| piętnaście |

2.4K 202 67
                                    

Syriusz odetchnął z ulgą gdy w końcu znalazł się w wieży Gryffindor'u. Nikt nie zdołał powstrzymać Tatiany przed delikatnym uderzeniem chłopaka w ramię na pożegnanie. Jeśli Black byłby w stanie, z chęcią by jej oddał. Postanowił jednak, że zajmie się tym na następnym treningu. Nie czekając na James'a, który jeszcze rozmawiał z członkami drużyny, Syriusz ruszył do dormitorium Huncwotów. Z głębokim westchnieniem pchnął drzwi, gotów rzucić się na swoje łóżko, ale zatrzymał się w pół kroku, słysząc ostry głos.

- Co ci się, do cholery, stało? - Remus podniósł głos, gdy tylko zobaczył przyjaciela. Odrzucił książkę na łóżko i szybko podszedł do Black'a. Jednym ruchem mocno złapał go za szczękę, przez co Syriusz poczuł niezidentyfikowane ciepło wewnątrz siebie. Lupin pociągnął go na swoje łóżko, każąc mu usiąść, po czym zaczął grzebać w swojej szafce nocnej. Po chwili stanął naprzeciwko Łapy z niewielkim pudełeczkiem jakiejś maści. Spojrzał na niego z powątpieniem. - Najpierw musisz się umyć - polecił, a jego spojrzenie zmieniło się na bardziej troskliwe. Syriusz ponownie westchnął i w milczeniu powlókł się do łazienki.

Gdy po paru minutach wrócił, niewiele myśląc podszedł do łóżka Remus'a i rzecz jasna, nie pytając o zdanie, wszedł pod kołdrę, układając głowę na poduszce, która wtedy wydawała mu się najmiększą rzeczą na świecie. Lunatyk zamrugał kilkukrotnie, po czym wzruszył ramionami i usiadł obok Syriusza. Nabrał trochę maści na palce i zaczął smarować nią policzek chłopaka. Ten jedynie się wzdrygnął i wymamrotał coś niewyraźnie pod nosem. Uchylił powieki, przyglądając się Remus'owi.

- Co? - zapytał w końcu szatyn.

- Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi - zaczął Syriusz, odchrząkując - ale gdybyś zechciał, to z chęcią bym cię przeleciał - zakończył, powoli oblizując usta, po czym zerknął w górę. W zielonych oczach mógł dostrzec zdziwienie. Po chwili Remus parsknął, kręcąc głową.

- Chyba mocno uderzyłeś się w głowę - skomentował niewzruszony, mimo, że całe jego ciało wewnątrz aż wrzało. Wytarł rękę w chusteczkę i zamknął wieczko leczącego balsamu. Gdy odwrócił się z powrotem do łóżka, zdał sobie sprawę, że Syriusz wcale nie ma zamiaru się ruszyć. Uśmiechnął się delikatnie, ale zaraz przygryzł wargę. - Posuń się - powiedział, udając, że to nic takiego i to całkiem naturalna sytuacja. Gdy Remus także wszedł pod kołdrę i różdżką zgasił światło, Syriusz uświadomił sobie, że mu się udało. Miał i łóżko, i Remus'a. I to jednocześnie.

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz