Rozdział dedykowany lady_in_black74 no bo sami przeczytajcie, co napisała pod recenzją do Ice w C'est la Vie, Wy inteligentni ludzie! 🧡💙
W słuchawce rozległ się nieco zaskoczony, lecz ciepły i miły śmiech jakiejś dziewczyny. A następnie jej kichnięcie. I znowu śmiech.
– O rany, aż tak oficjalnie? – zdołała wreszcie zapytać, pomiędzy kichnięciami.
– Ja... hmm, a kto mówi właściwie? – odpowiedziała pytaniem na pytanie coraz bardziej oszołomiona całą tą dziwaczną sytuacją Nessa.
– O rany, faktycznie, nie przedstawiłam się. Co za ameba ze mnie! Jak zwykle zresztą. – Kichnięcie.
– A zatem? – Rudowłosa przywołała na pomoc swoją pozę Królowej Lodu.
– Więc hej, mówi Lavender Storm. Nie przeszkadzam?
– Oh? N-nie, wcale, nie przeszkadzasz... – zaczęła się od razu jąkać gwałtownie stremowana rudowłosa.
– Przepraszam, że dzwonię na wasz stacjonarny, ale nie mogłam się dodzwonić na twoją komórkę, a nie chciałam jeszcze bardziej zwlekać z tą rozmową.
– Nie ma sprawy. Na razie mam godzinny limit na urządzenia elektroniczne, dziś już wyczerpany. Ale może od jutra już dostanę telefon i laptop na dłużej.
– Oh, no tak, limit... – Dziewczyna po drugiej stronie kabla na chwilę się stropiła i wyraźnie straciła swój dobry humor.
– Tak, właśnie, niestety – bąknęła Nessa, żeby jakoś zagadać chwilę niewygodnej ciszy.
Dzwoniła do niej sama Srebrna Żmija! Gwiazda cheerleaderek z Culford High!
Oraz bardzo tajemnicza osoba, którą stać było nie tylko na armię prywatnych (totalnie zidiociałych) ochroniarzy, ale także na wysyłanie przez prawników ofert na odszkodowania w wysokości dwustu tysięcy dolarów.
Oraz, last but not least, bezpośrednia sprawczyni jej kontuzji.
– Dobra, powiem tak – zebrała się do kupy Miss Storm. – Zamiast idiotycznie chichotać do słuchawki, powinnam zacząć od przeprosin. Ale ten śmiech to właśnie trochę z nerwów, wiesz.
O rany, potrafiła być bezpośrednia!
– Więc, Nesso... bardzo, strasznie i ogromnie cię przepraszam za to zderzenie i że ci podcięłam nogi, i się przewróciłaś, i... no, za wstrząśnienie mózgu.
– Oh, no tak, w porządku – dukała nastolatka.
Nie przeszło jej przez gardło, że nic się nie stało, no bo stało się cholernie dużo. Ale mogła spróbować powiedzieć co innego, prawdziwszego:
– Przecież wiem, że nie chciałaś.
– No pewnie, że nie chciałam. Tylko że mnie się ciągle zdarzają takie rzeczy, niestety. Jestem chodzącą katastrofą. Coś jak broń biologiczna w ludzkiej skórze. I jeszcze Titanic!
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...