Witajcie w ostatnim miesiącu publikacji Ice Breaking! Tak, serio, jeszcze tylko osiem rozdziałów i epilog, możecie w to uwierzyć? Dlatego od dzisiaj River już w każdym odcinku, cieszycie się? 😉🤭
Gwiazdka + komentarz
= motywacjaW dniu owej rozmowy z przyjaciółkami Nessa znowu strasznie się zasiedziała u Lav, to fakt. Została odwieziona do domu późnym wieczorem i teraz wspinała się po schodach na piętro Czarnej Oberży, głęboko zamyślona.
Mel Butler nie tylko ją zaskoczyła swoim dojrzałym i nie nienawistnym podejściem do kwestii eksa, ale chyba wręcz zszokowała. Rudowłosa wiedziała, że jej samej nawet za milion lat nie byłoby stać na podobną wielkoduszność.
Co prawda Wróżkowata próbowała im z Lav wytłumaczyć, że w istocie była w tej obserwacji rozwoju kariery związkowej Rivera bardzo egoistyczna. I prawdopodobnie jemu nie życzyła aż tak dobrze, jak sobie samej, tyle iż potrzebowała do tego jego postępów relacyjnych.
Yyy, serio?!
W oczach Howard był to konstrukt oparty przede wszystkim na rozbudowanej racjonalizacji oraz jakimś swoistym psychologicznym voodoo. Poza tym, chyba przyjaciółka zbyt wiele nadziei i zaufania pokładała w Cole'u, mocno go przeceniając.
Ale hej, w końcu to nie było jej życie, tylko Mel. Ona miała własny bałagan do ogarnięcia, a ten podczas drogi powrotnej znad Bantam Lake zyskał jeszcze jeden skomplikowany element całego rozgardiaszu.
Otóż dotarło do niej, że wbrew temu, jak jej bywało miło i zabawnie z Massimo, to jakoś, no właśnie, ciągle mu nie do końca ufała. Jakby mu wciąż nie dość wierzyła?
Ani, co ciekawe, w niego samego.
Może nie tak, jakby całkiem go nie było, no bez przesady. W końcu istniał naprawdę, wsiadała z nim do samochodu, spacerowała, spędzała długie godziny w pracowni muzycznej i nawet szczerze polubiła jego towarzystwo.
Ale znowu przypomniała sobie, jak na niego reagowała na samym początku, zanim zawrócił jej w głowie swoim śpiewem i adoracją. Wtedy ciągle powtarzała, że to nie miało sensu, że coś jej w osobie Włocha nie grało.
Coś nie było... prawdziwe?
Zdaje się, że to wyparła i nie chciała o tym myśleć ani pamiętać. Ale choć niby to zapomniała, jednak jakaś intuicja, wciąż w niej żywa, nie pozwalała jej się zbliżyć fizycznie do Grasso.
Może miała jakiś kompleks i po prostu nie przywykła, by ktoś ją tak ostentacyjnie wyróżniał oraz adorował? Nie zgadzało jej się to, bo w jej świecie takie rzeczy się po prostu nie działy, buuu.
Ale może chodziło głównie o to, że przecież Grasso niedługo wracał na Sycylię, więc wszystko i tak miało się skończyć? Niestety dziewczyna nie wierzyła w związki na odległość. No bo come on!
Yolanda to już w ogóle uznawała tylko jak najszybsze przeprowadzki w pogoni za miłością oraz seryjne małżeństwa, bez względu na koszty, więc Nessa jako jej córka też stawiała pod tym względem swoim ewentualnym związkom dość wysoką poprzeczkę.
Bo jak właściwie mieliby budować dalszą relację z Massimo? Przez FaceTime'a? Jedyna zaleta, jaką w tym widziała, to niemożność całowania się na odległość, nic więcej, ha!
Ale może, no, bez przesady. I w ogóle nie wiadomo, czy Sycylijczyk by tego chciał.
Ona sama tym bardziej.
Z głową wypełnioną podobnymi rozterkami wyszła spod prysznica i przebrawszy się w piżamę z krótkimi spodenkami zamierzała wrócić do swojej sypialni, by położyć się wreszcie spać.
CZYTASZ
Ice Breaking ✔️
Romance"- Co to znaczy, że 'gdzie i kiedy zechcesz'? - zdenerwowała się Nessa, ale River tylko uśmiechnął się wrednie i zapytał: - Którego słowa nie zrozumiałaś, skarbie? - Dupek! - Owszem. To jak, całujesz i zostajesz? Czy nie całujesz i wychodzisz?" UWA...