| dwadzieścia pięć |

2.1K 142 3
                                    

Syriusz wbrew pozorom bardzo lubił przytulanie i słodkie pocałunki. Zwłaszcza, jeśli był budzony nimi przez swojego chłopaka. Szczerze mówiąc jednak wolałby gdyby to był ich wspólny dom, ich sypialnia i łóżko, a nie dormitorium które dzielili z przyjaciółmi. Na dodatek fakt, że zaraz rozpoczynały się lekcje wcale nie poprawiał mu humoru.

- Ja nie chcę - mruknął, nadal z twarzą przyciśniętą do poduszki. Remus standardowo przewrócił oczami, jednak nie był na tyle brutalny by ściągnąć z Syriusza ciepłą kołdrę.

- Syriusz - nachylił się, szepcząc mu do ucha, co automatycznie wywołało dreszcze na ciele chłopaka. - Wstawaj, bo znowu skończysz na szlabanie za spóźnienie.

- Szlaban z tobą wcale nie byłby taki zły - wymruczał, sprawiając, że w umyśle Remus'a zaczęły się pojawiać obrazy, na które zdecydowanie była zbyt wczesna pora. Lupin wciągnął powietrze, poprawiając się na łóżku. Zerknął do tyłu, gdzie James krzątał się po pokoju. Potter wstał dzisiaj wyjątkowo wcześnie, ale zdecydowanie nie wydawał się zainteresowany podsłuchiwaniem rozmowy swoich przyjaciół. Remus odchrząknął, klepiąc Syriusza po plecach.

- Idę na śniadanie - powiedział, próbując zamaskować uśmiech. Black tylko niewyraźnie coś wymruczał i powrócił do spania.

***

- Cześć, Lily - rzucił Remus, siadając obok przyjaciółki w Wielkiej Sali. Dziewczyna podniosła głowę znad książki, uśmiechając się na powitanie.

- Hej, gdzie zgubiłeś resztę? - zapytała, rozglądając się.

- O to samo mógłbym zapytać ciebie - odpowiedział, nie widząc nigdzie współlokatorek Lily. - Poza tym, pytasz o James'a, prawda? - mruknął, doskonale wiedząc jakiej odpowiedzi się spodziewać. Ostatnimi czasy Lily nieco mniej denerwowała się na James'a. Evans spuściła wzrok, a jej twarz odrobinę bardziej się zarumieniła. Lupin zaśmiał się pod nosem. - W porządku, Lily. Niedługo powinni być. No, przynajmniej Rogacz, bo pomimo tego, że próbowałem obudzić Syriusza, to nie wiem czy coś w końcu z tego wyszło.

***

Zdyszany Syriusz dołączył do przyjaciół dopiero pod klasą do transmutacji. Przebił się przez tłum uczniów, podchodząc do reszty Huncwotów i gryfońskich dziewczyn z Lily na czele. Od razu zarzucił rękę na ramiona Remus'a, przyciągając go bliżej siebie. Lupin odwrócił głowę w jego stronę i od razu poczuł zapach papierosów. Zmrużył oczy, patrząc na chłopaka bez przekonania.

- No co? - zapytał niezorientowany Black. Gdy Remus już otwierał usta, by dać mu porządną reprymendę na temat palenia tego niezdrowego, mugolskiego gówna, pojawiła się profesor McGonagall, zapraszając wszystkich do klasy.

Standardowo minęło dobre dziesięć minut zanim wszyscy usiedli w ławkach i się uspokoili. Podczas pierwszej lekcji uczniowie dzielili się na dwie grupy: ci, którzy ledwo siedzieli i mieli ochotę jedynie wrócić do łóżka jak Syriusz, i ci, którzy mieli choć odrobinę energii do tego by się czegoś nauczyć jak Remus.

- Na początek - zaczęła nauczycielka, rozglądając się po uczniach - chcę wam oznajmić, że jutro napiszemy krótki sprawdzian z ostatnich lekcji. Proszę do niego powtórzyć - powiedziała. Spojrzała znad okularów na Syriusza, wzdychając głośno. - Zwłaszcza pan, panie Black. Będzie miał pan szansę się wykazać, więc proszę się nauczyć.

Gryfon jedynie jęknął, zjeżdżając nieco po krześle. Spojrzał bezradnie na siedzącego koło niego Remus'a. Lupin złapał go za rękę pod ławką.

- Damy radę - powiedział jedynie. I Syriusz mu uwierzył.

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz