31. Nie Romeo i nie Julia

2.7K 132 292
                                    

Rozdział dedykowany muchlinamucha za wyróżniającą się kreatywnością rzekę eksperymentów językowych, płynącą wartkim strumieniem w komentarzach do Ice, czyli dupkowego universum Rivera (gra słów zamierzona). Mucha jest nowa na WP, zajrzyjcie do niej się pośmiać i udzielić jej moralnego wsparcia. Dziękuję kochana, że jesteś u nas i nie odpuszczasz Riverowi! 💙🧡

☆☆☆

– Hej, ale on naprawdę nie jest moim chłopakiem! – pośpieszyła z zapewnieniem rudowłosa, gdy już opuściły wraz z Lavender kuchnię, w której gospodarzył teraz ten irytujący dupek.

– Hmm, dziwna sprawa – rozważała głośno Fioletowa. – Niby o tym wiem, ale... Gdy na was patrzę, to jest w was razem coś takiego, że niemal z automatu nasuwa mi się taka myśl. Albo gdy was słucham... Serio.

– A daj spokój, przecież to kretyn!

– Oni wszyscy nimi bywają, zapewniam cię – oświadczyła z przekonaniem Storm. – Bardzo kocham mojego chłopaka, ale czasami mam go ochotę zamordować. Często.

– Cóż, ja mam ochotę Cole'a wyłącznie zamordować. BARDZO często.

– Daj spokój, hahah! Ma chyba jakieś zalety?

– Oprócz wyglądu? Żadnych!

– Ej, no... – Śmiała się otwarcie gospodyni, wspinając się po schodach. – Jakieś musi mieć!

– Żadnych! Jest zarozumiały, chamski, próżny, narcystyczny, denerwujący, rozpuszczony, zepsuty i OBLEŚNY! – Nakręcała się Howard, podążając za nią, dużo cięższym krokiem, niestety.

A przecież w Czarnym Domu Grantów tyle było klatek schodowych!

– No tak, dał nam niezłą tego próbkę dziś wieczorem. Nie znałam go takiego. Może mu się przy tobie pogarsza, co? Głupieje jakoś?

– Wątpię. Moim zdaniem zawsze był głupi! Już go takim poznałam!

– Ale jednocześnie... – Dziewczyna zatrzymała się z dłonią na porcelanowej gałce od drzwi, prowadzących najwyraźniej do pokoju, który przeznaczyła na tę noc dla rudowłosej.

– No co? – niemal burknął jej gość, wciąż słusznie poirytowany zachowaniem obiektu tych jałowych rozważań.

– Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że ten idiota by za tobą w ogień skoczył.

– Phew!

– A ja się w takich sprawach nie mylę, wiesz? Melody i Owena rozpracowałam jeszcze zanim oni sami się dogadali!

– No cóż, teraz się najwyraźniej pomyliłaś – zapewniła ją z przekonaniem Nessa.

W dodatku bijąc się z myślami, ale i z pokusą, żeby z kimś wreszcie podzielić się brzemieniem tych kretyńskich zakładów, jakże nierozważnie zawartych z Cole'em.

Czy była w stanie opowiedzieć Fioletowej o nich tak, żeby pominąć kwestię duchów i upiorów?

A może, i to dopiero było nęcące, mogłaby jej opowiedzieć także o nich?!

Na razie nie potrafiła się na to zdecydować, za bardzo się bała zostać uznaną za cierpiącą na omamy wzrokowe albo wręcz za psychicznie chorą.

A w ogóle to dopiero zaczynały się poznawać!

– Sprawa z Riverem jest jeszcze głupsza i bardziej skomplikowana, niż się może  wydawać – powiedziała więc tylko. – I pewnie ci kiedyś wszystko opowiem, ale jeszcze nie dziś, dobrze?

Ice Breaking ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz