| trzydzieści cztery |

1.9K 144 11
                                    

Syriusz leżał na kanapie w pokoju wspólnym, standardowo nic nie robiąc. Podczas gdy James, Peter, Lily oraz dziewczyny z jej dormitorium odrabiali zadania na następny dzień, Black jedynie obijał się, z zadowoleniem patrząc na swój sprawdzian. Ani myślał oddać go McGonagall, bo - jak twierdził - był to dowód jego geniuszu. W rzeczywistości jednak sporo zawdzięczał Remus'owi, który swoją drogą, znowu pomagał jakimś młodszym uczniom po drugiej stronie salonu. Syriusz spoglądał to na niego, to na swój sprawdzian, poważnie zastanawiając się czym sobie zasłużył na tego chłopaka. Bo na pewno nie dobrocią serca. Ani inteligencją. Co najwyżej wyglądem, chociaż i to poddawał wątpliwościom, gdyż Lupin nie był na tyle powierzchowny, by oceniać tylko z zewnątrz. Łapa był na tyle zaabsorbowany wpatrywaniem się w swojego chłopaka, że nawet nie zwrócił uwagi, gdy Lily oznajmiła, że idzie do biblioteki. Rzecz jasna James od razu się zerwał i wybiegł od razu za dziewczyną. Nikt nie zarejestrował, gdy Peter także się ulotnił.

- Znowu odleciałeeeś, Black - przeciągnęła melodyjnie Dorcas, uśmiechając się do Marleny. Gdy chłopak podniósł głowę i spojrzał na dwie Gryfonki, zdał sobie sprawę, że znajdują się w takiej samej sytuacji jak kilka tygodni temu, gdy uświadomiły mu, że czuje coś do Remus'a. Skrzywił się, rozmyślając nad tym co teraz może od nich usłyszeć, skoro ich słowa uprzednio się sprawdziły.

- Co tym razem? - zapytał z westchnięciem, odchylając głowę do tyłu by oprzeć się o podłokietnik. Dziewczyny jedynie spojrzały na siebie porozumiewawczo, po czym znów skierowały wzrok na znudzonego Black'a.

- Cały dzień jedynie gapisz się na Remus'a.

- Może z nim w końcu porozmawiasz? - zasugerowała Marlena. - Czy znów mamy ci pomóc?

Syriusz jedynie parsknął.

- Nie, dzięki. Poradzę sobie - odpowiedział, wracając spojrzeniem do uśmiechniętego szatyna. Kącik jego ust drgnął, kiedy coś sobie uświadomił. - Ale.. myślę, że... ja naprawdę coś do niego czuję. Tak... naprawdę - wyznał dość nieprzytomnie, wciąż wpatrując się przed siebie. Dziewczyny ponownie wymieniły spojrzenia.

- Super! Mamy progres! - Dorcas klasnęła w ręce, ale Syriusz zdawał się już jej nie słuchać. - Musisz działać powoli... - mówiła do chłopaka, ale ten już zaczął się podnosić. Zdziwiona Meadowes zmarszczyła brwi i spojrzała na przyjaciółkę. Marlena tylko pokręciła głową z delikatnym uśmiechem, niemo oznajmiając, że już wystarczy.

Syriusz podszedł do Remus'a, niepewnie dotykając jego ramienia. Mimo, że Black był porywczy i często zdarzało mu się powiedzieć coś nieodpowiedniego, był pewien, że tym razem jego słowa są w stu procentach szczerze. Nachylający się nad jakimś drugoklasistą Lupin wyprostował się i obdarzył Syriusza spojrzeniem.

- Co tam? - zapytał z łagodnym uśmiechem, przyciągając chłopaka do uścisku. Zmarszczył brwi, widząc, że Syriusz ewidentnie czymś się martwi. Odsunął go nieco na bok, kładąc mu rękę na ramieniu. - Wszystko w porz...?

- Kocham cię, Remus - wyrzucił z siebie Syriusz na jednym wdechu. Odetchnął z ulgą, czując że w końcu to przyznał na głos i do na dodatek przed Remus'em. Lupin wytrzeszczył oczy, czując jak zasycha w mu gardle. Zdecydowanie nie spodziewał się takiego wyznania i to na dodatek w biały dzień. Black, widząc reakcję szatyna, po tym jak w końcu otworzył oczy, zaczął żałować, że tak z tym wyskoczył. Potrząsnął głową, chcąc się odsunąć, ale silny uścisk na ramieniu mu na to nie pozwolił. Podniósł wzrok, spotykając się ze pojrzeniem Remus'a. Chłopak uśmiechnął się, a Syriusz dostrzegł wesołe iskierki w jego oczach.

- Nie wygłupiaj się - rzucił Lupin, mając na myśli moment, gdy Syriusz chciał się odsunąć. Przyciągnął go do siebie, wyszeptując mu do ucha kilka słów, które sprawiły, że Syriuszowi zjeżyły się włoski na karku. - Ja też cię kocham, Łapo.

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz