BONUSOWY rozdział z okazji 1k gwiazdek wpadł w sobotę, więc zapraszamy najpierw tam, jeśli ktoś jeszcze nie czytał!
A potem na Halloween nad Bantam Lake. Bawcie się dobrze!
🎃🎃🎃🎃🎃
Przeplatana wspomnieniami różnych imprez i przygód, związanych z Halloween kolacja minęła im wszystkim zaskakująco sympatycznie. A już na pewno dużo milej, niż się zapowiadało jeszcze godzinę temu, przy bramie wjazdowej do rezydencji Snowa i Storm.
Kiedy po posiłku wstawali od stołu, gospodyni wróciła do swojej oferty:
– To jak, chcecie się przebrać?
Goście popatrzyli na siebie z pewnym powątpiewaniem, aczkolwiek nie do końca może pozbawieni ochoty do włączenia się w ogólny nastrój tego wyjątkowego wieczoru.
O dziwo, zwłaszcza Nessa.
– Dobrze – odparła, ku własnemu zaskoczeniu – mogę zerknąć, co tam wam jeszcze zostało w kartonach.
W oku szatyna błysnęło nowe zainteresowanie tematem, po czym ogłosił:
– Chętnie pomogę ci wybrać jakiś gustowny kostium, księżniczko.
– Spadaj, Cole – poradziła mu od serca. – Już ja wiem, w co ty byś mnie najchętniej przebrał!
– Nie ma mowy, jesteś na to zbyt niewinna, skarbie!
– Tak, dokładnie o czymś takim pomyślałam, ale zapomnij – zapowiedziała mu, na co chłopak tylko posłał jej cwany uśmieszek.
Hmm, no w sumie to nawet było dość miłe, jak on się teraz zachowywał, o dziwo. Zupełnie jakby nie wydarzyła się między nimi tamta awantura tydzień temu.
I jakby wrócili do punktu wyjścia.
Co oczywiście miało mnóstwo wad, ale także dwie poważne zalety. Skoro już Riverowi udało się tutaj tak skutecznie wprosić i najwyraźniej zamierzał zostać na resztę wieczoru, to zmalała znacząco możliwość, że się dziś wieczór pozabijają.
A po drugie: zakład. Zaistniała właśnie duża szansa, że rudowłosej uda się wrócić do gry. Taką przynajmniej miała nadzieję, bo może w efekcie tego ocieplenia klimatu między nimi przestaną sobie wreszcie ciągle schodzić z drogi?
No i wreszcie nie znajdowali się na jego terenie, co też nie było dla niej bez znaczenia. Gdziekolwiek by nie miała tutaj zanocować, nie musiała się obawiać, że przywlokła za sobą duchy Grantów.
A dom Snowa wyglądał na zbyt nowy, żeby posiadać własną obsadę upiorów z zaświatów. Zatem nie groziła jej też konieczność poszukiwania schronienia w łóżku Rivera. Wreszcie poczuła się wolna i naprawdę niezależna.
A więc mogła choć trochę zaszaleć, prawda?
– Długo będziemy na tej imprezie przy przystani? – upewniła się u Lavender, w drodze na przymiarki.
– Ile będziemy chcieli – odrzekła tamta. – Serio mówiłam, że zapraszam cię przede wszystkim na śmieszny wieczór filmowy.
– Tak? – Howard chyba nie do końca jej wierzyła, tak szczerze.
Za dużo się tutaj działo tego wieczora...
– No tak. Ale skoro Mel i Owie nie dotarli, to pomyślałam, że może byłoby ci nudno ze mną samą. A tamta impreza i tak się odbędzie, więc przecież możemy zajrzeć. Tylko że wiesz, oni wszyscy są, no... starzy?
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romansa"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...