28. "Będzie nam dobrze, obiecuję"

2.8K 142 288
                                    

Rozdział dedykowany Aszli777 z radością, że czytanie Ice potrafi jej poprawić kiepski dzień. Po tutaj jesteśmy, kochani! 💙🧡

Dziękuję za sporo nowych gwiazdek, niestety wciąż nam brakuje 57 do 1000. Jeśli wyrobicie się przed poniedziałkiem, to będzie dodatkowy rozdział w weekend. A w następnym naprawdę będzie się działo!

⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️

Jeśli do Mrs. Cole dotarły jakieś wieści na temat wizyty Julio, a raczej dotarły, w końcu Czarny Dom Grantów i jego otoczenie naszpikowane były kamerami, to nie zdecydowała się ona na rozmowę z córką swojej partnerki. Dlatego po kilku dniach oczekiwania, nastolatka mogła już odetchnąć z ulgą.

Zdążyła także oswoić i nawet polubić swój nowy kosmiczny komputer, użyczony jej przez Lavender Storm. Tyle że większość gadżetów z nim związanych wróciła do walizki, którą upchnęła na dnie szafy ściennej, zostawiając sobie na biurku tylko myszkę,  słuchawki i głośniki.

Na razie może jeszcze nie było wskazane, żeby słuchała za głośno swojej ulubionej muzyki metalowej, a zwłaszcza Rammsteina, Within Temptation czy Nightwish. Ale zamierzała do niej wrócić i to jak najszybciej się da.

Oraz jak najgłośniej.

Zwłaszcza kiedy River będzie w swoim pokoju.

Raz czy dwa zastanawiała się przez chwilę, po co te wszystkie zabezpieczenia, w co wplątała się (bądź została wplątana?!) Storm? Ale nie udało jej się zbyt wiele wydobyć z Selwyna ani Butler, więc musiała się obejść tym, co im się wymsknęło mimochodem.

Zresztą jak to mówią: im mniej wiesz, tym spokojniej śpisz!

Poprzestała zatem na wniosku, że to musiała być sprawka tego jej chłopaka, Snowa. Nie zdziwiło jej to jakoś szczególnie.

Z facetami były same problemy.

Zawsze tak było, jest i będzie.

Dlatego Nessa nie zamierzała się w nie ładować i była obecnie ogromnie zadowolona ze status quo ich relacji z Cole'em. Jakby przestali dla siebie istnieć.

No i super, arghh!

Ignorowali się z uporem oraz schodzili sobie z drogi, jeśli tylko któreś zamajaczyło drugiemu na horyzoncie. Nawet na posiłki przychodzili niemal na zmianę, zupełnie jakby się umówili.

Z dwojga złego rudowłosa uznała, że wolała jednak konfrontacje w kuchni z Palomą, niż z tym przebrzydłym erotomanem przy stole w jadalni. Rozpracowała już grafik jego pojawiania się na wspólnych posiłkach i w miarę możliwości te akurat omijała, zaglądając w zamian do królestwa kucharki po jakąś kanapkę lub sałatkę.

Po prostu nie mogła znieść widoku pochmurnej, zawziętej i bladej twarzy chłopaka. Choć bardzo pilnie broniła się przed tym odczuciem, wiecznie teraz miała wrażenie, że zrobiła mu coś złego.

Ale że serio, ona Riverowi?!

Niedoczekanie jego!

Tym bardziej zatem wybierała się na weekend halloweenowy nad Bantam Lake, byle dalej od tej upiornej chałupy i jej nienormalnych mieszkańców, chociaż na jedną noc. A najlepiej już na zawsze!

Dlatego z pewnym niepokojem oczekiwała piątkowej wizyty w szpitalu i werdyktu doktora Boyda. Znając jej parszywe szczęście WSZYSTKO mogło pójść nie tak, wszystko!

I to z łatwością.

A jednak, przynajmniej na razie, nic nie wskazywało na żadną katastrofę. Lekarz zbadał ją jeszcze bardziej skrupulatnie niż zwykle, obejrzał jakieś wykresy i odczyty, po czym oświadczył, że jego zdaniem nastolatka była już gotowa do powrotu do szkoły.

Ice Breaking ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz