Jak mogła się w sumie domyślić, chłopaki mieli trening na głównym boisku szkolnym, tym z trybunami.
Że też dranie nie mogli się go trzymać, kiedy ona akurat gryzła ochroniarza, grr!
Dlatego wędrówka Nessy i Kaia na zajęcia z koszykówki trwała ładnych kilka minut, zwłaszcza iż żadne z nich nie spieszyło się przesadnie. Zgodnie uznali, iż treningów będą jeszcze mieli w życiu mnóstwo, a pierwsze spotkanie zdarzało się tylko raz.
– To co cię do nas sprowadziło, Niespodzianko? – chciał koniecznie wiedzieć jej nowy wielbiciel.
– Hmm, niespokojny duch mojej matki? Jej szalone pomysły oraz skomplikowane życie uczuciowe? – zastanowiła się uczciwie zagadnięta.
Chłopak zamrugał gwałtownie powiekami. Odpowiedź była więcej niż wyczerpująca, a jednocześnie niewiele w sumie mówiąca.
– Umm, no to cool, nie?
– No powiedzmy– niby to zgodziła się rudowłosa, za chińskiego boga nie mogąc zgadnąć, co też on widział cool w posiadaniu narwanej rodzicielki.
– Do której chodzisz klasy? – wciąż badał teren on.
– Do trzeciej, a ty?
– Do czwartej, niestety. Wolałbym chodzić razem z tobą, piękna!
– Ohh, no to... cool, nie? – Tym razem ona się zacięła, bo aczkolwiek uroczy, blondyn był też jakiś nieco zanadto klejący się, jak na jej gust, a na pewno jak na jej przyzwyczajenia.
Szybko jednak ofuknęła się w myślach za to marudzenie, bo choć wyraźnie z osobowością zależną, to jednak wygląd Kai posiadał odpowiedni, przecież miała oczy!
Ciekawe, czy był singlem?
Widać nowy adorator pomyślał o czymś podobnym, bo posławszy w jej stronę kolejny boski uśmiech, rzucił:
– Bardzo chętnie zaprosiłbym cię na kawę po lekcjach, Niespodzianko, ale może... No, może masz...?
Najwyraźniej straszliwe słowa "masz chłopaka" w odniesieniu do osoby Miss Howard nie chciały mu przejść przez usta. Dlatego dziewczyna zlitowała się nad nim i kręcąc rudą głową, a nawet lekko się uśmiechając, poinformowała go:
– Czy mam tu chłopaka? No coś ty, ledwo się przeprowadziłam! W poprzedniej szkole zresztą też żadnego nie zostawiłam.
Młodzieniec wydął urodziwe wargi i oświadczył na poły z ulgą, a na poły z entuzjazmem:
– Założę się, że to się może bardzo szybko zmienić! Nie widzę innej możliwości...
Cóż, Nessa widziała, ale nie zamierzała go na razie pozbawiać złudzeń na swój temat. Poza tym pierwszy raz w życiu została obsadzona w roli femme fatale i dość jej się to nawet podobało.
Zanosiło się nie tylko na najszybszy w jej CV, ale chyba także najskuteczniejszy podbój. Choć labrador to raczej nie było jej totemiczne zwierzę, no cóż, ale widać naprawdę nie można było mieć wszystkiego.
– To co z tą kawą? – Jej towarzysz kuł żelazo póki gorące.
Popatrzyła na niego z namysłem. W sumie dlaczego nie, tylko pytanie kiedy?
Dziś miała wracać ze szkoły z Lavender, tamta wprost nie dopuszczała innej możliwości. Nawet obiecała wejść na trochę osobiście, bynajmniej nie tylko by pozwiedzać Czarny Dom Grantów, ale przede wszystkim aby udzielić koleżance kolejnych korepetycji.
Teraz, kiedy obie wróciły do aktywnego uczęszczania do szkoły, musiały jakoś przytomnie zarządzać czasem. W końcu Hemingway aż dyszał Nessie w kark.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...