48. Stan wyższej konieczności

2.6K 134 741
                                    

Kochani, to już ostatni rozdział, a brakuje nam 100 głosów do 2 tysięcy gwiazdek dla Ice

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kochani, to już ostatni rozdział, a brakuje nam 100 głosów do 2 tysięcy gwiazdek dla Ice. Ostatnia szansa dla tych, co czytają, ale nie gwiazdkują:

Jeśli opko Ci się oba, to zapraszam do uzupełnienia gwiazdek, wtedy epilog będzie w czwartek.

Bez tego małego wysiłku z Waszej strony, widzimy się na epilogu dopiero w poniedziałek! Teraz wszystko zależy tylko od Was! 🤩

Gwiazdka +komentarz = motywacja

Pod chwilową nieobecność Massimo, który nagle nie wiadomo gdzie się zawieruszył, po swoim bardzo zresztą udanym recitalu, coraz mocniej zmęczona Nessa postanowiła poprawić makijaż, najlepiej w jakiejś mniej uczęszczanej łazience. Szczerze mówiąc zaczynała mieć dosyć tej hałaśliwej imprezy, tłumu i dziwnych zapachów wszędzie.

Może nazywało się to bal, ale w praktyce nie różniło się za bardzo od innych szkolnych imprez z udziałem kilku setek spoconych nastolatków. Z których niektórzy na pewno postarali się przemycić do ratusza alkohol, papierosy, najpewniej również narkotyki.

Dlatego niezbyt może rozsądnie oraz wbrew zakazowi ze strony organizatorów, ale postanowiła wspiąć się na drugie piętro, w nadziei, że tam będzie już mniej ludzi. Specjalnie przekradła się pod zagradzającym schody jedwabnym sznurem i nie rozczarowała się. Mroczny nieco, długi korytarz wydawał się zupełnie pusty i aż zadziwiająco cichy.

Dlatego dziewczyna szła powoli, ostrożnie stawiając stopy w nieco chybotliwych sandałkach na wysokich i cienkich szpilkach. Buty, choć najpiękniejsze oraz najbardziej seksowne, jakie w życiu miała, nie okazały się najmądrzejszym wyborem na imprezę taneczną.

Wręcz zmuszona była odmówić zaskakująco wielu tańców. Tak towarzyszącemu jej na balu Grasso, jak i innym chłopakom. Czy nawet Lavender i Melody, które właśnie przed chwilą znów próbowały wyciągnąć ją na parkiet.

Jak zawsze musiała zrobić coś głupiego, nieszczęsna ameba! Sama sobie była winna tej tanecznej abstynencji.

Z drugiej strony cóż, niestety, wśród proszących ją do tańca zabrakło Cole'a, więc...

Pochłonięta ponurymi rozważaniami, przez chwilę nie była pewna, czy to ona sama, w zamyśleniu, nie wypowiedziała właśnie głośno imienia Storm? Instynktownie zatrzymała się i zaczęła nasłuchiwać.

A jednak nie, to nie była ona. Dziwne, ale w jednym z mijanych pokojów ktoś najwyraźniej rozmawiał o jej ukochanej przyjaciółce. Po angielsku, ale z obco brzmiącym akcentem.

Ice Breaking ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz