| dwadzieścia sześć |

2K 142 19
                                    

- Nie poprawiaj mnie! - wrzasnął zirytowany Syriusz na cały pokój wspólny. Remus wziął głęboki wdech, zaciskając ręce w pięści z całych sił powstrzymując się, by nie zrobić krzywdy swojemu chłopakowi. Od dwóch godzin leżeli na kanapie w salonie Gryfonów, ucząc się do sprawdzianu z transmutacji. Mieli zrobić jedynie małą powtórkę, ale po stwierdzeniu poziomu Syriusza, okazało się, że muszą wałkować wszystko od nowa. Większość uczniów przebywających w tym samym czasie w pokoju wspólnym co chwilę dostawała zawału, słysząc głośne krzyki Syriusza, który nawet na to nie zważał, w przeciwieństwie do Remus'a, który co chwilę posyłał przestraszonym uczniom przepraszające spojrzenia.

- To nie popełniaj błędów! - warknął, równie zirytowany jak Black, po czym westchnął głęboko. - Dobra, jakiego zaklęcia użyjesz, by zmienić zwierzę w pucharek?

- Nie wiem - burknął obrażalsko Syriusz, nawet nie myśląc.

- Ugh! Syriusz, skup się wreszcie. Mieliśmy to w pierwszej klasie. No, może drugiej.

- Dobra - mruknął Black, starając się nieco wysilić swój mózg. - Feraverto?

- Dobrze - odpowiedział z ulgą Remus. - A teraz rzucisz to zaklęcie - rozkazał, nie zważając na zdziwioną minę Łapy. Rozejrzał się po pokoju, a po chwili dostrzegł Lily, która miała na kolanach... - Lily dawaj kota! - powiedział głośno. Evans spojrzała na niego jak na wariata, mocniej przytulając do siebie brązowego futrzaka. Remus przewrócił oczami, nie siląc się na uprzejmości. - Accio! - krzyknął, wskazując różdżką w odpowiednim kierunku. Kot Lily z głośnym piskiem oderwał się od dziewczyny i przeleciał przez połowę pokoju, spadając na brzuch Syriusza.

- Serio? - mruknął Black. - Akurat kot Evans? Ruda Furia mnie zabije jak coś mu przypadkiem zrobię.

- Remus! - usłyszał krzyk Lily z drugiego końca pokoju.

- Okej, to nie było do końca przemyślane - wymamrotał chłopak, drapiąc się po głowie.

- Co nie było do końca przemyślane? - zapytał James, nagle pojawiając się obok z szerokim uśmiechem na twarzy. Remus drgnął, od razu postanawiając posłużyć się przyjacielem.

- Zajmij Evans - polecił mu natychmiast. Bez zbędnych pytań, Potter zasalutował z uśmiechem i oddalił się w kierunku Lily. Zarzucił rękę na jej ramiona, pociągając ją w drugą stronę by zanudzić ją swoim bełkotem. - Super, do dzieła.

Kilka minut później w całej wieży Gryffindor'u dało się usłyszeć przerażony krzyk Lily Evans, gdy ujrzała brązowy, owłosiony pucharek, który wesoło machał puszystym ogonem.

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz