| trzynaście |

2.4K 156 13
                                    

Na boisku do Quidditch'a rozległ się głuchy trzask a potem bolesny jęk, gdy Syriusz spadł na mokrą ziemię z wysokości conajmniej dwóch metrów. Przewrócił się na plecy z zamkniętymi oczami, a jego klatka piersiowa wznosiła się i opadała wraz z rytmem jego szybkich oddechów. Kilka sekund później coś świsnęło mu ponad głową i James wylądował obok niego.

- Łapa, żyjesz? - zapytał przejęty Potter. W końcu nie często widzi się jak twój przyjaciel spada z miotły ze sporej wysokości. No, przynajmniej James'owi ten widok nie był zbyt znany. Odkąd pamiętał, Syriusz był świetnym graczem, ale ostatnimi czasy był nieco rozkojarzony. Rzecz jasna Rogacz podejrzewał, co, a raczej kto, może być tego powodem, jednak po skonsultowaniu się z Marleną i Dorcas, postanowił dać przyjaciołom czas. Może poradzą sobie bez jego małej pomocy.

Syriusz jęknął, nadal leżąc na miękkim, wilgotnym podłożu. Od rozmowy z przyjaciółkami w pokoju wspólnym minął już prawie tydzień, mimo to chłopak nadal nie mógł wyrzucić z głowy słów, które wtedy padły. Kiedy powracał myślami do tamtego momentu, potem jego uczucia przez długi czas nie mogły powrócić do pierwotnego stanu. Remus był tylko jego przyjacielem. Więc dlaczego Syriusz miałby się doszukiwać jakichś głębszych sensów w ich relacji?

- Wszystko mnie boli - zamarudził. Sam już nie wiedział czy chodzi mu o jego stan fizyczny, czy psychiczny.

- Pomóżcie mi - usłyszał jedynie głos James'a. Syriusz nawet nie zarejestrował kiedy reszta drużyny go otoczyła. Poczuł jak dwie osoby go podnoszą i obwieszają jego ręce wokół karków. - Ruszaj chociaż nogami, Syriusz - polecił mu James, po czym zwrócił się do innych. - Idziemy do pani Pomfrey. Koniec treningu na dziś, jesteście wolni.

- Żartujesz? - zapytała z niedowierzaniem Tatiana Selston, jedna ze ścigających. - Przecież idziemy z wami - dodała oczywistym tonem, a reszta Gryfonów jednogłośnie to potwierdziła. Tatiana podeszła do ledwo żywego Syriusza, przyglądając mu się sceptycznie. Jednym palcem delikatnie dotknęła jego podbródka, podnosząc brew. - Złamałeś coś sobie?

- Nie wiem - odparł marudnie Black. Dziewczyna parsknęła i zamachnęła się, by uderzyć chłopaka, ale ktoś w odpowiedniej chwili ją odciągnął.

- Tiana! - zganił ją River Bell, nadal trzymając ręce na jej talii. - Chcesz go jeszcze bardziej znokautować?

Dziewczyna przewróciła oczami, nieco odsuwając się od River'a. Jej relacja z Syriuszem była specyficzna, często sobie dokuczali i robili na złość, ale poza tym, że grali w jednej drużynie, nigdy na poważnie nie zrobiłaby mu krzywdy.

- Zanieśmy go w końcu.

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz