| jedenaście |

2.5K 168 15
                                    

Remus musiał przyznać, że jego przyjaciele stosunkowo często go bronili. To nie podchodziło pod żadne wątpliwości. Problemem był fakt, że Lupin niekoniecznie tego chciał. Działo się to za sprawą blizn, które skutecznie przyciągały uwagę ludzi. Niektórzy byli na tyle uprzejmi, że je  ignorowali i nie zadawali zbędnych pytań, a inni wręcz przeciwnie. Wgapiali się w Remus'a, jakby był wyjątkowo brzydkim obrazem, dopóki ktoś ich od tego nie odciągnął. Najczęściej tą funkcję pełnił James, bo kiedy Syriusz się do tego zabierał, źle się to kończyło, tak jak ostatnim razem.

Tydzień po szlabanie, Black nadal nie wyjawił szczegółów tego, za co dokładnie został ukarany. Remus w końcu odpuścił sobie zadawanie pytań, widząc, że to nie przynosi żadnych rezultatów, jednak nie znaczyło to, że po prostu odpuścił sobie temat.

- Remus, podasz mi ziemniaki? - wybełkotał z pełnymi ustami Peter, patrząc wyczekująco na Lupina. Ten powrócił do rzeczywistości, zwracając głowę w kierunku pulchnego blondyna. Spojrzał na niego z niesmakiem, ale podał mu półmisek.

Przez kilka pierwszych dni, Syriusz miał dosyć poważnie rozwaloną dolną wargę, co tylko utwierdzało Remus'a w przekonaniu, że odbył z kimś bójkę. Wszystko stało się jasne, gdy do Wielkiej Sali wszedł Krukon z ich rocznika, którego Remus od dawna nie widział na zajęciach. Brązowe włosy i niebieskie dodatki zdecydowanie kontrastowały z jego poobijaną twarzą. Lupin szybko odwrócił się do siedzącego naprzeciwko Syriusza.

- Ty to zrobiłeś? - zapytał, ale był bardziej niż pewien tego jaka będzie odpowiedź. Brunet wzruszył ramionami, przybierając obojętny wyraz twarzy, mimo wszystko przyglądając się przyjacielowi.

Krukon ruszył w ich stronę i jasne było, że zamierza z nimi porozmawiać. Syriusz od razu się spiął. Remus czując rosnące w Black'u napięcie, nakrył swoją dłonią leżącą na stole rękę Syriusza w geście uspokojenia. Ich spojrzenia zetknęły się na chwilę, zanim usłyszeli obok siebie chrząknięcie.

- Umm... cześć - przywitał się niezręcznie chłopak, drapiąc się po karku. Zerknął na Syriusza, który w każdym momencie był gotowy do ataku, po czym wrócił spojrzeniem do Remus'a. - Jestem Ryan, pewnie mnie kojarzysz, mamy razem niektóre lekcje.

- Tak, jasne - odpowiedział niepewnie Lupin. Stojący obok niego chłopak był jedną z kilku osób, które jawnie szydziły z Remus'a. Czego on mógł od niego chcieć?

- Chciałem cię przeprosić - wyrzucił z siebie Ryan, odwracając wzrok. Remus zamrugał kilkukrotnie, wyraźnie otępiały, a Syriusz nadal mierzył krukona wkurzonym spojrzeniem. - Nie traktowałem cię zbyt dobrze - dodał, zerkając krótko na Black'a po czym poluźnił krawat. Remus westchnął, nie zastanawiając się zbyt długo.

- W porządku, nie ma sprawy - odpowiedział szczerze. Nie szukał problemów, w przeciwieństwie do jego przyjaciół i chciał być z innymi ludźmi na nautralnym gruncie.  Ryan przytaknął, głośno przełykając ślinę, po czym spojrzał ostatni raz na Remus'a i odszedł.

- Żartujesz? - prychnął Syriusz, gdy szatyn z powrotem odwrócił się do stołu. Remus podniósł jedną brew, nie rozumiejąc problemu Łapy. - Tak po prostu mu wybaczyłeś? Czy to tylko gra i mam się za niego wziąć?

Remus spojrzał na niego z widoczną dezaprobatą, próbując wyjaśnić przyjacielowi, że nie wszyscy są tak dramatyczni jak on. Jednak Syriusz, znany ze swojego wybuchowego charakteru, z łatwością wywołał kłótnię, której przysłuchiwał się nie tylko stół Gryffindor'u.

----------
Mam wrażenie, że ten jest tak słaby:///

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz