Powrót do szkoły okazał się dla Nessy jednocześnie łatwiejszy i trudniejszy, niż się spodziewała, że będzie.
Łatwiejszy, bo nikt jakoś nie wytykał jej palcami ani nie skręcał się ze śmiechu na sam jej widok. Najwyraźniej tak czas, kiedy regenerowała mózg w domu, jak i sobotnia szkolna impreza z okazji Halloween zrobiły swoje.
W istocie mało kto w Culford High zdążył ją przed wypadkiem tak naprawdę poznać czy nawet zwrócić na nią porządnie uwagę. Jej osoba nie zdołała jeszcze nabrać żadnego znaczącego statusu ani wzbudzić prawdziwego zainteresowania.
I przynajmniej raz owa anonimowość okazała się dla niej błogosławiona. Zaskakujące, lecz prawdziwe.
Dlatego wspomnienia krwiożerczego pojedynku rudowłosej z wielkim ochroniarzem Storm mocno już zatarły się w zbiorowej pamięci. Przesłoniły je z czasem inne sensacje oraz plotki, którymi w naturalny sposób karmiła się zbiorowa uczniowska świadomość.
Zaczęło do niej docierać, że być może naprawdę nikt nie zamierzał jej dręczyć z powodu tamtego zachowania. No oby i uff!
Z kolei trudność powrotu do Culford High polegała nie tylko na konieczności nadgonienia materiału, zaliczenia testów sprawdzianów i prac domowych, co zresztą po intensywnych korepetycjach z Lavender nie było już ani w połowie takie trudne, jakby mogło być.
Najgorszym okazało się, że niestety, lecz Nessa znów była zmuszona do przebywania w arktycznym towarzystwie Rivera.
I to przez pięć godzin pod rząd!
Jeśli myślała, że wcześniej było jej źle, siedzieć koło niego w ławce, to się stanowczo myliła. Każda jego obecność wcześniej przy jej boku, czy to wgapiona, rywalizująca, kpiąca czy naburmuszona, a nawet wredna, i tak okazywała się właśnie lżejsza do zniesienia niż bycie traktowaną, jakby była... niewidzialna?
Ale to tak totalnie!
Jak duch!
Chłopak siedział po swojej stronie ławki jak wielka góra lodowa, a ona obok niego, czując się co najwyżej jak jakieś niewarte szczypty uwagi... opary.
Tak, właśnie, ulotne i nic nie znaczące.
Jak mgła nad bagnami.
Niestety, dziewczyna przekonywała się na własnej skórze, że bycie ignorowaną w ten sposób było po prostu... nieznośne!
Chyba nawet bardziej niż... no, bardziej... sama nie mogła uwierzyć w to, co jej przyszło do głowy, ale... bardziej nie do zniesienia niż bycie przez niego... zaczepianą.
Choćby i z podtekstami erotycznymi!
Czyli rekonwalescencja w domu po wstrząśnieniu mózgu zaszkodziła jej i w ten sposób: niepokojąco zbliżyła ją z Cole'em! Drań ją do siebie przyzwyczaił.
I do swoich zagrywek.
Gdyby była przez ostatni miesiąc w stanie normalnie chodzić do szkoły, miałaby po pierwsze co innego do roboty, bo i naukę, i treningi. I może – po drugie – zaczęłaby budować jakieś sensowne relacje z ludźmi.
Miałaby po prostu normalne życie!
A tak, parszywy los skazał ją na przystojne oraz obleśne towarzystwo szatyna, który oczywiście skwapliwie z tego skorzystał i rozpanoszył się w jej życiu jak u siebie.
Zaczął ją ratować (i mniejsza z tym, że sama o to prosiła), rozpieszczać, komplementować, organizować rozrywki oraz zwyczajnie po ludzku... pomagać.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romans"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...