloletniej znajomości z koleżanką po fachu, czyli Alex Cole, oczywiście. Boyd był bowiem renomowanym neurologiem, ordynatorem oddziału w miejscowym szpitalu, a stan Nessy nie wydawał się nie wiadomo jak ciężki, na szczęście.
Jednak w takich sytuacjach znajomości robią swoje, to prawda stara jak świat. Plus pieniądze, powiedzmy to sobie szczerze. A słone rachunki za te prywatne wizyty płacił tajemniczy, ale najwyraźniej nienarzekający na brak kasy i powiązany z Lavender Storm, Hunter Snow.
Lekarz zwykle odwiedzał dziewczynę w piątek wczesnym wieczorem, ale tym razem, z sobie tylko znanych przyczyn, dotarł do domu Grantów w sobotę po południu. Nastolatka miała zatem dość czasu, żeby wielokrotnie przemyśleć wydarzenia ostatniej nocy oraz, niestety, jeszcze bardziej zwątpić w swoje zdrowe zmysły.
W bladym, ale jednak świetle dnia wszystko zaczęło wyglądać inaczej. Oraz na – co tu dużo kryć – koszmarny sen. Lub wręcz na przywidzenie. Nic więcej.
Na jej szczęście albo nieszczęście.
Kiedy tylko obudziła się w południe, po tragicznie zarwanej nocy, Nessa specjalnie obejrzała dokładnie całe "duchowe" okno od środka sypialni. Przekonała się, że wszystko pozostawało w normie. Żadnej nadpalonej piekielnym ogniem ramy okiennej, żadnych zadrapań na malowanym czarną farbą drewnie ani tym bardziej na szybie.
Później wyszła również przed dom, żeby sprawdzić, czy tajemniczy gość/upiór/zagrobowiec/intruz nie pozostawił jakichś niepokojących śladów na uporządkowanej przed zimą rabacie albo na samej ścianie, prowadzącej do jej pokoju. Lecz i tam zupełnie nic nie zauważyła. Czysto.
Niby to wszystko pocieszające, no ale...
Czyżby jednak oszalała?
Z duszą na ramieniu, lecz z tym bardziej imponującą determinacją dziewczyna zaciągnęła nawet Mrs. Cole na kolejny spacer po familijnym cmentarzu tubylców. By na miejscu, nie bacząc na zdumione spojrzenie przewodniczki, niemalże z nosem przy ziemi przeprowadzić inspekcję nagrobków okropnej Elisabeth Grant oraz jej męża, straszliwego Josiaha.
Nie, zdecydowanie, i tam nie rzucały się w oczy żadne dziwne ślady. Ziemia się nie rozstąpiła, płyty nagrobne nie popękały, żadnych śladów świeżych wykopków.
Ani tym bardziej częściowego chociażby zmartwychstania żadnego ze strarożytnych Grantów.
Bardzo się starając robić dobrą minę do złej gry oraz korzystając ze skojarzeń, jakie mogła przywodzić na myśl cmentarna scenografia ich wycieczki, Nessa przedstawiła się gospodyni jako pełna entuzjazmu miłośniczka horrorów i zjawisk paranormaonych.
A wszystko to oczywiście po to, by mieć pretekst do rozpoczęcia z Alex, sprawiającej wrażenie luźnej i niezobowiązującej, rozmowy na temat rodowych tajemnic Grantów. Czyli zwłaszcza klątw i ewentualnych duchów pokutujących.

CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...